Pamiętnik odchudzania użytkownika:
GrzesGliwice

mężczyzna, 45 lat, Filipiny

176 cm, 86.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 listopada 2016 , Komentarze (9)

Czy tylko mi się wydaje, że Święty Mikołaj ma baaardzo dużo pracy?

Ile jest dzieci tych grzecznych. ile dorosłych którzy również zasługują (lub trochę mniej) na prezent... a Święty Mikołaj? Jeden! Aż mi go szkoda... ten się nalata... hi hi.

Z tego co wiem to w tym roku swoją pracę zaczął już w miniony weekend -mam nadzieję ,że do 6 grudnia zdąży do wszystkich dojechać.

A jak u Was wygląda wizyta Świętego Mikołaja?

Dostajecie prezenty czy rózgę?

A jak dzieci -wierzą czy "doba internetu" skutecznie wyprowadziła ich z przeświadczenia ,że Święty Mikołaj istnieje naprawdę?

4 listopada 2016 , Komentarze (7)

4 listopada, dzisiaj rano -2 stopnie, wszyscy dookoła chorzy lub "pociągający"...

Nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek zawirusowanie i w związku z tym sezon rowerowy uważam za zamknięty!

Dzisiaj wieczorem ostatnia przejażdżka 10.47 km, 48:24 min, 383 kcal...

Muszę się zastanowić co dalej? W ćwiczenia w domu nie wierzę -znam siebie. Raz, dwa razy mogę poćwiczyć ale to nie jest to co będę robił systematycznie.

Siłownia? "krucho' u mnie z wolnym czasem...i nie wiem czy po prostu dam radę to ogarnąć...?

Nie wiem... jeśli macie jakieś pomysły to chętnie poczytam...

A tak aby nie zabrakło prywaty to muszę się pochwalić, że w końcu udało mi się uzyskać dostęp do e-dziennika u mojej córy w szkole. Co prawda nie obyło się bez "akcji" bo spokojna rozmowa tydzień temu nie przyniosła skutku... To czego nie dało się załatwić na spokojnie w ciągu tygodnia -dzisiaj załatwiłem od ręki! To jest chore...ale tak niestety jest (kreci)

1 listopada 2016 , Komentarze (17)

Dzisiaj jest dzień bardzo wyjątkowy... zaduma, refleksja, nostalgia... to w dniu dzisiejszym dosyć oczywiste. Do tego jeszcze powrócę...

Zacznę od tego, że minął weekend -dłuższy niż każdy inny i to nie tylko z uwagi na to, że dzisiaj święto bo masa ludzi (w tym ja) normalnie wczoraj pracowała ale sobotnia noc była o godzinę dłuższa...

Jak odczuliście tą zmianę?

Weekend? U mnie bardzo ciekawie i miło... nawet czas na aktywność fizyczną się znalazł i nie tylko... W sobotę po pracy szybko się ogarnąłem i biegusiem (szybkim marszem) na pociąg. Spać poszedłem o czwartej (!) rano, tzn o piątej ale przez tą magiczna zmianę czasu...była czwarta. Wstaliśmy jeszcze przed południem, śniadanie -przynajmniej ja, później obiad itp..i tak minął dzień: 75% czasu spędzając w łóżku. Tego mi trzeba było... odpocząłem na maxa!

W niedzielę powrót, w poniedziałek do pracy, dzisiaj znowu wolne....ale jednak sporo na głowie. 

Niestety mam dużo rodziny na cmentarzu i przy każdym grobie chwilę trzeba spędzić... na szczęście wszystko było już przygotowane wcześniej a dzisiaj to tylko formalność. W ogóle jestem zdania, że o zmarłych trzeba pamiętać przez cały rok a nie tylko w takim dniu. Ludzie w sporej części robią to wszystko na pokaz... nie trawię tego!

Wczoraj jeździłem na rowerze i po powrocie nie wwiozłem go do domu tylko zostawiłem na samochodzie -zmotywowało mnie to do dzisiejszej aktywności -tym bardziej, że pogoda była rewelacyjna.

Wrzucam kilka zdjęć i zrzutów... postaram się je opisać -bo pewnie będzie dosyć chaotycznie... hi hi

Gliwicki dworzec w sobotę...

Tutaj Katowice a to jeszcze nie koniec podróży...

Jeśli tak wyglądają ścieżki rowerowe dofinansowane przez UE to ja podziękuję

Rower wrzucony na pakę zmotywował mnie do dzisiejszej przejażdżki

Taka super pogoda była dzisiaj

Statystyki spalonych kcal w poszczególnych miesiącach...widać, że grupa wsparcia motywuje!

