Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7205
Komentarzy: 52
Założony: 25 marca 2019
Ostatni wpis: 31 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
#Mon!ka

kobieta, 28 lat, Aruba

164 cm, 94.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: CELE -> 94 ✓ -> 89 ✓ -> 84 -> 79

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 czerwca 2020 , Komentarze (9)

Dzień dobry wszystkim! :)

Wracam, bo doszłam już chyba do momentu ostatecznego mojej złej figury. Zważyłam się kilka dni temu i waga pokazała 98,9kg. Jak to się stało? Nie wiem. Dobra, a tak serio to nie trudno się domyślić. Co prawda nie jem więcej jakoś, ale jem syf. Na początku czerwca odwiedziła Nas mojego narzeczonego siostra, która lubi uwieczniać każdy moment na zdjęciu.. no i poszło. Sama już nie pamiętam kiedy robiłam sobie zdjęcie, bo każde pokazuje mi coś innego niż chciałabym zobaczyć, ale jak zobaczyłam zdjęcia, które zrobiła ona - całej sylwetki to doszło do mnie, że już nie jest źle, jest TRAGICZNIE. Więc z pokorą wracam.

Tak uczciwie, bądźmy sprawiedliwi - nie dziwi mnie moja waga, bo przecież nie robiłam nic, żeby taka nie była. Ale to jest ostatni moment, żeby nie wskoczyć na 3-cyfrowę liczbę na wadze. Więc pora ruszyć dupę.

Tak uczciwie, gdy rok temu się odchudzałam to nie szło mi zbyt dobrze, mimo że pierwszy miesiąc ćwiczyłam 5 razy w tygodniu, liczyłam kalorie to nie schudłam ani grama.. Pamiętam, że wtedy zaczęłam płakać jak małe dziecko, ale ciągnęłam to dalej kolejne 2 miesiące i w sumie łącznie przez 3 miesiące schudłam 3 kg. Pamiętam, że rok temu w postach zwalałam winę wagi na PCOS, a w komentarzach wiele dziewczyn pisało, że to nie tego wina i nie ma to nic wspólnego i z biegiem czasu stwierdzam, że chyba jednak trochę to utrudnia. Bo jak często zawalam, tak mogę się zarzec na wszystko, że w zeszłym roku przez 3 miesiące dawałam z siebie wiele, a skutki były marne, ale mniejsza już o to.

Postanowiłam sobie, że od jutra zaczynam mój PROJEKT 100dni. Tak to sobie nazwałam, bo czemu by nie? Przez ten czas chcę codziennie robić ile tylko mogę, by wreszcie zmienić swoje ciało na lepsze. Teraz siedzę szukając i drukując różne tabelki i wyzwania i wszystko dokładnie obmyślam, na pewno nie chcę skoczyć na głęboką wodę, więc mimo, że docelowo będzie to trwało 100 dni, to ja będę sobie na bieżąco ustalała cele, wyzwania i challenge. Będę sobie wyznaczała wyzwania na 3,5,7,14 lub 30 dni - różnie. Bo wiem, że na początku będzie ciężko, a jak wyznaczę od razu dłuższy cel i nie podołam to zrezygnuję już całkowicie, bo taka jestem. 

Chcę sobie również postawić cel ile chcę schudnąć w te 100 dni (tak, wiem - waga nie jest najważniejsza), jak myślicie ile to racjonalnie mogłoby być?

Miłego dnia wszystkim! ;)

14 kwietnia 2020 , Komentarze (4)

Dzień dobry wszystkim! ;)

Napisałam długi, długi wpis.. i go skasowałam. Nie wiem czy chcę ponownie przelewać tu swoje problemy, a nałożyło się tyle rzeczy na siebie, że ciężko mi pisać o czymkolwiek innym. Tak czy inaczej - nadal tu jestem!

