Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Leń ze mnie który wkońcu chce się wziąść za siebie. Doszło do tego wtedy kiedy nie mogłam się zgiąć by pomalować paznokcie...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3095
Komentarzy: 68
Założony: 26 czerwca 2017
Ostatni wpis: 19 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
westarttt

kobieta, 30 lat, Żywiec

163 cm, 103.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2020 , Komentarze (4)

Witam ponownie, tych którzy dalej są a ściskam tych których niestety już nie ma...

Długo mnie nie było... Historia długa, dziwna i sama dla mnie nie zrozumiała. Często zastanawiałam się skąd u mnie ten słomiany zapał. Lecz chyba do tego "zapału" musiałam dojrzeć. Od tych 3 lat bardzo dużo się zmieniło. Za mną cieżki związek, dużo przeżyć, ciężkich decyzji. Może nie będę zagłębiać się tak bardzo lecz mogę powiedzieć - zbłądziłam, a moje lenistwo sięgnęło zenitu. A BĘDĄC CAŁKOWICIE SZCZERĄ? Jestem w obecnej chwili w najgorszym momencie mojego życia... I mówie to całkiem poważnie. Jestem w takiej dziurze ze tylko zmiana siebie mi pomoże. Nigdy nie miałam tak wielkiej motywacji jak teraz. Szkoda, że motywuje mnie do tego taka gówniana sytuacja. Nie mogę sobie wyobrazić jak głupia byłam popełniając takie błędy i złe decyzje... Od poniedziałku można powiedzieć, że rzetelnie trzymam się diety. Może dzisiaj na tyle bo mam tak dużo w sobie emocji pisząc to, że już sama nie wiem co mi KLAWIATURA na palce przyniesie. Błagam, trzymajcie kciuki. Jestem w tym wszystkim sama, może chociaż w was znajde wsparcie...

Trzymajcie się Kluseczki, do jutra! ]

D. 

18 czerwca 2020 , Komentarze (6)

Hejka? Ktoś tu jeszcze jest? Jest do kogo wracać? Długo mnie nie było... Lecz żeby opowiedzieć swoją historie - musze wiedzieć, że mam dla kogo.

Całuje Was, NADAL KLUSECZKI! 

11 grudnia 2017 , Skomentuj

Witajcie. Mam nadzieje, że ktoś tu jeszcze jest. Moja nieobecność... Pewnie każdy myśli: W dupie ma, odpuściła, to tylko na chwile. Mój etap na tą chwile (ten życiowy) jest w fatalnym stanie. Nie chce się żalić ani pisać tutaj wypociny które i tak zapewne nikogo nie obchodzą. Upadłam, otarłam się mordą o ziemie. Strata - kogoś bliskiego. 

Czas aby to zmienić. Czy zdarzało się Wam, że stres zajadałyście/liście czym popadnie?
To jest właśnie ta zmora. 

Jak się macie?

15 lipca 2017 , Komentarze (3)

Perły moje drogie :(

Wieeelki smutek. Załamka. Zrobiłam pyszniuchny obiad a nie moge się wam nim pochwalić bo oczywiście ja wielka mądra dama poszłam z telefonem do kibla... I scenariusz już chyba każdy zna... Haahahahaha. Po aparacie, został tylko laptok... Starszy zgrzyt który robi zdjęcia jak kalkulator :D to nic... ale mogę się pochwalić, że dzisiaj na bogato! Kurczak po tajsku z ananasem i curry! Miazga!

Pierwszy raz ugotowałam takie cuuuuudo! Nie spodziewałam się, że zasmakuje mi ananas. Gdzie zawsze mnie po nim naciągało. Tak bardzo chciałabym Was wszystkich poczęstować. Dupa dupa dupa. Nie mądra ja!

Jak się czujecie? Jak spędzacie sobote?

BUZIAK MOCNY!

14 lipca 2017 , Komentarze (11)

Oj bardzo długo mnie nie było ale na diecie nie poprzestałam. Oj nie. Problemy zdrowotne wzieły swoje. Po za tym problemy rodzinne również dały za wygraną. 

Załamywać się nigdy nie wolno. Waga leci w dół dość szybko. Ale zapewne to pocżatki i dlatego tak jest. Moja dieta nie jest drastyczna więc jest całkiem ok. Zapewne pare istotek myślało, że odpuściłam... OJ NIE! NIE MA TAKIEJ OPCJI :D 

Jak się czujecie? 

Jak u WAS?

1 lipca 2017 , Komentarze (4)

Witam Kluseczki!

Pare dni opuściłam w wpisie jak widać ale DIETY NIE ODPUŚCIŁAM! Jest u mnie nadal i ma się dobrze. Dużo pracy... Mega dużo - jak to na koniec miesiąca. 

U mnie dużo warzyw, owoców! Pyszniutkich! Jak się macie? Jak zdrówko? Ja dziś króciutko bo własnie jestem w drodze do Zakopanego! :*

PS. Ciągnie mnie strasznie do słonych rzeczy... :(

BUZIAKI WIELKIE!

28 czerwca 2017 , Komentarze (18)

Witajcie KLUSECZKI!

