Ok, nie bede oryginalna. Nie potrafię się jeszcze powstrzymać, żeby nie jesc słodyczy. Pracuję w firmie, gdzie w kuchni można znaleźć wszystko- od tostów, przez bakalie, batoniki, snickersy. Osobiście odpowiadam za kupowanie tych smakołyków i codzienne uzupełnianie zapasów. I jak tu nie podjadać? Mam wrażenie, że źródło mojego problemu leży w kwestii tego, że nie podjęlam jeszcze decyzji- jednej, konkretnej i ostatecznej, że chce się odchudzać. Na razie oszukuję sama siebie - wykupuję abonamenty na Vitalii, jestem tu codziennie, zainstalowałam Endomondo, planuję, planuję, planuję. A tu trzeba działac a nie myslec... ale przecież - od poniedziałku...