Jejku, nie było mnie tu wieki. Czy jest tu jeszcze ktoś kto mnie pamięta? 😂
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 7199 |
Komentarzy: | 52 |
Założony: | 25 marca 2019 |
Ostatni wpis: | 31 grudnia 2023 |
Postępy w odchudzaniu
Jejku, nie było mnie tu wieki. Czy jest tu jeszcze ktoś kto mnie pamięta? 😂
Dzień dobry wszystkim! ;)
Miałam pisać tu częściej, ale w moim życiu ostatnio grasuje jakieś tornado i sama tego nie ogarniam. Rzuciłam pracę, bo mimo, że była to zwykła praca sezonowa, to kosztowała mnie tyle stresu, że już mnie to przerastało. Dziś idę na dzień próbny do innej i też się tym stresuje. Sprawy sercowe również wyglądają totalnie słabo, bo znowu komuś zaufałam i zostałam z pomiętym sercem. Już się nauczyłam nawet, że w moim życiu totalnie nic nie jest stałe i pewne, ale muszę wziąć się w garść.
Z wagą idzie pomału, ale to dlatego, że są takie stresy przez które nie jem nic i są takie, które potrafię tylko zajadać. Ostatnio miałam niestety te drugie. Ale niewielki spadek jest, bo dzisiaj waga pokazała 88,8kg. Chwilowo na pasku jeszcze tego nie zmieniam, poczekam aż będzie jeszcze lepiej. Nauczyłam się również trochę mniej stresować wagą, bo wcześniej jak widziałam delikatny wzrost to już czułam, że po wszystkim, a teraz wiem, że waga często się waha i nie stopuje mnie to teraz do dalszej walki. Tak czy inaczej jestem już znowu o krok dalej od 9 z przodu i to jest cudne. A myśl 7 z przodu cholernie motywuje i coraz bardziej czuję, że jest to realne, więc lecę dalej.
Poluje na sierpniową ZRP i nawet wiem kiedy się zaczyna, ale znając moje szczęście to przeoczę fakt dołączenia do niej, ale... oby nie.
Miłego dnia! ;)
Dzień dobry wszystkim! ;)
Mimo, że miałam tu wrócić to troszkę mam mętlik w głowie...
Bo z jednej strony pisanie tutaj oczyszcza mi głowę, a z drugiej zazwyczaj piszę tu same smęty i to mnie jakoś przystopowało. Nie wiem czy powinnam się dzielić wiecznie tylko złą energią.
Mimo, że tu nie pisałam to postępy są, powolne..ale są! Chociaż nie wiąże się to z dobrymi rzeczami, bo kolejne "złamane" serce pomaga mi schudnąć, ale co by się nie działo, mam to.
8 z przodu, czekałam na to dłuuugi czas by uwolnić się od nieszczęsnej 9 i udało się. Teraz tym bardziej chcę zadbać o to, by waga nadal spadała i bym nigdy więcej tej 9 już nie zobaczyła.
Nie napiszę za dużo, bo u mnie chwilowo ciężki okres, ale podzielę się wagą i pomiarami.
3.05.2021r. -> 30.06.2021r.
94,1 -> 89,7kg ( -4,4kg)
talia: 88,5cm -> 87,5cm ( -1cm)
biodra: 121,5cm -> 120cm ( -1,5cm)
udo: L - 72cm P - 74cm -> L - 72,5cm P - 70cm ( -3,5cm)
łydka: L - 47cm P - 47,5 cm -> L - 46,5 cm P - 46,5cm (-1,5cm)
kolano: 51cm -> 49cm ( -2cm)
biceps: L 36,5cm P - 37cm -> L - 36,5cm P - 36,5cm ( -0,5cm)
nadgarstek: 17cm -> 17,cm
szyja: 37cm -> 36,5cm (-0,5cm)
RAZEM: -4,4kg i - 10,5cm !!!!!
Także na chwilę obecną to tyle... ;)
Miłego dnia wszystkim! ;)
Coś się kończy, coś zaczyna.. WRACAM! ;)
Dzień dobry wszystkim! ;)
Wieki mnie tu nie było, ale ponownie pokornie wracam. Tym razem mam nadzieję, że na stałe.
