Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Choruje na anoreksje, bulimię i kompulsy od prawdopodobnie 12 roku życia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39051
Komentarzy: 217
Założony: 17 czerwca 2018
Ostatni wpis: 20 maja 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PigulaOla

kobieta, 24 lat,

161 cm, 52.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2018 , Komentarze (2)

Nie wiem jak u was, ale u mnie dzisiaj był straszny upał i z jedzeniem było ciężko. Z resztą nie tylko z jedzeniem, ale ogólne samopoczucie było niskie, ale udało się. Na 2 śniadanie przetestowałam przepis, który poleciła mi pewna vitalijka. Całkiem dobre to było, a tak szczerze mówiąc to za fasolą nie przepadam. 

Śniadanie: Bułka z burgerem z głównie czerwonej fasoli, dużo sałaty, pomidor. 

Śniadanie 2:Miseczka ok.600ml: kaszy jaglanej, twarogu, mleka, malin - wszystko w piekarniku pieczone

Lunch: 2 kromki chleba z masłem orzechowym i szklanka truskawek

Obiad:szklanka ziemniaków (pogniecionych), 2 szklanki warzyw smażonych, pół piersi z kurczaka smażonej

Podwieczorek: kalarepa

Kolacja:Pół saszetki ryżu z kawałkiem cukini i papryki, oliwa z oliwek i pół puszki tuńczyka.

Dzień ZALICZONY

20 czerwca 2018 , Komentarze (3)

Postanowiłam nadal walczyć pod namową chłopaka. Dzisiaj rano byłam u lekarza żeby dowiedzieć się czemu mam wzdęty brzuch po każdym posiłku. Dowiedziałam się, że w moim przypadku to normalne i że dopóki nie będę codziennie przez dłuższy czas jeść w prawidłowych ilościach to tak będzie przez cały czas.Nawet gorzej. Już kiedyś mi to ten lekarz mówił. Tak, że zaciskamy zęby i nie ma że boli. Zostaje na kilka dni u chłopaka. Będzie mnie wspierał (czyt.pilnował). Dzisiaj byliśmy razem na siłowni. Standardowo wpadło fbw. Troche też się poopalałam, bo jestem strasznie blada. 

Dzisiaj zjadłam tam (wszystko bez laktozy i glutenu):

Śniadanie: 4 grzanki z hummusem (tak jak wczoraj. Ostatnio moje ulubione danie), 2 parówki domowej roboty, herbata ziołowa, jajko na twardo i mega duży pomidor.

Śniadanie 2: saszetka ryżu białego z mlekiem, 3 łyżki masła orzechowego i szklanka truskawek

Obiad (po treningowy): trochę makaronu z kurczakiem, brokułem w sosie śmietanowo-szpinakowym

Podwieczorek: Miseczka ok.600ml galaretki bez cukru przeźroczystej z prawdziwą gorzką czekoladą i różnorodnymi owocami. 

Kolacja: Sałatka (różnorodne sałaty, ogórek, rzodkiewki, kukurydza, słonecznik, kawałek dorsza) 

DZIEŃ ZALICZONY

19 czerwca 2018 , Komentarze (1)

Znowu przegrałam. Nie dość, że nie zjadłam nawet połowy tego co w planach to jeszcze to wyrzygałam. Jestem beznadziejna. Uczucie przejedzenia (wzdęcia, ból głowy, ból brzucha) i uczucie bycia grubym znowu wygrały. Mam tak codziennie od zawsze jak jem więcej niż nic, albo więcej niż o wiele za mało -_- Gdy wykluczyłam gluten i laktozę jest trochę lepiej, ale i tak jest beznadziejnie. Nie ważne co bym zjadła i ile posiłków. Po prostu mój organizm nie współpracuje. Wszystkie złośliwe komentarze prosze zostawić dla siebie. Zbliża się pora kolacji, ale po co mam jeść skoro i tak wszystko wylądowało w kiblu ... MAM  TEGO DOSĆ !! Znowu przegrałam. Pisałam egzamin zawodowy. Podobno był łatwy, ale ja się tak beznadziejnie cuzłam, że nie potrafiłam się skupić i pewne jest, że go nie zdałam. Już dawno powinnam zawisnąć na gałęzi czy umrzeć z wygłodzenia. Tak jestem popieprzona i jestem beznadziejnym niczym. Szarą niepotrzebną komórką, która tylko zabiera tlen wartościowym ludziom. Nie pierdolcie mi, że każdy jest wyjątkowy, bo to gówno prawda.  Tytle razy to słyszałam i nie jest to mówione z troski tylko czystego egoizmu, bo nikt nikogo nie chce mieć na sumieniu. Gdyby nie mój chłopak, którego cholernie kocham już by dawno mnie nie było. Nie wiem za co mnie kocha. Nawet na niego nie zasłużyłam. 

Dzisiaj zjadłam tylko (wszystko bez glutenu i laktozy jak zawsze):

Śniadanie: 3 kromki chleba bezglutenowego zrobionego na grzanki w tosterze. Posmarowane one humusem. 

Lunch: awokado, 3 małe pomidory (nie koktajlowe, ani tego typu) i 2 parówki domowej roboty (na pewno zdrowe) 

Obiad: szklanka gotowanych młodych ziemniaków , 2 kotlety mielone drobiowe bez panierki z samego mięsa i pół startego buraka z całą marchewką

18 czerwca 2018 , Komentarze (1)

Dzisiaj już było gorzej. Całe szczęście miałam wizytę u mojego terapeuty co pozwoliło mi nie zwariować i trochę się ogarnąć. Wieczorem wykonałam trening fbw z którego jestem zadowolona. Jutro rano piszę egzamin zawodowy. Trzymajcie za mnie kciuki żeby się udało go zdać, bo inaczej klapa. Co do jadłospisu to wyglądał on tak i szczerze mówiąc to z ledwością wszystko zjadłam.

