Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

... przez 27 lat mojego życia byłam szczuplutka i nie myślałam o swojej figurze, bo bardzo ją lubiłam (pomimo paru drobnych zastrzeżeń)... po ślubie "troszkę" mi się przytyło (jakieś 10 kg w ciągu roku...); pierwszy wpis na vitalii - 9 września 2006... ważyłam wtedy 70kg... niedługo potem moja waga zaczęła spadać... aha... mam na imię Aneta (: Babcia nazywa mnie Aniulcia :) WE WRZEśNIU 2008 ZOSTAłAM MAMą :) a w listopadzie 2014 doczekałam się drugiej pociechy :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1995572
Komentarzy: 17124
Założony: 9 września 2006
Ostatni wpis: 17 października 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aniulciab

kobieta, 46 lat, Białystok

176 cm, 72.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 września 2008 , Komentarze (42)

... do terminu porodu... trzeba już chyba spakować torbę...w sumie te terminy są trzy: 10 września (wg pierwszego usg), 12 września (z ostatniej miesiączki) i 17 września (wg ostatniego usg)...  z tego, co wiem, najbardziej wiarygodnym terminem jest termin z usg wykonanego w początkach ciąży, w moim przypadku to ten najbliższy... a jeżeli chodzi o osiągnięte przeze mnie rozmiary... widzę, że wczorajsze zdjęcia w pełni ich nie pokazały, więc wklejam kolejne - 110 cm brzuchalka...
... wczoraj bardzo źle się czułam... jakiś niepokój mnie ogarnął... do tego kłuło mnie coś między piersiami... nie wiem, czy Malutki w coś kopał, czy to moje nerwobóle wróciły... i jeszcze przeziębienie... na szczęście dzisiaj jest lepiej - przynajmniej na razie :)
... dzisiejsza waga: 76,7 kg :)

2 września 2008 , Komentarze (33)

... dzisiejsza waga: 76,9 kg! przybywa mi prawie po kilogramie dziennie! aaa! a to tylko właściwie dzień bez vitalii ;) leżę, śpię... i jem... non stop jestem głodna... Tomek aż oczy otwiera ze zdziwienia ;) cieszę się, że nie musiałam leżeć przez całą ciążę... i współczuję tym dziewczynom, które nie mają innego wyjścia...
... zdjęcie mojej pyzatej buzi, które sama zrobiłam... i ja w całości... jestem wieeelkaaa...
... jeszcze ad mojej pracy... zapomniałam Wam napisać o jednej ważnej sprawie... te 5 godzin, które mnie zabrano i przez które nie mam pełnego etatu, dano zupełnie nowej osobie... ma u nas tylko te 5 godzin... wyobrażacie sobie?!
... odpowiedzi brak... czekam... przygotowuję się jednak na sprawę w Sądzie Pracy...

31 sierpnia 2008 , Komentarze (38)

... mam nadzieję wkrótce... jutro Tomek oddaje nasz komputer swojej siostrze... wymieniamy go na laptopa, bo biurko pod nim jest jedynym miejscem w naszym domku, gdzie można będzie przygotować miejsce do kąpieli Maluszka... trzeba je "zwolnić"... a my czekamy na sprzęt, który ma być około 11 września... także bardzo możliwe, że w ciągu dwóch najbliższych tygodni nie będę miała dostępu do internetu :( trudno mi będzie... zawsze to o drugiej w nocy, jak nie mogę spać, jest czym się zająć przez chwilę ;) dopóki mnie to nie zmęczy ;) ale co zrobić... przez pewien czas będziemy mogli korzystać ze starego komputera mojej szwagierki, o ile nikt go nie kupi od ręki ;) na wszelki wypadek jednak uprzedzam o powodzie mojej nieobecności tutaj... jeszcze jestem podwójna... i mam nadzieję pozostać w tej formie chociaż do 10 września :)
... Wam życzę powodzenia w odchudzaniu (już niedługo się przyłączę) :) i samych dobrych dni :) buziaczki :) i trzymajcie za mnie kciuki :)
... dzisiejsza waga: 76,1 kg... czuję, że jestem opuchnięta... każda kolejna noc jest trudniejsza, bo wstaję coraz więcej razy i coraz trudniej mi później zasnąć... ale to nic... może to dlatego, że w ciągu dnia leżę... i wtedy, mimo walki z sennością, bez problemu zasypiam...  ;)

30 sierpnia 2008 , Komentarze (31)