Dużo się u mnie zmieniło. Na początku marca rozstałam się z narzeczonym, a raczej to on mnie zostawił. Wiele tu o nim kiedyś pisałam, więc i teraz mogę się tym podzielić. 4,5 roku poszło w zapomnienie. Także 8 marca przeprowadziłam się z Trójmiasta ponownie na Dolny Śląsk i wróciłam pokornie do rodziców. Wszystko jest inne i jakoś dziwnie się odnajduję w nowej rzeczywistości. Nie jest źle, po prostu inaczej i to chyba oczywiste, ale niestety jestem osobą, która nie lubi zmian, więc nie zawsze jest kolorowo. Mniejsza już w sumie o to.
Teraz rachunek sumienia.. ;)
Na początku marca ważyłam 101,6 kg - owszem, o wiele za wiele, ale jakoś przestałam panować nad wieloma rzeczami, nie tylko nad wagą.
Moja obecna waga, to -> 94,2kg
Przez marzec schudłam 7,2kg , może nie tyle przez marzec co przez pierwsze 2 tygodnie od powrotu. Niestety przez rozstanie wpadłam w taką obsesję wagi, że potrafiłam przez cały dzień nie zjeść nic, bo panicznie bałam się przytyć. Nie oszukujmy się, rozstanie trochę zaważyło na mojej samoocenie i miałam z tym ogromny problem, ale na szczęście tamten etap już za mną. Teraz nie odżywiam się może najlepiej, ale staram się jeść jak najlepiej mogę na chwilę obecną i nie wpaść znowu w tą gównianą obsesję. Błagam, jeśli ktoś to przeczyta, to nie osądzajcie mnie, bo to już za mną, a na pewno mi nie pomoże.
Teraz wracam do zdrowszych nawyków, uczę się pić wodę, bo ciężko jest się przyzwyczaić. Staram się ruszać, ale nie zawsze wychodzi. I największy problem to oczywiście słodycze. Ale wszystko na spokojnie.
Skoro jestem teraz singielką, to mam dużo czasu by skupić się na sobie. Niestety wbrew pozorom to też nie jest takie łatwe, bo nauczyłam się robić wszystko dla drugiej osoby i wszystko z drugą osobą. Więc przez pierwsze 1,5 miesiąca nie byłam w stanie nawet nic obejrzeć, bo nie miałam ochoty sama... Głupie? Cholernie. Ale mózg nie zawsze współpracuje i czasami płata figle.
Teraz czuję już, że jestem gotowa by zająć się sobą. Więc startuję.
I będę tu częściej! ;)
Miłego dnia wszystkim! ;)
Dzień dobry wszystkim! :)
Wracam tu jak boomerang, trochę ostatnio miałam na głowie, więc nie miałam zbytnio czasu, żeby tu pisać. Ale jest jeden plus, udało mi się wreszcie w porę zapisać na Zdrową Rywalizację Punktową, co dla mnie jest dobrą wiadomością, bo w zeszłym roku to ona najbardziej dodawała mi motywacji.
W poniedziałek się zważę, zmierzę i podbijam tę edycję! :)
Oby :D
Dziś tak krótko,
miłego dnia wszystkim! :)
Dzień dobry wszystkim! :)
Wczoraj minął mój pierwszy dzień pilnowania się. Z racji tego, że nie chcę zacząć zbyt wielu rzeczy na raz, żeby się nie zniechęcić to postanowiłam zacząć od tego co w siebie wkładam ;) Z moim ruchem jest totalnie słabo, ale to zostawiam sobie na następny tydzień i do tego oczywiście również wrócę, ale pomału. Także zaczynam od pilnowania kalorii i tego co jem i picia wody. Wczoraj wypiłam 1,5L wody, co jest dla mnie wyczynem, bo od dawna ciężko mi było wypić choćby jedną szklankę, dziś również pilnuję tego bardzo. Co do jedzenia to zjadłam wczoraj dokładnie 1900kcal i nie powiem, żeby było łatwo. Chodzę trochę głodna, ale nie ma co się dziwić jak wcześniej jadłam sporo więcej. Staram się skupiać na tym, żeby rano nie pochłaniać tyle jedzenia i żeby normalnie zostawało kalorii na resztę dnia. Mam nadzieję, że takimi małymi kroczkami dojdę do nawyków, które wypracowałam sobie w zeszłym roku.