Melduje, że nie zerzarłam nic co prowadzi do złego. Sama jestem w szoku, że tak dobrze sie czuje. A dzisiaj jedno z moich dań śniadaniowych: 

Pyszota! Nigdy nie spodziewałam się, że przy diecie mozna czuć się tak dobrze i mieć tyle energi. Jedząc troche czuje się na prawde nasycona! Łapie mnie teraz taka mania patrzenia na swoje ciało... Chociaż wiem, że trzy dni to za mało. Ale moje wyobrażenia - jak ono będzie wyglądać później... Moja reakcja na efekt końcowy. Podniecona jestem! KURCZE. Marzenia... Dobrze, że za nie się nie płaci.

Czuje się tak jakbym mogła się tutaj wyżalić. Jest tu tylko pieknych i miłych osób którzy na prawdę wspierają i motywują do działania (zapewne znajdą się też perełki :D). Zastanawiając się dlaczego doprowadziłam do tego wszystko to nazywać tylko mogę to jednym słowem: BEZSILNOŚCIĄ. Tak... Różni ludzie w różny sposób reagują na szokujące momenty swojego życia. Ja miałam takie aż trzy - gdzie słysząc od ludzi (JAK TY TO ZNIOSŁAŚ) bądź (JA NA TWOIM MIEJSCU BYM SIĘ ZABIŁA)....

N I E !!!!!

Są wzloty i upadki ale wydaje mi się, że człowiek ma w sobie taką skurwysyńską nature, że jeśli upadnie mordą o beton to czuje taki bunt do świata i chce pokazać, że jest coś wart. Ja upadłam raz już dawno temu i podniosłam się mimo to. Życze Wam abyście nigdy nie musieli szurać tak mordą jak ja. :) Czytając to - PROSZĘ. UŚMIECHNIJ SIĘ CHOCIAŻBY DLA MNIE. Dla tej mordy...

Wiem, że jestem kobieta i wiem, że moge być piękna. Ale i tak na swój sposób każda kobieta jest piękna...

D.

27 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Witam wszystkie Kluseczki!

Dzień wczorajszy zakończył się sukcesem. Zero słodyczy, zero napojów gazowanych, zero jakich kolwiek pustych kalorii. Chociaż namawiano mnie... NIE DAŁAM SIĘ!

Przyszłam do domku, ze spokojem (chociaż wielkim głodem) zafundowałam sobie bardzo dużo warzyw oraz kurczaczka na parze. O dziwo byłam mega nasycona i czułam się świetnie. Później spacerek po świeże zakupy (oczywiście fit :D).

No i, że motywacja idzie u mnie pełną parą no to nawet nagotowałam sobie róznych pyszności.

Spać poszłam późno pełna wrażeń obiecując sobie, że wstane przed pracą o 6.30 i zrobie sobie omleta (smiech)(smiech)(smiech)(smiech). Niestety... Spanie wzieło swoje, w pracy uzupełniłam swój głodek. Boże moje ściłe opisywanie mnie przeraża. Mam nadzieje Kluseczki, że nie jestem męcząca do pożygu kiedy czytacie te wstrętne wypociny. (smiech)(smiech)(smiech)

Czuje wielką dume, że chociaż to dwa dni ale nie dałam się. Widząc w lodówce czekolade (BAJECZNĄ Z CIASTECZKAMI), ślina mi pociekła ale nie zerzarłam. Bo mówmy sobie to po imieniu... Ja nie jadłam. JA ŻARŁAM. 

Teraz w końcu czuje, że jestem czegoś warta... Że jeśli chce to się da. I nie zamierzam przestać. 

Miłego dnia Kluseczki!

A jak Wam mija dzień?

PS. Jak przy diecie rzucić palenie?! (strach)

26 czerwca 2017 , Komentarze (14)

Witam wszystkich ciepło! Jestem tu nowa i zaczynam walke ze zgubieniem kilkunastu kilogramów. Grubasek ze mnie więc zapewne początek będzie cieżki.

Dopiero teraz doszłam do tego momentu kiedy musze powiedzieć stop... Będąc szczera - zawsze nie podobało mi się jak wyglądam. Wszędzie tłuszcz i falująca galareta. Będąc na dyskotece i patrząc w lustro - BYŁAM NAJGRUBSZA. Moja Ciocia która stała koło mnie (kościotrup) wywijała na parkiecie śmiało smiało śmiało. A mnie lał się pot po plecach...

Problem z wejściem po schodach... Czuje się wtedy jak straszna sierota. Najem się to leże jak łania.Nie chce mi się nić gotować bo "jestem zmęczona". Wieczne wymówki a wyglądam jak wyglądam. Obraz nędzy i rozpaczy. Nie mogę ruszyć tej dupy z łóżka do tak najprościej. O NIE. Postawilam sobie cel - schudne chociaż zapewne będą i wzloty i upadki ale teraz zapuściłam się do najgorszego możliwego stanu. 

Jak widać jest to dość odważny wpis ale jedynie taki potrafi mnie zmotywować do działania.

Dzisiaj zaczynam od pożywnego śniadanka. Później truskawki bo dzień biurowy od 9.00 do 17.00 zaczyna się dość ciekawie.

Pierwszy dzień z życia Kluseczki!

Buziaki dla wszystkich!