... nie dajcie się wyrolować tak, jak ja dawałam się robić w balona...
... Kobietki, pisałam Wam o problemach z moim zatrudnieniem... jak zauważyłam, czytając Wasze komentarze, wiele z Was było święcie przekonanych (tak jak ja), że nauczyciela można zatrudniać w jednej placówce z roku na rok na czas określony bez ograniczeń... do  śmierci... złość, którą mam w sobie teraz, podpowiada mi tu odpowiednie słówko (określające, jakiej śmierci), ale go z przyzwoitości nie użyję ;) po zajęciach w szkole rodzenia wiedziałam, że na pewno zmniejszenie wymiaru godzin (a więc i poborów) kobiecie w ciąży jest bezprawne - i to mi dało do myślenia, zaświtało mi w głowie, że w stosunku do mojej osoby szykowany jest jakiś przekręt...
... zasięgnęłam porady w PIP... nie wiedziałam, że można to zrobić telefonicznie - a jak najbardziej można - i polecam to każdemu, kto ma jakiekolwiek wątpliwości co do tego, czy go w pracy nie wykorzystują przypadkiem :) oto, czego się dowiedziałam...
... to, że Kodeks Pracy mówi, że trzecia umowa z kolei u jednego pracodawcy jest automatycznie umową na czas nieokreślony, to powszechnie wiadomo... w przypadku nauczycieli ponad Kodeksem Pracy jest Karta Nauczyciela, która niby to prawo znosi... tak mi przynajmniej wciskano... bzdura! - Kobietki - w szkole to prawo też obowiązuje! są tylko dwie sytuacje wyjątkowe - kiedy nauczyciel pracuje na zastępstwie (i ma tak zapisane w umowie) lub kiedy dany przedmiot się kończy i szkoła nie będzie miała godzin dla danego przedmiotowca - tak normalnie, kiedy te dwie sytuacje nie mają miejsca, a nauczyciel otrzymuje trzecią umowę na czas określony (i nie dzielą kolejnych umów miesięczne przerwy - co w szkole raczej się nie zdarza), to pomimo takiego zapisu jest to umowa na czas nieokreślony! wiem, że kilka z Was było w tej samej sytuacji - w Sądzie Pracy sprawa jest czysta i bez żadnych wątpliwości wygrana przez pracownika! ja, dowiadując się tego, pozbyłam się skrupułów... jeżeli ktoś działa ewidentnie na moją szkodę i jeszcze wmawia mi, że tak powinno być... i łaskę mi robi... to ja tym bardziej nie zamierzam się martwić o jego dobro... i czy może mu problemów niechcący nie przysporzę...
... na razie na piśmie poinformowałam mojego dyrektora (nie mogłam osobiście, bo jestem na zwolnieniu, ale co z tego) o sprawie i czekam na odpowiedź... jeżeli nie da mi właściwej umowy, zgłaszam sprawę do Sądu Pracy i oficjalnie do Inspekcji Pracy, w której osoba odpowiedzialna za oświatę nie miała żadnych wątpliwości  co do tego, że racja jest po mojej stronie...
... a ad tego, co najważniejsze - wczoraj z tych nerwów brzuch miałam praktycznie przez cały dzień taki twardy, że szok... prawie cały czas spędziłam na leżąco zgodnie z zaleceniami lekarza... wcześniejsze dni praktycznie też przeleżałam, bo to pomagało... wczoraj nawet leżenie nic nie dało :( niby wiem, że jeżeli nie polubownie, to sądownie sprawa zakończy się na moją korzyść, ale mam też w sobie tyle żalu... od trzech lat powinnam mieć umowę na stałe... a co roku dyrektor mówi mi, że, no pewnie mnie zatrudnią, ale na sto procent nie mogę mieć pewności... a należy mi się to jak przysłowiowemu psu buda, bo moja umowa od dawna ma moc umowy na czas nieokreślony... jakoś przestałam mieć do niego szacunek i zaufanie... perfidne zagranie :(
... dzisiejsza waga: 75,3 kg...

28 sierpnia 2008 , Komentarze (34)

... za wsparcie, słowa otuchy... i podpowiedzi w sprawie mojego zatrudnienia :) być może to, co pierwotnie wydawało się totalną klapą, doprowadzi do wyprostowania pewnych spraw :) w najgorszym wypadku będę zmuszona szukać nowej pracy (chociaż teraz to mało prawdopodobne) - już w miejscu zamieszkania... ale kiedyś to musiało nastąpić...

... cud, prawda? ... że tak do brzuszka można "zajrzeć" :) jak tak patrzę na to zdjęcie, to już bym chciała przytulić tego Maluszka :) ale niech tam sobie jeszcze siedzi i nabiera odporności :)


27 sierpnia 2008 , Komentarze (36)

... od dzisiaj może się dziać wszystko... i cieszę się z tego powodu, i boję... w tym momencie chyba bardziej się cieszę ;) ale różne myśli mnie nachodzą chwilami...
... wózeczek dla Malutkiego i fotelik samochodowy dotarły :) oto one :) dla mnie piękne :) i torba ślicznych ciuszków :)
... a z rana ważyłam równe 75 kg...