Miłego dnia wszystkim! :)
____________________________________________________________________
START: 29.07.2020r.
STOP: 16.08.2020r.
Waga początkowa: 98,3kg
Waga końcowa:
Cel: 97,7kg
Wzrost: 164cm
Tydzień 1 waga | spadek | pkt
Tydzień 2 waga | spadek | pkt
Tydzień 3 waga | spadek | pkt
Tydzień 1 | Dieta: 1900kcal | Różnica w wadze: | ||||||
Pon | Wt | Śr (29.07) | Czw (30.07) | Pt (31.07) | Sob (1.08) | Ndz (2.08) | Suma | |
Dieta (1900kcal) | X | X | 2 | 2 | 2 | 2 | 2 | |
Słodycze | X | X | 2 | 1 | 1 | 0 | 1 | |
Woda | X | X | 1 | 1 | 1 | 0 | 0 | |
Ćwiczenia | X | X | 0 | 0 | 0 | 3 | 1 | |
Kroki -> 7K | X | X | 0 | 0 | 0 | 1 | 0 | |
Suma | X | X | 5 | 4 | 4 | 5 | 4 | |
Tydzień 2 | Dieta: | Różnica w wadze: | ||||||
Pon (3.08) | Wt (4.08) | Śr (5.08) | Czw (6.08) | Pt (7.08) | Sob (8.08) | Ndz (9.08) | Suma | |
Dieta | ||||||||
Słodycze | ||||||||
Woda | ||||||||
Ćwiczenia | ||||||||
Kroki | ||||||||
Suma |
Dzień dobry wszystkim! :)
Dziś już środa, dni lecą mi jak szalone, nawet nie wiem kiedy przelatują mi przez palce i to mnie trochę przeraża, poważnie. Odkąd wyprowadziłam się od rodziców i zaczęłam bardziej dorosłe życie to czas leci mi jak szalony i szczerze? Czasami się mylę i myślę, że mam 20 lat i to tak całkiem serio. A tu bum - 24. Więc trzeba zacząć brać z każdego dnia jak najwięcej się da, bo za kilka lat będę żałowała.
Wczoraj byłam na zdawaniu krwi, już ponad rok tego nie robiłam, choć przed tą przerwą chodziłam regularnie co 3 miesiące. Chyba przez to, że miałam tak długą przerwę i przez upalną pogodę wczoraj zaraz po powrocie do domu położyłam się do łóżka, bo niezbyt dobrze się czułam i dziś jeszcze trochę mnie to trzyma.
Powiem Wam, że od czerwca poluję po cichu na wzięcie udziału w Zdrowej Rywalizacji Punktowej, ponieważ w zeszłym roku to było to co motywowało mnie naj naj najbardziej, ale tak wychodzi, że ciągle spóźniam się o 1-2 dni i wychodzi dupa. Tak więc stwierdziłam, że do kolejnej będę prowadziła podobną tabelkę po prostu u siebie na profilu. Zacznę delikatnie i będę coraz bardziej skrupulatna, żeby wyrobić w sobie ponownie zdrowe nawyki. Bo i picie wody leży i kalorie i ruch - wszystko jednym słowem. Także kolejna edycja będzie z tego co widziałam za 2,5tygodnia od 17 sierpnia, a do tej pory będę tu powolutku wracać pokornie do wszystkiego.
Dziś będzie totalnie słabo, bo tak jak pisałam wyżej po zdaniu krwi jeszcze jestem trochę bez sił, ale mam nadzieję, że każdy dzień będzie mnie prowadził do tych zdrowszych nawyków i do motywacji przynajmniej takiej jaką miałam w zeszłym roku.
Moja waga z 26.06 -> 98,6kg
Moja waga z 24.07 -> 98,3kg
Także -0,3kg i od teraz wracam do tego, żeby zawsze było cokolwiek mniej na wadze.
