żeby mnie te afrykańskie bębeny nie pomyliły z żebrą, albo co gorsza ze słoniną i lecę....obchodzić dni ...prosto, po skosie a może i po okręgu.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (154)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1089991 |
Komentarzy: | 43069 |
Założony: | 5 stycznia 2007 |
Ostatni wpis: | 31 grudnia 2024 |
Postępy w odchudzaniu
żeby mnie te afrykańskie bębeny nie pomyliły z żebrą, albo co gorsza ze słoniną i lecę....obchodzić dni ...prosto, po skosie a może i po okręgu.
pływania . Dzisiaj pożegnałam się z pływalnią, oczywiście tylko na wakacje. Od poniedziałku zmieniają godziny otwarcia basenu, niestety te mi nie pasują. A od 3 lipca mój basenik idzie do odświeżenia. Teraz będzie intensywne patykowanie . Przyznam że dzisiaj jestem głodna...obudziłam się już głodna i teraz też mnie ssie, wypiłam wodę z cytryną, zaraz wypiję babkę, bo już napęczniała, potem brzoskwinki i banan i lecę do kata, wracam , po drodze zakupy , przyjedzie brzydsza siostra Kapciuszka, a po 16 jeśli nie będzie lało lecę na " dreptak" zaczynają się dni Radomia ,ale to nic...będą jakieś koncerty iiii...warsztaty gry na bębnach afrykańskich łoooooj, chcę, chcę, chcę pobębnić na koniec dnia będzie koncert sztywnego pala azji ...czyli powrót do przeszłości najbliższe dni zapowiadają się mocno imprezowo ...włącznie z imieninami teściowej, ale tu postaram się nie siedzieć długo ( tylko tyle by podrażnić powinowatych) i przylecieć do domu, bo jutro fajne imprezki w moim parku :D:D np. pokazy teatru ognia, a w niedzielę ...gratka znowu wczesna młodość, będzie koncert frontmana ELO i ich przeboje ( choć nie tylko) wcześniej wybieram się do centrum sztuki na kościoły Rzymu a się będę odchamiała od A do Z. A teraz życzę wam miłego początku wakacji ( u mnie cieplutko ale popaduje, co generalnie tworzy klimat kambodżański) . Ahoooooj przygodo...lecę, zaraz lecę, poczekaj....ahoooooooooooooj
Pożytki płynące z bycia " nieperfekcyjną" panią
domu
w ramach mojego lenistwa , nie podlewałam moich kwiatków z 10 dni. Ponieważ już wszystko zrobiłam i zaczęłam się nudzić, stwierdziłam , że miast ...tradycyjnie w niedzielę, podleje kwiaty dzisiaj. Idąc zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara podeszłam , nie nie do płota, a do pierwszego z dwóch parapetów w " saloonie" i ....mało nie runęłam. Pisnęłam z radości niczym dziecko. No tego się nie spodziwałam. Lata temu znajomy przysłał mi " coś żywego" , był to maleńki kaktusik. Dzisiaj moim oczom objawiło się takie ...cudo.
Będę go codziennie fotogratowała....żeby dokumentować jego piękno. Utwierdzam się przy okazji w przekonaniu iż ...należy się lenić....mądrze i dość często .Nie przesadzać z pracą
zobaczcie jaki kawalarz...teraz wygląda tak.. śpi?
jak na razie. Akcja " gniazdownik" rozpoczęta ...znaczy się dzisiaj siedzę w chałupie. Już się zastanawiam co by tu zrobić. opisać kilka ciuchów na allegro, zmienić pościel ( to już zaczęłam robić) , umyć podłogi, wysłałam już maila do kumpeli niech przychodzi na zmierzch, muszę też poświęcić troszkę czasu moim " fiatuszkom" czekam od kilku dni aż " pęknie" kolejny storczyk, nie mam bladego pojęcia, który mi zdechł ...i jaki kolor mam teraz kupić.