Śniadanie: 3 grzanki (chleb z tostera wyskakujący jak jest pod pieczony delikatnie) z chleba bez glutenowego z hummusem i herbata ziołowa

Śniadanie 2: 230g twarogu bez laktozy z mlekiem kokosowym i 2 garściami jagód

Lunch: 2 duże pomidory w śmietanie (też bez laktozy. Ostatnio też),2 łyżki słonecznika

Obiad:Saszetka brązowego ryżu, pół puszki tuńczyka, szklanka kukurydzy, 1/3 papryki czerwonej

Podwieczorek: szklanka malin i kilka kulek winogron. Napój białkowy z witaminami.

Kolacja:400g pieczonych warzyw na maśle i parówka domowej roboty

ZALICZONY

17 czerwca 2018 , Komentarze (17)

U mnie pierwszy dzień recovery zawsze jest taki usłany różami i czuję się zmotywowana. Nie mam wyrzutów. Może tylko troche. Gdyby tak gładko szło od samego początku do końca to było by dobrze :) Jutro zaczną się schody. Byle by przetrwać jakoś do końca. Dzisiaj miałam wojnę z mamą o kawałek ciasta. Zauważyła, że znowu jestem w błędnym kole. Zrobiła awanture na cały dom. Nie wysłuchała mnie jak zawsze. Pamiętam jak kilka lat do tyłu chciała mnie "wyleczyć" z ed wciskając sam syf. Myślałam, że ten etap za nią, ale się myliłam (: Jutro idę do psychoterapeuty. Chodzę tam znowu. Byłam u niego już 7 razy. Ten wydaje się być  bardziej kompetentny od reszty.

Śniadanie: Jajecznica (2 duże jaja, pół ogórka, awokado, zielona cebula, masło, 4 plasterki szynki)

Śniadanie 2: Domowej roboty kisiel malinowy z chia  400ml

Lunch: 200g serka wiejskiego z kiełkami 

Obiad:Szklanka pieczonych ziemniaków młodych w piekarniku, szklanka mięsa z pieczonej kaczki w piekarniku i 3 średnie pomidory w śmietanie 30%

Podwieczorek: 2 kromki chleba bezglutenowego z masłem orzechowym

Kolacja: Szklanka galaretki (od dołu do gory dużo groszku, marchewki, kukurydzy) i 2 parówki domowej roboty 

Zaliczone - mogłabym powiedzieć, że nie dotrzymałam jednego pkt. Tego z śmieciowym jedzeniem, ale gdyby się uprzeć to każdy regulamin ma jakieś niedociągnięcia i wcale nie jest powiedziane, że muszę za każdym razem zjadać ciasto mamy gdy je upiecze. To nie żadne spotkanie rodzinne. Była wojna, ale mam to gdzieś. 


17 czerwca 2018 , Komentarze (6)

Nazywam się Ola. Mam rocznikowo 18 lat i prawdopodobnie od 12 roku życia cierpię na zaburzenia odżywiania. Ktoś powie, że to nie jest możliwe żeby od tak młodego wieku mieć anoreksję i żyć tyle lat nie będąc roślinką. Pamiętajmy, że każda historia jest inna. Każdy przypadek jest inny. Spokojnie mogłabym napisać o tym książkę i zgarnąć fortunę. Może kiedyś to zrobię, ale niech ta książka ma happy end, a narazie niestety słabo to widzę. Aktualnie ważę 42,1kg przy 161cm wzrostu. Moja najwyższa waga przy tym wzroście to 43,7kg. Muszę ważyć co najmniej 48kg żeby moje BMI było w normie, więc trzymajcie kciuki. Może wy mi pomożecie, bo cały czas zaczynam od początku i to już zaczyna się robić nudne. A serio chce wyzdrowieć i być szczęśliwa- podobno to już połowa sukcesu. 11.06.2018r zaczynałam po raz 9737 i znowu przegrałam (poniedziałek-ok, wtorek-zjadłam ok, ale mordercze kardio już nie jest ok, środa-zjadłam ok, ale wymiotowałam, czwartek-nie było ok, piątek-coś zjadłam, ale nie tyle ile miałam i się w dodatku upiłam, sobota-odpuściłam) , ale nie robie sobie od razu przerwy tak jak dotychczas. Już dzisiaj zaczęłam znowu  od początku recovery, a jak to wyglądało zobaczycie za chwile :)

Żelazne zasady mojego recovery:

1.Ważysz się w niedziele rano naczczo 

2.Możesz ćwiczyć siłowo 3-4 razy w tygodniu co 2 dzień jeśli masz ochotę. Dopouszczalna inna aktywność, ale z głową. 

3.JESZ WSZYSTKO narazie oprócz laktozy i glutenu, bo Ci szkodzi i lekarz zabronił. 

4.JESZ 6 porządnych posiłków dziennie

5.Nie liczysz kcal i makra

6.Nie odmawiasz wyjścia na tzw. Śmieciowe jedzenie w gronie rodzinnym czy z znajomymi

7.Oglądasz swoje ciało w lustrze tylko rano przed jedzeniem

8.Żadnych pigułek

Każdy dzienny jadłospis będzie kończony napisem "zaliczony" lub "niezaliczony". Dzień jest zaliczony tylko w tedy, gdy jak to mój chłopak określił "ładnie zjesz".  Na pewno też poznacie emocje jakie mi towarzyszyły i czy złamałam jakąś zasadę. Kiedyś nawet złamana zasada sprawiała, że dzień jest nie zaliczony, ale to było za krytyczne. Zdjęcia jakie będą się pojawiać nie są moje.