No i od dziś wlatuje tabelka:
____________________________________________________________________
START: 29.07.2020r.
STOP: 16.08.2020r.
Waga początkowa: 98,3kg
Waga końcowa:
Cel: 97,7kg
Wzrost: 164cm
Tydzień 1 waga | spadek | pkt
Tydzień 2 waga | spadek | pkt
Tydzień 3 waga | spadek | pkt
Tydzień 1 | Dieta: | Różnica w wadze: | ||||||
Pon | Wt | Śr (29.07) | Czw (30.07) | Pt (31.07) | Sob (1.08) | Ndz (2.08) | Suma | |
Dieta (1900kcal) | X | X | ||||||
Słodycze | X | X | ||||||
Woda | X | X | ||||||
Ćwiczenia | X | X | ||||||
Kroki -> 7K | X | X | ||||||
Suma | X | X | ||||||
Tydzień 2 | Dieta: | Różnica w wadze: | ||||||
Pon (3.08) | Wt (4.08) | Śr (5.08) | Czw (6.08) | Pt (7.08) | Sob (8.08) | Ndz (9.08) | Suma | |
Dieta | ||||||||
Słodycze | ||||||||
Woda | ||||||||
Ćwiczenia | ||||||||
Kroki | ||||||||
Suma |
Tydzień 3 |
Dieta: |
Różnica w wadze: | ||||||
Pon (10.08) |
Wt (11.08) |
Śr (12.08) |
Czw (13.08) |
Pt (14.08) |
Sob (15.08) |
Ndz (16.08) |
Suma | |
Dieta | ||||||||
Słodycze | ||||||||
Woda |
Dzień dobry wszystkim :)
Dzisiejszy dzień jest trochę lepszy, wczorajszy wpis sprawił mi ulgę i dał trochę do myślenia. Więc od dziś serio małymi kroczkami staram się wrócić wreszcie na dobrą drogę.
Dziś jak do tej pory wpadło 1975kcal, więc myślę, że do końca dnia będzie max 2200kcal. To jeszcze nie jest super, bo docelowo chciałabym jeść ok 1900kcal przy obecnej aktywności fizycznej, czyli żadnej. Ale to też będę pomalutku zmieniać.
Zaczyna się weekend, miał być długi spacer, a tu deszcz pada i pogoda niezbyt fajna. Ale nie ma co się przejmować.
Tak uczciwie, tyle czasu tu mnie nie było, że trudno mi tu wrócić do regularnego pisania, ale chcę to zrobić. Tak szczerze to w głębi duszy brakuje mi pisania tutaj, dzielenia się z ludźmi zrzuconymi kg i narzekania na przestoje i oczywiście wspierania innych. Jak od zawsze wiadomo, w grupie raźniej. I choć chyba jestem w głębi mocno typem samotnika, to dzielić się tu częścią siebie zawsze lubiłam. Także wracam.
Miłego dnia wszystkim! :)
Bezsilności i desperacja + pierwsze zdjęcia mojej
sylwetki tutaj
Dzień dobry wszystkim.
Ten post nie będzie pozytywny i nie oszukując samej siebie... gdybym nie doszła do tak skrajnego momentu w jakim czuję, że jestem to ten post NIGDY by się nie pojawił. Co oznacza, że jest źle. W zeszłym miesiącu chciałam zacząć wyzwanie w którym przez 100dni będę starała się jak najbardziej będę mogła, żeby schudnąć i zacząć zdrowiej żyć. Co z tego wyszło? Gówno, przepraszam za słowa, ale bardziej dosadnie się nie da. Obecnie ważę ok 99kg i uwierzcie mi lub nie, ale nigdy nie czułam się tak źle i nigdy nie byłam tak bardzo zdemotywowana. Minął ponad miesiąc od "zaczęcia wyzwania" i tak szczerze, to jeśli były z 2 dni w których cokolwiek w tym kierunku mi się udało, to i tak wiele. Wpadłam w błędne koło, w którym już kiedyś byłam, ale teraz czuję się z tym jeszcze gorzej. Obecnie siedzę w domu, codziennie wstaję koło 8/10 i jem koło 11/12, w sumie nie wiem czy jem czy pochłaniam. Zazwyczaj mój dzień wygląda jedzeniowo tak:
Ś: bułka + pasta jajeczna + pączek/drożdżówka + energetyk
IIŚ: bułka + pasta z tuńczyka + małe chipsy
O: tutaj akurat jest o wiele lepiej, bo gotuję sama i staram się zdrowo to robić
P: czasami jeszcze coś słodkiego
Jeśli chodzi o ruch, to w tygodniu jest to 1.000-2.000 kroków i to wszystko. W weekendy wpada często 10.000 a nawet i 15.000/19.000 + czasami jakiś rowerowy wypad.