Wczoraj u pani E. miałam dylemat . Iść albo nie iść...oto jest pytanie ( iście Hamletowskie) poszukać doniczki do mojej ostatniej ( jak na razie) kalii. Upał był paskudny, licho w głowie szeptało ...nie idź...gorąco, spocisz się. Ale jak wyszłam to z trasy kunia dorożkarskiego ( klapki na oczach i prosto do domu) skręciłam w boczek , nadłożyłam kilometrów ( i spaliłam kalorie) i polazłam . Iiiiiiiiiiiii....kupiłam . Pani miała ostatnią doniczkę, poprzednie co prawda kupiłam smukłe a ta jest pękata , ale nic to ...kolorystycznie mi pasuje do fiatuszka. Jakaś pani się zastanawiała kupić nie kupić , bo nie ma podstawki. Więc spytałam czy bierze, po odpowiedzi nie ...poprosiłam o zapakowanie. Czerwona już ma swoje miejsce i ładnie się prezentuje :D:D Wracając odebrałam łubiankę truskawek, które na mnie czekały. Niech to szlag...tym razem to już kobietom powiem, robię u nich zakupy od dość dawna, wcale nie są takie tanie i dostałam truskawki...mało słodkie. Bue, mało że nie jestem specjalną fanką truskawek to jeszcze mało dobre. Dobrze że przez te upały żyję na zielsku to je zjem w ramach " małego głodu" . Ale Długoręka zadzwoniła wczoraj i grzecznie spytała czy upiekę jej na przyszłą sobotę tort bezowy ...oczywiście jak to latem ze śmietanką i owocami. No i już sobie wymyśliłam dekorację tego tortu , z truskawek i dooooopa blada, takie niesłodkie niespecjalnie mi pasują do koncepcji, coś czuję, że będę dwa razy kupowała bo to ktoś mi pozwoli " spróbować" przed zakupem czy faktycznie owoc słodki?
Dobra koniec dylematów smakowych . Pazury mam teraz takie ...tylko oddolne, bo odgórne nieco lepiej ale nie dobrze, więc szkoda je malować, nadal jadę na odżywce.
Wybrałam takowy róż albowiem pasuje mi do...ostatnich zakupów . Czekam właśnie na zakupione porteczki oraz koszulę w takim właśnie mocnym różu. Ostatnio jestem na etapie ...turkusu
to wyraz mojego osobistego buntu, dodatkowo wzmocnionego przeczytanym wpisem z pewnego bloga, a propo " dzidź piernik" czyli tego co pasuje a co nie pasuje paniom po 40 . Nooooo...dowiedziałam się, że kolory nie pasują....tiaaaaaaaaa..komu nie pasują to nie pasują. Baaaa....wczoraj mi przyszedł turkusowo - kwiecisty żakiecik idealny na letnie ciut chłodniejsze dzionki bo len z bawełną. Zaszalałam ...zapłaciłam za niego 6,90 z przesyłką całe 16 zł . Teraz czekam na róż...i mam nadzieję, że w niedzielę na obiedzie u teściowej ( z racji urodzino imienin) będę mogła znowu zszokować siostry małża, no właśnie takie z gatunku " nie wypada" . Szwagrowie zwykle są zachwyceni a i zdarzyło się że szwagier powiedział do swej żony " Patrz na Beatę, tak wygląda prawdziwa kobieta".
