Początek konca, bo moja historia z odchudzaniem i wagą ciągnie się już 8 lat, czyli zdecydowanie za dużo.
Przez te lata popadałam ze skrajności w skrajność. Od jedzenie 500 kcal dziennie, przez stosowanie diet 1000 kcal przez 2-3 tygodnie, wygłodzenie się i napady jedzenia, podczas których pochłaniałam 12 000 kcal.
Jestem zmęczona. Przede wszystkim psychicznie. Ciągłe wyrzuty sumienia, zmęczenie, problemy z cerą, zdrowotne, obniżone poczucie wartości, które zaczęlo wpływać na mój związek i wycofanie z życia towarzyskiego.
Traktuje ten pamiętnik jako coś głównie dla siebie, ale jeżeli kogoś zainteresuje, to zapraszam do towarzystwa.
Mam kilka głównych celów, które chciałabym osiągnąć w ciągu najbliższych 2 miesięcy i wzmocnić kontynuując.
1. Być w zgodzie ze swoim ciałem. Słuchać jego potrzeb.
2. Uwolnić się od napadów kompulsywnego jedzenia.
3. Być aktywną fizycznie. Uprawiać sport 3-4 razy w tygodniu.
4. Jeść zdrowo i rozsądnie:
- pić 2l wody
- skupić się na nieprzetworzonych produktach
- odciąć: cukier, białą mąkę, ser żółty, masło orzechowe
- ograniczyć spożycie: mleka, produktów paczkowanych, owoców suszonych
- jeść tylko, kiedy odczuwam głód, ale NIE głodzić się
Zaczynam teraz. Chciałabym zrzucić 10 kg do 1 grudnia. Czyli mam 59 dni ścisłego trzymania się zasad.
Zdaję sobie sprawę, że mogę pewnie złamię reguły kilka razy. Celem jest kontynuacja pomimo potknięć.
Będę się starała pisać codziennie, przez 59 dni. Choćby krótkie posty z 2 zdaniami.
Chcę wypracować sobie szczęście i wolność. Zrobię to.