26 sierpnia 2008 , Komentarze (29)

... jest po trzeciej w nocy... nie śpię już ponad godzinę... czytałam, liczyłam baranki... i nic... sytuacja powtarza się codziennie od dłuższego czasu... czyżby to przygotowania mojego organizmu do nocnych karmień....
... wczorajszy dzień przyniósł dużo emocji - i pozytywnych, i negatywnych... zacznę od tych pierwszych - Malutki (to na 100% on wg usg) waży już 3 kg, to, co dało się obejrzeć, jest w porządku - jak na razie dobrze mu w brzuszku... buźki niestety nie widziałam w całości, bo Danielek jest bardzo nisko... ale usta i nosek - istny Tata :) termin porodu z wczorajszego usg to aż 17 września... czyli nawet tydzień po tym, na który czekamy... moje wyniki są super jak na ciążę :) lekarz w prywatnej klinice, do którego teraz chodzę, przemiły i przesympatyczny - działa na mnie bardzo "uspokajająco", traktując poród jako zjawisko naturalne i do przeżycia :) a to dla mnie-panikary - bardzo ważne :) poza tym do terminu porodu jestem na zwolnieniu lekarskim :) to też ważne, bo nie boję się, że zacznę rodzić gdzieś w polu po drodze do pracy (40 km) i nie dojadę do kliniki :)
... a z tych gorszych nowin... właśnie chodzi o moje zatrudnienie... do 31 sierpnia mam umowę na czas określony (na marginesie dodam, że już siódmą z kolei w tej samej placówce) na pełny etat... jestem nauczycielem mianowanym od dwóch lat... od 1 września mam mieć tylko 13 godzin... niby więcej czasu z Maleństwem, bo pracowałabym tylko trzy dni w tygodniu, ale i pieniążków mniej o jedną trzecią :( a teraz to jednak ważna sprawa :( wiadomo... jakoś mnie to podłamało z lekka... dobrze, że przynajmniej Tomek ma normalną pracę i jest po ludzku zatrudniony...

24 sierpnia 2008 , Komentarze (38)

... waga rośnie bardzo szybko... dzisiaj było już 75,4 kg... ostatnio całymi dniami - praktycznie bez przerwy jestem głodna :/ sama nie wiem, czy mam słuchać tego głodu i jeść ciągle, czy starać się nadal zdrowo i racjonalnie odżywiać...
... przedwczoraj Mama stwierdziła, że brzuszek mi się obniżył... więc wstawiam zdjęcia... faktycznie jest nisko? ja nie czuję żadnej zmiany... wręcz mam większą zadyszkę niż poprzednio...

22 sierpnia 2008 , Komentarze (19)

... dzisiejsza waga: 75,2 kg...
... wczoraj zrobiłam badania krwi do porodu (od razu dostałam kilka wyników - hemoglobina już w normie, ale mam strasznie dużo białych krwinek), w poniedziałek czeka mnie usg i ostatnia wizyta przed... dzisiaj miałam iść na ćwiczenia do szkoły rodzenia, ale zrezygnowałam z tego pomysłu... jak się rano schyliłam, to tak mnie coś jakby pod lewą piersią zabolało, że przez dobrych kilka minut nie mogłam zaczerpnąć tchu, bo mnie tam strasznie kłuło... dzisiaj Tomek na służbie (zostały jeszcze trzy, później, czyli za osiem dni, ma już wolne), a do mnie przyjeżdża Mama :)

20 sierpnia 2008 , Komentarze (26)

... pralka żyje i ma się dobrze... z kołdrą... niestety gorzej :/ nie wiem, jak to się stało, ale na odcinku około pół metra jest uszkodzona... wygląda to tak, jakby pod wpływem temperatury stopił się materiał... nie możemy dojść z Tomkiem i moją Rodzinką, jaka mogła być przyczyna... dzisiaj to już lepiej wygląda... i myślę, że dość łatwo da się ją uratować - zszyję to do środka delikatnie... ale wczoraj przeryczałam z pół dnia... ze złości na siebie... myślałam, że trzeba będzie kupić nową... ale nie... Tomek był wczoraj na służbie, więc do mnie przyjechała Karolcia... z pieniędzmi od Rodziców na nową kołdrę... ale postanowiłam ich tak nie wykorzystywać... przywiozła też śliczny biustonosz dla mam karmiących, a wcześniej Mama kupiła mi jeszcze dwie koszulki do karmienia... Rodzinkę to mam kochaną :) dzisiaj Tomek kupi tylko klapki pod prysznic... i mam wszystko, co potrzebne do szpitala... bo dla Dzidziunia nie potrzebuję niczego... ani dla siebie tych różnych kosmetyczno-higienicznych akcesoriów...
... Dzidziuś już chyba na dobre zostanie Danielkiem...
... poranna waga: 74,6 kg :) może jednak uda mi się nie dojść do 80 :)