No dobra moi drodzy, lecę myć podłogi , właśnie zadzwoniła koleżanka, że przybędzie...trzeba trochę ogarnąć obejście. Miłego dzionka . Bye, bye
pierwszy dzień lata? Poranek ...zimny, biorąc pod uwagę wczorajszy gorąc. Widać robi nam się klimat saharyjski. W ogóle dzień wku...jący od samego rana...najpierw śniło mi się, że wstałam , szykować się na basen, gadam z ludeczkami wypełniającymi dom? i mówię ...o nie śpicie już, dopiero kwadrans po piątej...a tu słyszę " po szóstej" oooo nieeee. Z tego wszystkiego się obudziłam a tu 5 36 a ja mam gitarkę na 5 40 ustawioną ( kiedy pływam) no i wypełzłam z łóżka. Na basenie ...tłoczek, dzisiaj nazłaziło się ludu. Ale....w brodziku nie było wody antygrzybicznej, dziwnie się wchodziło z pominięciem tego rytuału " odborowikowywania" stóp. Woda wydawała mi się dość chłodna....co akurat w przypadku pływania wysokoamatarskiego jest " pluskiem" płynie się szybciej. Fakticzno ...54 długości przeprute. Wracam ci ja do domu ...słonko świeci , wietrzyk powiewa, jadę trasą nr 2 bo trasa nr 1 ostatnio jest niemożebnie zacieśniona o tej godzinie i co? Dojeżdżam do jednego ze skrzyżowań i ...doopa blada, panowie grzebią w światłach, ja jestem na podporządkowanej, muszę skręcić w lewo...korek jak cholera ( w pobliżu urząd skarbowy, więc sobie wyobraźcie co się dzieje) jak tu jechać pani premier? jak jechać? no cóż...stwierdziłam że szybciej będzie mi pojechać w prawo, zatoczyć łuk i wrócić na trasę równoległą. No dobra ..to był dobry pomysł opuściłam ulicę szybciej niż " sprytni" panowie, którzy ustawili się do lewoskrętu. Jadę ci ja jadę...i przeżywam katusze, ktoś nagle hamuje, ktoś nam nagle wyjeżdża albo wyłazi na ulicę, niestety musiałam minąć najdroższy radomski targ ...czyli przy Struga ...o ludzie, omijam to miejsce szerokim łukiem. Klientami są tam głównie staruszkowie( z przyzwyczajenia i miejsca zamieszkania na pobliskim osiedlu) no nie bójmy się tego określenia " święte krowy" . Co tam przejście ...on sobie przejdzie tu gdzie mu pasuje , przed targiem przystanek autobusowy, więc trzeba mieć oczy dookoła głowy żeby kogoś nie najechać i rozjechać a ulica tam wąska....nie ma gdzie uciekać. Wreszcie dojechałam do domu ...ale co się nawkurzałam z rana to moje, nie tylko ruch podniósł mi ciśnienie.
Co do mojego wyzwania , wczorajszy upał przeżyłam w zasadzie na wodzie w duuuużych ilościach oraz truskawkach i arbuzie. Wieczorem miałam spotkanie z wampirem , zaczął mnie ssać " mały głód" ale dzielnie go przetrzymałam i zdechł. Bo do tej pory jeszcze nic nie jadłam i głodu nie czuję. Wypiłam wodę z cytryną, nalałam babkę płesznik, pęcznieje. Zaraz wychłepczę bluszczyk kurdybanek i pożrę coś ...bo dzisiaj mam pazurowanie, więc będę musiała dowlec się do pani E. Jak widzicie dzisiaj mam dzień mocno ruchliwy. I dobrze. Idę wygrzebać jakoweś jadło...myślę o morelkach na śniadanie :D:D . Rewelacyjnego pierwszego dnia lata. Ahoooooooooooooojjjjjjj
... pod dwóch dniach produkcji , wreszcie jest Da się go wyprodukować w jeden dzień, no ale ja miałam wczoraj " długich" klientów. Jak obiecałam ..prezent uję. Ciasto obfotografowałam i wróciło do lodówki, a ja zbieram gości i " delikutasów", którzy lubią się " dialektować" i którzy przybędą żeby ciacho zutylizować. Przepis oczywiście już jest na blogu. Zapraszam ( przynajmniej do pooglądania)
