Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Udało mi się zrzucić 19 kg. Niestety 6 powróciło. Walczę z napadami kompulsywnego jedzenia i zaburzeniami odżywiania. Chcę osiągnąć swoją wymarzoną sylwetkę, ale przede wszystkim być zdrowa, zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1852
Komentarzy: 11
Założony: 2 października 2018
Ostatni wpis: 16 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
joannaniedzwiedzka

kobieta, 27 lat, Warszawa

173 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 października 2018 , Skomentuj

Szybki update. Mam bardzo mało czasu ostatnio niestety, więc nie ma kiedy wam tu wszystko opisywać. 

Generalnie jestem zadowolona, trzymałam się, jadłam zdrowo i ćwiczyłam. 

Dzień 10: 1 308 kcal

Dzień 11: 1 335 kcal + 1,5h na siłowni

Dzień 12: 2000 kcal + rower 30 min 

Dzień 13: 1 309 kcal + 1.5 godziny na siłowni 

Dzień 14: 1 355 kcal 

Jest dobrze. :)

Trzymajcie się!

12 października 2018 , Skomentuj

Kolejny udany dzień:

Muszę przyznać, że to niesamowite jak odpowiednie nastawienie i ukierunkowanie myśli zmienia zachowanie. Czytam właśnie ksiązke o mindfulness i dawno nie czytałam czegoś tak inspirujacego. Wszystko dzieje się w naszej głowie, trzeba tylko sobie to uświadomić. 

Sniadanie: owsianka na wodzie z łyżeczką miodu, cynamonem, 1/2 banana, jeżynami, malinami (303 kcal)

Przekąska: skyr z odrobiną masła łyżeczką masła orzechowego (130 kcal)

Lunch: winogrona i jabłko (98 kcal)

Przekąska: "fit" popcorn (224 kcal)

Obiad: trendy lunch 1/2 woreczka, oliwa, bakłażan, chude mięso mielone, cebula, pieczarki, cukinia (466 kcal)

Razem: 1220 kcal

Kroki: 12 689

+ siłownia 15 min biegu, 40 min ćwiczenia siłowe, 20 min rowerek, rozciąganie

Mam nadzieję, że dobrze Wam idzie!

Pozdrawiam

11 października 2018 , Skomentuj

Udało się! Dałam radę przejść przez dzień utrzymując dietę. Byłam przez cały dzień całkiem najedzona, bo poprzedniego dnia zjadłam dużo na noc, dlatego śniadanie zjadłam dopiero o 12:30. Byłam całkiem zabiegana, więc też nie miałam czasu, żeby myśleć o jedzeniu tak bardzo. 

śniadanie: chleb żytni z awokado, szynką z kurczaka i pomidorem (243 kcal)

Przekąska: jogurt naturalny (145 kcal)

Lunch: sałata z ogórkiem, pomidorkami cherry, czerwoną cebulą i feta 20g (107 kcal)

Przekąska: winogrono (70 kcal)

Obiad: trendy lunch (peczak, burak), chude mięso mielone, pieczarki, cebula, bakłażan (466 kcal)

Łacznie: 1 030 kcal

Kroki: 12 030 

Pozdrawiam

10 października 2018 , Komentarze (4)

Cały dzień się ładnie trzymałam. Jadłam zdrowo, nie byłam głodna, a tu wieczorem znowu napad. Nie ma tu większych zagadek, był spowodowany przemeczeniem i stresem. Mam mnóstwo rzeczy w pracy, na uczelni, w organizacji dodatkowej, mało czasu i krucho z finansami w tym miesiącu. Oczywiście nie są to wymówki i wiem logicznie, że jedzenie nie rozwiąże żadnego z tych problemów, ale wiecie jak jest. 

W dodatku cały dzień bolała mnie głowa, czułam się zmęczona przez okres i miałam dość pracy. Nie był to tak wielki napad, jakie zdażały mi się kiedyś. Nie doprowadziłam się do stanu, kiedy było mi niedobrze od jedzenia. Natomiast nie kontrolowałam tego. 

Zjadłam w sumie przez to ok. 3500 kcal wczoraj. Normalnie wrzuciłabym się teraz na głodówke na kilka dni, ale wiem, że to nie jest rozwiązanie. 

Potraktuje to jako opoznienie i zakret na drodze do zdrowia. 

Dzisiejszy dzień zaczęłam zdrowym śniadaniem, choć całkiem małym, bo nadal jestem całkiem najedzona po wczoraj. 

Trzymajcie kciuki, żebym utrzymała się w zdrowej diecie dzisiaj. 

Pozdrawiam.

9 października 2018 , Skomentuj

Miałam małe obawy, czy powrót do normalnego trybu pracy i diety, będzie wyzwaniem. Okazało się jednak, że przyszło mi to całkiem łatwo. Poniedziałki to jedyny dzień, kiedy nie zaczynam pracy na 7:30. Mogę się wyspać do 8, zjeść śniadanie z chłopakiem i nadrobić zaległości na studiach. Zaczęłam dzień od ugotowania pysznego śniadania, potem zakupy na cały tydzień, gotowanie obiadu na później, uczelnia, nadrabianie zaległości w pracy, obiad, rozważania nad tematem pracy licencjackiej i siłownia. Kładąc się spać miałam w głowie jedną myśl "Jaki to był dobry dzień, oby więcej takich" 

Śniadanie: shakshuka z 2 jajkami, łyżeczką guacamole i tostem (338 kcal)

Przekąska: 2 śliwki węgierki (40 kcal) i melon (61 kcal) + 2 wafle ryżowe z płaską łyżeczką masła orzechowego (117 kcal) 

Lunch: bułka wieloziarnista z twarożkiem, szynka z indyka, kiełkami brokuła i ogórkiem (226 kcal)

Przekąska: popcorn "fit" z czarnym pieprzem (96 kcal)

Obiad: Zupa krem z pomidorów i papryki + czosnkowe pieczywo ciemne (452 kcal)

Łącznie: 1 290 kcal

Kroki: 11 135

Dodatkowo 1,5h na siłowni. 15 min biegu, ćwiczenia siłowe, 25 min na rowerku, rozciąganie 

+ mnóstwo wody wypitej :) 

Mam teraz okres, więc wszystkie pokusy wydaja się być 3 razy bardziej atrakcyjne, a zmotywowanie się do aktywności fizycznej jest wyzwaniem. dodatkowo jak wstajesz i widzisz wzrost wagi na wadzę, to motywacja podupada, nawet kiedy wiesz doskonale, że to zatrzymanie wody w organizmie. Ważne, żeby sie tym nie przejmować i starać się robić swoje.

Życzę wam samych takich dni! 

Pozdrawiam

8 października 2018 , Komentarze (1)

Ostatni dzień weekendu, wiec ostatni dzieńn luzu. Zakończony imieninami babci. Wiadomo, z babcia nie ma dyskusji, ale dałam radę przetrwać bez nadprogramowych kalorii. 

Śniadanie: jajecznica z pomidorem i skibka chleba ciemnego  379 kcal 

Przekąska: jabłko, baton zdrowa kaloria 193 kcal

Obiad: karkówka, pieczarki z cebula, buraczki, ziemniaki, sos 637 kcal 

Deser: cappuccino i kawałek tortu czekoladowego 769 kcal 

W sumie: 1977 kcal 

Dobrze wiedziałam, ze na imieninach czeka na mnie ciężki obiad i obowiązkowo upieczony przez babcie tort ba tonie masła. Dlatego przygotowałam się wcześniej. Rano wybrałam się na bieg po lesie. Przebiegłam całkiem sporo i udało mi się spalić 510 kcal. Tort był bomba kaloryczna, wiadomo. Natomiast dałam radę powstrzymać się przed spróbowaniem innych ciast, choć był moj ulubiony sernik. Także z czystym sumieniem wróciłam do Warszawy. Z dobrym nastrojem, trochę lżejsza i pełna energii na nowy tydzień. 

Pozdrawiam 

7 października 2018 , Skomentuj

Za mną kolejny przyjemny luźniejszy dzień, który pomimo małych odstępstw pozwolił mi znaleźć się znowu w deficycie i skutkował obniżeniem wagi, co mogę potwierdzić z perspektywy następnego ranka :) 

Śniadanie:3 kromki chleba żytniego, 2 jajka ugotowane na twardo, pomidor, cappuccino (544 kcal)

Przekąska: zdrowe brownie z fasoli (350 kcal)

Obiad: domowa pizza na mące żytniej z sałatą u boku (742kcal) 

Deser: zdrowe brownie z fasoli (350 kcal)

Razem 1986 kcal

Dodatkowo bieganie 6,5 km, które pozwoliło mi spalić 420 kcal

Ten weekend spędziłam u rodziców i byłam też u dziadków, a wiadomo jak to jest w domu rodzinnym. Każdy chce cię dokarmić. 

Na szczęscie byłam w stanie cieszyć się ich towarzystwem i nie popadłam w jedzeniowe szaleństwo, jak zwykle bywa, gdy tu przyjeżdżam. 

Sobotę zaliczam do udanej 

Pozdrawiam was 

6 października 2018 , Skomentuj

Z uwagi na piątek i początek weekendu, czułam, że potrzebuję luźniejszego dnia, dlatego pozwoliłam sobie na 2 kontrolowane przyjemności, które zaplanowałam od samego rana. Już dawno nie czerpałam takiej radości z jedzenia, bo zjadłam je bez żadnego poczucia winy, wiedząc, że jest to zaplanowany posiłek, który pozwoli mi nadal zostać w deficycie kalorycznym. Bardzo to przyjemne, muszę przyznać. Jestem z siebie bardzo dumna, że udało mi się utrzymać kontrolę i nie wpadłam w szał jedzenia, myśląc, że wszystko stracone. Właśnie takie sukcesy cieszą bardziej, niż spadek cyferek na wadze. :)

Wyglądało to następująco: 

Śniadanie: jajecznica z 2 jajek na szynce i cebulce + kromka chleba żytniego z twarożkiem + pomidor (389 kcal) 

Przekąska 1: croissant z kostką czekolady gorzkiej (258 kcal)

Lunch: bułka żytnia z szynką z kurczaka, pomidorem i rukolą (216 kcal)

Przekąska 2: jabłko (80 kcal)

Obiad: pół woreczka trendy lunch z soczewicą, kurczak, cukinia, pieczarki, curry + sałata z pomidorkami cherry (458 kcal)

Deser: Crumble z jabłkami i porzeczkami (283 kcal) 

Suma: 1 684 kcal

Kroki:7000 

Bardzo przyjemny dzień, zdrowe jedzonko + deser dzielony z ukochanym. Zero wyrzutów  sumienia i spokój w głowie. 

5 października 2018 , Komentarze (1)

Będę uaktualniała pamiętnik pisząc 1 dzień do tyłu. Dzięki temu, będę wam mogła opisać cały poprzedni dzień.

Wczorajszy dzień był bardzo zapracowny, aktywny I jestem z siebie dumna, że udało mi się wszystko zrobić. Przy okazji zachowałam dietę I nawet nie miałam chwili, żeby myśleć o pokusach.

Śniadanie: owsianka na wodzie z cynamonem z łyżeczką miodu, 1/2 banana, porzeczkami I śliwką węgierką (295 kcal)

Przekąska: jabłko (80 kcal)

Lunch: zupa warzywna (kalafior, ziemniaki, marchewka, pietruszka, cebula, kalarepa) zageszczona skyrem (253 kcal)

Przekąska: jogurt skyr (100 kcal)

Obiad: trendy lunch z piersią kurczaka, cukinią, pieczarkami I curry + sałata z pomidorkami cherry I octem balsamicznym (550 kcal)

W sumie 1278 kcal

Kroki: 13 565

Udało mi się tez pójść na siłownie, więc pierwsza wizyta z nową kartą odhaczona.

Czułam się generalnie bardzo dobrze przez cały dzień.

A najmilszym momentum była wieczorna herbata z moim ukochanym I wtulenie się pod kocyk z książką.

Mam nadzieję, że u was tez świetnie :)

4 października 2018 , Komentarze (1)

Update z wczoraj. Piszę dziś, bo wróciłam o 22 do domu I od razu padłam.

Śniadanie: owsianka na wodzie z cynamonem, bananem, czerwoną porzeczką I śliwką (295 kcal)

Przekąska 1: jabłko (80 kcal)

Lunch: sałata z kurczakiem, rukolą,1/2 jajka. pestkami słonecznika, kukurydzą (146 kcal)

Przekąska 2: bułka z kozim serem, rukolą I burakiem (246 kcal)

Obiad: zupa warzywna (kalafior, ziemniaki, marchewka, pietruszka, cebula, kalarepa) zageszczona skyrem + bułka żytnia z serkem I rukolą (499 kcal)

Podsumowując 1267 kcal

Kroki: 8451

Dodatkowo wykupiłam wczoraj kartę na siłownie, więc wracam do sportu.