Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zwariowana, przed trzydziestką

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3649
Komentarzy: 50
Założony: 17 lipca 2018
Ostatni wpis: 2 sierpnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FatBride

kobieta, 35 lat,

168 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Piękna w dniu ślubu i już na lata :)

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2018 , Komentarze (19)

Dieta nie ucierpiała na razie ale wrzucając treningi, nie zaniedbując pracy, spotkań z przyjaciółmi przy dodatkowym planowaniu ślubu, na vitalię jednak czasu mało. 

Powiem szczerze, że jestem w totalnym szoku na jakie rzeczy ślubne ludzie wydają pieniądze. Mimo, że oboje zarabiamy bardzo dobrze i całość możemy sobie sponsorować z bieżących pensji jestem przerażona ile to wszystko kosztuje.

Kiedy jednak patrzę na oferty choćby florystów... no kurczę serio ktoś oprócz sali weselnej dekoruje kwiatami jeszcze wejścia do domów? Wow. Nie dziwię się, że tylu ludzi wydaje na taką imprezę 40 tys i więcej. My ustaliliśmy budżet na 20 tys i nie mam zamiaru wydać ani złotówki więcej :D
Tak samo cenniki fotografów... serio? 10 tys za zdjęcia? No ładne ale znalazłam fotografa, który robi piękne reportaże, zdjęcia są ze smakiem, naturalne a bierze za to 3 tys. I tak serio to te tańsze podobają mi się o wiele bardziej ;) 
I tak jest ze wszystkim.

Może wychodzi ze mnie jakaś wewnętrzna biedaczka ale szanuję pieniądze, na które ciężko pracuję. I zdając sobie sprawę z tego jak wielu ludzi nie ma na podstawowe potrzeby nie umiem sobie wyobrazić aż takiego marnotrawstwa. 

Bardzo cieszy mnie, że mam pomoc przyjaciół, że sami jesteśmy w stanie całkiem dużo zrobić ;) Zaproszenia projektuję sama, wydrukuję w zaprzyjaźnionej drukarni. Winietki pomoże mi zrobić szwagier, który jest złotą rączką. Inaczej albo poszłabym z torbami albo zrezygnowała z całej oprawy bo przepłacać to ja bardzo nie lubię ;) Jest tyle sposobów wydawania pieniędzy, że tak na jedną noc wydaje mi się to grubą przesadą :D

23 lipca 2018 , Komentarze (2)

Piątek, piąteczek, piątunio spędziliśmy wspólnie na siłowni. Było bardzo fajnie i bardzo, bardzo, bardzo się umęczyliśmy. Suchar na dziś:

A już w sobotę wyjechaliśmy na weekend za miasto, bardzo dużo chodziliśmy, byliśmy pod pięknym wodospadem. Łącznie zrobiłam 47 tys kroków przez te dwa dni. Jedliśmy zdrowo, smacznie i to też daje mi dużo energii ;)

Za tydzień też wyjeżdżamy, mamy obejrzeć salę weselną i jeśli wszystko będzie tak jak tego chcemy to podpiszemy umowę. Strasznie się na to cieszę i już nie mogę się doczekać! 

Myślałam, że po kilku dniach dopadnie mnie zniechęcenie ale czuję, że ta dieta to był genialny wybór. Już wizualizuję sobie siebie jako taką piękną, zgrabną młodą kobietę. A nie takiego zasiedziałego na kanapie klocka :D 

Chce się żyć!

19 lipca 2018 , Komentarze (3)

I jest fajnie!

Co prawda palą mnie poślady po wczorajszej siłowni, trochę ciężko podnosi mi się ręce do góry ale to nic. Przynajmniej czuję, że coś tam ruszyło! 



a jedzenie? No niebo w gębie! Dzisiaj zjadłam pudding kokosowy z malinami na śniadanie - czy może być lepiej? Nie sądzę. 

Założyłam nowego Pinteresta. I to było 



Bo teraz ile razy tam nie wejdę to bombardują mnie piękne panie w pięknych sukniach ślubnych, naprzemiennie z pięknymi ćwiczącymi paniami i motywującymi hasełkami. Wchodzę tam i wiem po co to robię


Dziś postawię na rozciąganie, czystą michę, dużo wody i chodzenie ;) Mięśnie muszą odpocząć, to i tak mógł być dla nich spory szok, pewnie dalej zastanawiają się co się stało :D

18 lipca 2018 , Komentarze (4)

Czyli pierwsze koty za płoty.
Wreszcie jem jak człowiek a nie jak ciasteczkowy potwór, w przerwie w pracy pospacerowałam z parasolem zamiast siedzieć na czterech literach a wieczorem idziemy ze szczęśliwym narzeczonym na siłownię. A co. Chce mieć zgrabną żonę to niech się też troszkę pomęczy ;) 



Dieta wykupiona, jeszcze kilka dni jestem zdana tylko na siebie a od soboty wprowadzam otrzymany jadłospis ;) Bardzo jestem szczęśliwa, że nie muszę zaprzątać sobie tym głowy bo bałam się takich leniwych dni kiedy po prostu nie będę chciała myśleć o dietach i chudnięciu. A tak wszystko rozpisane, zakupy wcześniej zrobione :) A przepisy wydają się całkiem interesujące :) 


Długa droga przede mną, nie chcę być hurraoptymistyczna ale jestem dobrej myśli. Wsparcie jest, chęci są, zdrowie jest - nic tylko wygrać z własną głową i lenistwem! 

17 lipca 2018 , Komentarze (22)

Cześć i czołem, kluski z rosołem! <tym oto zwrotem pokazuję Wam, że młodzieżą nazwać mnie już ciężko, raczej tym wapnem co się kiedyś wrzucało na druty ale dziś drutów już nie ma>

Mam 28 lat, mam ogromne szczęście w życiu, jestem osobą pozytywną ale i trochę beztroską. Dziś, choć w jednej dziedzinie życia, chcę tę beztroskę trochę ograniczyć. Ograniczyć cukry, słone przekąski, kraftowe piwka i bezczynne leżenie na kanapie i czekanie aż "samosie" schudnie. Bo jakoś "samosie" nie chudnie. 

Koniec z tym trybem życia, wracam do tego dawnego, ze studiów. Nie dość, że czasu jakby było więcej, metabolizm jakby był lepszy to jeszcze co 1,5h trzeba było podnieść zadek, spakować torbę i przedreptać do innej sali, nierzadko innego budynku, najczęściej po wielu schodach. A dziś? A tylko posadzić dupkę na krzesełku, odpalić komputer i może ruszyć się na lunch o ile sam nie przyjedzie. I tak bite osiem i pół godziny, pięć dni w tygodniu. 

Zostało 312 dni do ślubu. Ale tylko koło 2-3 miesięcy do szukania wymarzonej sukni. Sukni, nie namiotu. 

Jeżeli zechcecie mi kibicować, radzić, wspierać - obiecuję będę pojawiać się i u Was! :) Będę tu zanudzać nie tylko opowieściami o tym jak to ciastko na mnie patrzyło a ja byłam taka silna, że tylko trochę polizałam ale też przygotowaniami do mojego wielkiego dnia ;) 

17.07.2018r.o godzinie 16.43 postanowiłam coś ze sobą zrobić. Obecnie ważę 65 kilo przy zawrotnym 168cm wzrostu. Daję sobie czas do końca września by ważyć 58-59 kilo i czuć się ze sobą dobrze.