dla mnie dzisiaj. Pognałam rano do kata, przy okazji wykonałam zadanie wyzwaniowe, oj polazłam ambitnie dłuższą drogą ...szłam kilkanaście minut po 8 już było mi ..gorąco, do kata doszłam mokrzusieńka..tunika pokryła się wzorkami. Kacisko mnie wygniotło i wracam, zajrzałam do mojego pana optyka, oddałam część długu, potem powlokłam się na targ, kupiłam nowe kwiaty, pora już była wywalić bratki, brzydko przerosły. Teraz moje przedmurze wygląda tak
posadziłam roślinki...pelargonii nie znoszę, bo mi się źle kojarzą ale te angielskie bardzo mi się podobają , reszta nowości to begonie. Teraz kończę zmierzch...początek był świetny warstwy pięknie tężały a ostatnia ...zonk, wczorajszą wywaliłam, dzisiejsza mnie irytuję , zaraz lecę sprawdzić czy krzepnie. Upał ma jedną korzyść...nie chce się jeść...tylko pić. No to lecę sprawdzać galaretkę kawową ..swoją drogą oglądam Paranienormalnych ...normalnie rechoczę niczym Ropuch z Calineczki :D:D miłego popołudnia
....wstaaaaaaaaaaawaaaaaaaaaaaaaaaaać ludziska Przepiękny poranek, słoneczko, ciepełko. Pływalnia już prawie pusta, dystans zrobiony iście relaksacyjnie, bez pośpiechu. 50 długości w 44 min , satysfakcjonujący początek tygodnia a teraz...pęd, zakupy, potem " długodystansowi" klienci...jeśli mają dokumenty, których potrzebujemy to będzie dłuuugie pisanie odwołania, jeśli nie to...krótkie z tymi szczegółami, które mam w innych pismach. No tak czy siak....będzie pracowicie. Teraz zgodnie z wyzwaniem woda z cytryną i hajda ...na tydzień włoski :D:D . Przesyłam wam kilka megaton mojej energii - niestety nie jądrowej ale to tylko i wyłącznie z tego powodu iż takowych nie posiadam, choć co niektórzy twierdzą że mam jaja. No to miłego poranka wszystkim. Buziaki
obrazkowa. Na dobranoc cd. fotorelacji z naszej wycieczki, dzisiaj architektura. Zamek w Janowcu, z racji południowej pory Brunhildy ani widu ani słychu, ale złożyłam ofertę że mogę ją zastąpić. Odpowiedzi jeszcze nie dostałam.
chciałoby się rzec. Poranek cuuuudny, rześki , szło się wspaniale..choć dzisiaj odpuściłam po 7 okrążeniach z powodu irytacji, co okrążenie to zatrzymywałam się , przywitać , pogadać, wybijało mnie to z rytmu ..bardzo. Do tego na 4 okrążeniu dopadły mnie moje psice no i Tequilla olała wołania pana i podreptała ze mną , biedna Whisky nie wiedziała co się dzieje i została z panem kompletnie zdezorientowana...potem jeszcze inne pieseczki dołączały do mnie na kolejnych okrążeniach. Nie zgrały się dzisiaj w czasie i nie było psiego zebrania stadionowego. Teraz trochę się regeneruję i uzupełniam płyny . Słonko pięknie świeci i może uda mi się 2 godziny podachować , żeby doładować zapasy witaminy D. Po południu planuję zacząć produkcję zmierzchu...nie, nie...to nie kolejna część opowieści o wapirkach, tylko nowe ciasto. Wczoraj , dzięki czujnym Vitalijkom, dowiedziałam się, że moje pierogi z truskawkami trafiły na główną stronę Onetu.Oczywiście po " donosiku" poleciałam w trymiga ogarnąć to moimi, własnymi, osobistymi patrzałkami . No teraz zrobimy następną nowość ciasteczkową. A na śniadanie planuję grzanki z owego chlebka który ostatnio piekłam...z wędzonym tuńczykiem , sałatą i pomidorkiem. Tuńczyka lubię ale wędzonego to jeszcze nie próbowałam. Na razie idę wypić zielska aaa i sprawdzić co dzisiaj się będzie działo w " moim" parku , bo panowie od 5 rano scenę rozstawiają . Miłej niedzieli wszystkim