Poniedziałek

Wtorek (dzisiaj)

25 października 2016 , Komentarze (25)

Witam serdecznie :D

Chyba zacznę wierzyć w hasła reklamowe...bo jak wiadomo "wiara czyni cuda" (smiech)

Mama nadzieję, że limit spóźnień pociągów na ten rok wyczerpała już "Diuna" i mogę być spokojny... hi hi

Widzieliście spot reklamowy PKP Inter City z 2009 roku? Jest moc... ]:>

24 października 2016 , Komentarze (32)

Skąd ja to wiedziałem... cały tydzień lało nieprzerwanie a w sobotę i niedzielę? -cudowna, słoneczna pogoda. Żyć nie umierać!

Z uwagi na to, że dla mnie weekend zaczął się dopiero o godzinie 16:00 to sobotni wieczór odpowiednio się przeciągnął (noc)

Na szczęście nigdzie nie byliśmy umówieni rano i nie było potrzeby zrywać się z łóżka. Śniadanie, kawka, długi spacer (czyt. szybki marsz), obiad a następnie wizyta u znajomych...

Zrobił się wieczór, w domu kolacja, później...oraz kawa :D

Tak się wszystko poskładało, że ostatni marsz weekendu wypadł już w poniedziałek (pot)

Dzisiaj rano pobudka o 6:00 i...nie miałem najmniejszej ochoty wstawać! Niestety nie zawsze robi się to na co ma się ochotę (zombie) więc musiałem obrać kierunek -> praca! 

Dotrwałem do końca, obyło się bez ofiar... jest dobrze :D

Pamiętacie o planach na grudzień?

I coś na poprawę humoru :D

17 października 2016 , Komentarze (39)

Witam wszystkich w ten piękny i słoneczny poniedziałek... :D

Weekend minął mi baaardzo miło. Sobota z Patricią Kazadi w Katowicach,

 później wizyta w Łańcucie -zgodnie z pewną grupą wsparcia na vitalii  (wiem, że to co na zdjęciu jest nieetyczne)

no i w niedzielę ciąg dalszy spotkań z gwiazdami... W Katowicach spotkaliśmy się z Papatką oraz na sam koniec z Rafałem (Maślakiem)

Spotkanie z naszą koleżanką z portalu przebiegło bardzo (Papatka, Ty czyt. "barzo") miło. Było sporo śmiechu oraz rozmów o wszystkim i o niczym...

Zgodnie z tradycją spotkaliśmy się pod pijalnią czekolady "wedel" i po zapoznaniu się usiedliśmy w....tak właśnie -w "Mount Blanc" :D

Tam trochę pojechałem z kcal ale co tam...raz na jakiś czas można a nawet trzeba!

-kawa, 

-deser, 

-później sałatka 

-oraz jogurtowy deser brzoskwiniowy z magicznymi CHIA :)

Reasumując: Było zaj***ście a weekend powinien trwać dwa razy dłużej.

Uciekam do pracy -pozdrawiam (pa)

11 października 2016 , Komentarze (27)

Wczoraj bieżnia "na łydki" a dzisiaj mimo niesprzyjającej pogody (deszcz) rower "na uda"

Chyba źle oszacowałem warunki i w połowie drogi dotarło do mnie ,że nie był to dobry pomysł. Oby się nie okazało, że będę chory(chory) bo jak pogodzić chorobę z nadchodzącymi łykendami? Hi hi...

10 października 2016 , Komentarze (14)

Ostatnimi czasy odpuściłem bieżnię na rzecz roweru...

Czy dobrze? Nie wiem... wiem jednak, że bieg wymaga ode mnie więcej wysiłku...

Rower działa na moje uda natomiast bieg ewidentnie dotyka moje łydki... musiałbym zarówno jeździć jak i biegać -tylko skąd wziąć na to wszystko czas?

10 października 2016 , Komentarze (24)

Witam serdecznie :)

Miniony weekend z całą pewnością mogę uznać za baaardzo aktywny... szkoda tylko, że w endo...coś tam nie ma takiej kategorii pod którą mógłbym tą aktywność podczepić ;)Szukałem na "S" i niestety...Dlatego niedzielny spacer kwalifikuje się do "chodzenie"... hi hi

Jedzeniowo było mega smacznie począwszy od sobotniej obiado-kolacji, aż do niedzielnego obiadku... mmm...

Niespodziewanie zakupilismy białko w bardzo fajnej cenie -żal byłoby nie wziąć, do tego jeszcze owsianka z owocami i chia :Doraz przepyszne piwko -tak! PIWKO!

Pogoda była rewelacyjna -jak na zamówienie (cwaniak)

Poniżej kilka fotek...


Zaczarowany ogród:

Screen Endo...coś tam:

Nastepnie był spacer w zupełnie innej scenerii...

Tutaj jakiś facet wszedł w kadr ;)

I znowu Endo...coś tam

Zakupowo:


: