Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 867
Komentarzy: 15
Założony: 4 listopada 2018
Ostatni wpis: 26 listopada 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Rina1985

kobieta, 39 lat, Sosnowiec

158 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2018 , Skomentuj

W zeszły weekend imprezka rodzinna, a co za tym idzie....jedzonko...stwierdziłam, że nie będę cudować i cyrkować, cały poprzedzający imprezę tydzień zbierałam "deficyt" kalorii, żeby móc zjeść kolację z rodziną. I ten sposób chyba poskutkował, bo waga po weekendzie nie podniosła się (choć na to zasłużyłam :D)

Weekend minął przyjemnie, zaczął się tydzień pracy (też zanosił się na przyjemny), a tu we wtorek.....jelitówka...przez nią mi się wogóle zrobił kaloryczny deficyt :D!

W ten weekend niespodziewani, ale jakże mili goście, była też rodzinna posiadówka, resztki będę kończyć przez cały tydzień. Ale są rzeczy ważniejsze, jak np. rodzina, która ma ochotę zajrzeć niespodziewanie na weekend, której chce się przejechać 800km, żeby się spotkać, spędzić choć chwilę razem....To się liczy, to jest naprawdę cenne, mieć takich ludzi w życiu...

Z prozaicznych rzeczy, dziś odbieram zamówienie z czornego piontku: dwie sukienki i buciki, już pod kątem sylwestra. Mam nadzieję, że będą pasować i choć to będzie już z głowy.

A w przyszły weekend romantyczna kolacja z Ukochanym...może czerwona koronkowa sukienka?

13 listopada 2018 , Komentarze (2)

Moja nadwaga nie jest już pełnoletnia, moja nadwaga młodnieje, jest już nastolatką....17,5 lat mieć...

Oglądam czasem programy, w których występują ludzie, którzy walczą z naprawdę dużą otyłością i ogromną ilością kilogramów. I oni zawsze tam mówią: "ja nie wiem kiedy to się stało..." Nie wiedzą kiedy przytyli??!! Śmieszne, prawda? Ale wiecie co - ja też nie wiem kiedy to się stało, kiedy przytyłam. Weszłam pewnego dnia na wagę i sobie to po prostu uświadomiłam.

Moja nadwaga nie jest już pełnoletnia....17,5kg TO GO

8 listopada 2018 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień za mną. Było smacznie i wystarczająco.

Zaopatrzona w pojemniczki z posiłkami, butelkę wody i różnymi ziółkami uderzyłam do pracy. W brzuchu mi nie burczało, co stanowi przyjemną nowość, bo najczęściej mój żołądek hałasował jak Kraken wyłaniający się z oceanu. Jeszcze jak sobie siedziałam sama w biurze, to spoko, niech się drze, ale przeszkadzać w ten sposób współpracownikom to wstyd przecież. Wczoraj pierwszy dzień od nie pamiętam kiedy spędziłam w ciszy i spokoju, bez wizji nadciągającej z mojego wnętrza apokalipsy.

Dziś też mam smacznie, jestem po śniadaniu, woda się pije, pokrzywa zaparzona, w pogotowiu czeka drugie śniadanie, słońce świeci za oknem, szef nie stoi nad głową, czego chcieć więcej.

Szafa wysprzątana w 1/4, spędziłam nad tym cały wieczór aż padłam. Ale półki powycierane, zawartość zmniejszona o połowę, czyściutko, porządek, ładnie. Nie będę się z tym zarzynać, podziałam z tym na raty, do świąt zdążę.

Pojawił się natomiast inny problem. Muszę namówić Ukochanego na zakupy. I to nie byle jakie. Potrzebujemy nowego łóżka, materaca....poziomej powierzchni do spania. Aktualna powierzchnia trzeszczy i skrzypi tak, że strach się w nocy przewrócić na drugi bok, bo cały blok obudzony. Nie mówiąc już o......innych aktywnościach....

Ech, problemy pierwszego świata....

Miłego dnia!

6 listopada 2018 , Komentarze (7)

No i tak, dietę mam, jeszcze tylko zakupy i startujemy z gotowaniem na jutro. Najbardziej intryguje mnie tofucznica....jutro na śniadanko będzie niespodziewajka. Ambitnie podeszłam do tematu, postanowiłam, że na najbliższe dwa miesiące zostanę wegetarianką :) Żeby było po nowemu i ekscytująco! 

Po pracy biegnę zrobić zakupy, lista już przygotowana, plan działania ułożony, nie ma na co czekać, trzeba kuć żelazo póki gorące.

Dziś czeka mnie jeszcze mega sprzątanie mojej prze gigantycznej szafy, bo to co się w niej dzieje, to przechodzi ludzkie pojęcie. Odzyskanie kontroli nad rzeczami może być pierwszym krokiem do odzyskania kontroli nad samą sobą. Najwyżej podzielę tą pracę i zrobię ten porządek partiami. Żałuję, że nie mam tyle silnej woli, żeby wyrzucić/oddać połowę rzeczy.  Żałuję, że jestem jedną z tych kobiet, które kupują ubrania na  "jak schudnę", żałuję, że mam ze 30 pomadek a używam jednej (jak nie zapomnę).

Już i tak zrobiłam duży krok w przód do opamiętania i postanowiłam, że nie kupię nowego lakieru do paznokci, dopóki nie zużyję wszystkich staroci, nie kupię nowych perfum, dopóki nie zużyję tych które zalegają mi na półce. Zużywam balsamy do ciała, kremy, żele pod prysznic - wszystko czego mam za dużo. Nie korzystam z promocji w Rossmannach, Naturach i innych, muszę oduczyć się kupowania na zapas. Ciuchów też na razie nie kupuję, nie chcę już kupować wielkich worków, teraz już poczekam na "jak schudnę". W domu czeka na mnie szafa nowych ciuchów :D

Czy sprzątanie można traktować jako trening?

5 listopada 2018 , Komentarze (4)

Może to trochę za szybko na podsumowania....ale....kto mi zabroni?

To był dobry Rok! Naprawdę dobry! Miłość, zmiana pracy, zdrowie moje i moich bliskich dopisało, tylko... 

No właśnie tylko...tylko odbicie w lustrze nie takie jak powinno...Zapuściłam się w tym całym szczęściu, zaniedbałam, bo przecież pizza o godzinie 23 z Ukochanym to nic złego. Piwko, czekoladki, chipsy to nic złego. Tylko nagle ubrania jakby przestały pasować i twarz taka jakaś okrąglejsza. Trzeba coś z tym zrobić, zaradzić, bo być może to ostatni dzwonek, ostatni zryw motywacji, chęci...ostatnia szansa...Czekam na moją dietę, będzie u mnie jutro o godzinie 11, z niecierpliwością liczę minuty. Zaczynam od środy - jutro zakupy, przygotowania.

Będę się tu stawiać regularnie, to będzie mój pokój zwierzeń. Wzloty, upadki - zero sekretów.

Ten pamiętnik, będzie przyjaciółką, której tak mi brakuje.

Piszę publicznie, ale pamiętnik będzie mój, prywatny, dla mnie.