Moja waga jest najwyższa jaką miałam przez 24lata.
Piszę to z desperacji i ze łzami w oczach, bo już nie wiem jak zacząć coś zmieniać i jak się zmotywować. Wiem, że żaden dietetyk mi nie pomoże, bo miałam 3 podejścia i wiem, że sama jestem w stanie zrobić więcej. Problem w tym, że nie umiem ruszyć.
Jaki jest mój ból? To są kolejne jeb*ne wakacje, które spędzam w jeansach długich i zazwyczaj zwykłej luźnej koszulce. Tracę tyle radości przez moją figurę, że aż jeszcze bardziej chce mi się płakać i nie wiem już co robić.
Coraz częściej myślę, że już nigdy nie będę wyglądać tak jakbym chciała i to mnie zniechęca jeszcze bardziej.
Patrząc na swoje zdjęcia na intagramie, na których nie miałam i tak idealnej wagi mimo wszystko - widzę tak cholerną różnicę, że nie wiem jak ja to zrobiłam.
Ok, ale do sedna, dodaję tu dziś swoje zdjęcia - co by nigdy nie miało miejsca, gdybym się tak nie zapuściła i nie doszła do takiego momentu. Bo poczułam, że jeśli ich nie dodam i nie pokażę jak naprawdę wyglądam i nie napiszę takiego wpisu to za pół roku będzie jeszcze o wiele, wiele gorzej.
Nie wiem co mam robić, jeśli macie jakiekolwiek rady to piszcie tu lub w wiadomości prywatnej :)
Dzień dobry wszystkim! ;)
Mimo, że od piątku nic nie pisałam to tak jak mówiłam tak zrobiłam. W piątek wystartowałam z moim projektem 100dni. I w sumie dałam sobie luźny tydzień... luźny nie oznacza, że odpuszczam już w pierwszym tygodniu, a raczej, że daję swojemu organizmowi czas na powolną adaptację. W tym tygodniu robię małe kroczki. Staram się nie przekraczać 1900kcal, zamieniłam energetyki i colę na te ZERO, zawsze to zaoszczędzone kalorie i nie odrzucanie wszystkiego na raz. W sobotę i niedzielę byłam na rowerze, więc wracam powoli do aktywności, staram się zacząć wrócić do picia wody, staram się nie jeść słodyczy, a jak już coś wpadnie to wliczam w dzienny bilans - i tak chcę, żeby wyglądał pierwszy tydzień, bo jeśli narzucę sobie zbyt wielkie restrykcje, to szybciej to rzucę niż dotrwam 100dni. Wszystko na spokojnie.
A teraz wróćmy do 1 dnia tego projektu ->
-> PROJEKT 100 dni
START: 26.06.2020r.
STOP: 4.10.2020r.
Moja waga i wymiary z dnia 26.06.2020r
waga: 98,6kg
bmi: 36,66 ( OTYŁOŚĆ II stopnia)
talia: 92cm
brzuch: 104,5cm
biodra: 123cm
udo: 74cm
łydka: 49cm
kolano: 51cm
biceps: 37,5cm
szyja: 37cm
nadgarstek: 17cm
Jeszcze nie wiem co ile będę się ważyła, pewnie co tydzień lub dwa.
Mój cel: -7kg
Choć to tak orientacyjnie. Oby wiele przez ten czas się zmieniło.
Teraz już postaram się dodawać wpisy codziennie.
Miłego dnia wszystkim! :)