Miłego dnia

25 marca 2020 , Komentarze (7)

Dzień dobry Wszystkim! ;)

Tak jak mówiłam tak i zrobiłam, dzisiaj się zważyłam z rana. Waga pokazuje 94,5kg - oczywiście to z 2-3kg więcej niż jak stąd znikałam, ale uważam, że jak na okres 7 miesięcy kiedy mnie tu nie było i nie ukrywajmy - nie trzymałam ani diety, ani nie ćwiczyłam to i tak nie jest tak źle. Nie ma co się nad sobą użalać, chwalmy los, że nie jest to z 10kg więcej. Patrząc pozytywnie chociaż odrobinę to i tak o 0,6kg mniej niż rok temu jak zaczynałam, więc staram się szukać pozytywów.

Nie ukrywam, wczoraj po napisaniu posta od razu dopadła mnie myśl, że chyba to mój pierwszy i ostatni, ale dziś z ciekawości weszłam, zobaczyłam odpowiedź od kilku znajomych i kilku nieznajomych osóbek i przypomniałam sobie moc vitalii, więc zostaję! ;)

Stwierdziłam, że trochę streszczę co u mnie, a pozmieniało się trochę przez te 7 miesięcy. Pierwsze i najważniejsze, przynajmniej dla mnie..dopadł mnie zaszczyt miana "narzeczonej", jeśli ktoś jest ze mną od dawna to pewnie pamięta moją rozłąkę z chłopakiem, trwała 2,5 miesiąca... po czym oświadczył mi się w pierwszy dzień po powrocie. Wszystko się ułożyło i jest świetnie. Druga wielka zmiana to przeprowadzka. Spełniły się plany jeszcze z czerwca, co prawda bardzo odwleczone w czasie, ale mieszkamy w Trójmieście. Przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski i była to super decyzja. Poza tym mam pracę, na której brak narzekałam bardzo przed odejściem stąd. Nie jest to jakaś praca marzeń i w sumie to pora ją zmieniać (bo troszku się sypią sprawy), ale nie zmienia to faktu, że ją mam. Aaa i jeszcze jedno, przestałam pić alkohol, w sumie to przestaliśmy, bo to wspólna akcja razem z moim narzeczonym, od dawna jak piwko to 0% i też jest git - pisanie tego w zmianach może zabrzmieć jakbym wcześniej była alkoholiczką, hahaha :D nic z tych rzeczy, ale jak streszczanie zmian, to wszystkich. I to by było na tyle ze zmian, chyba że o czymś zapomniałam..

Obecnie siedzę sobie w domku, bo troszku chora jestem i odpoczywam. Staram się zacząć wprowadzać ponownie zdrowe nawyki, bo wiem że co za dużo to nie zdrowo i mój organizm nie udźwignie wszystkiego na raz. Zaczęłam dziś od powrotu do wody, bo nie piłam jej wieki.

Dobra, kończę.. bo wróciłam i znów poematy piszę! ;)

Miłego dnia wszystkim! ;)

24 marca 2020 , Komentarze (11)

Dzień dobry wszystkim! :)

Nie wiem czy ktoś tutaj mnie jeszcze obserwuje albo chociaż pamięta, ale wróciłam. Zajęło mi to prawie 13 miesięcy, ale to nic. Nie ukrywam, że wróciłam z wagą początkową albo może odrobinkę wyższą, jutro rano się zważę i się okaże. I nie ukrywam również, że jak wpadłam dziś na pamiętniki niektórych z Was, to że tak wprost napiszę - żal mi dupę ściska, że tyle ugrałyście przez ten czas, a ja nic. Ale to nadal nic, wszystko przede mną. A za wszystkie Wasze sukcesy spóźnione GRATULACJE!

Zbierałam się do powrotu tu mniej więcej od stycznia, ale ostatnie moje wpisy to było samo wyżalanie się i jakoś źle mi się to kojarzyło, więc odwlekałam wszystko w czasie. Ale wróciłam, wszystkie wpisy skasowane, bo 95% z nich jest już nieaktualna. U mnie zmieniło się wiele, jak nie wszystko, ale wszystko na pozytywnie. Jedyny negatyw to powrót do wagi okrutnej, ale i z tym sobie poradzę.

Dzisiaj tylko taki wstęp, od jutra mam nadzieję, że wracam już konkretniej i na dobre!

Pozdrawiam i buziaki! :*