Wierzycie w cuda? Ja jakoś nie jestem przekonana. To znaczy... wiem, że pewne rzeczy dzieją się bo się dzieją, i nie wiadomo dlaczego się dzieją. Ale dla mnie to nic niezwykłego. Nie doszukuję się magii i pozaziemskich interwencji. Ja widzę siłę Natury i akceptuję swój brak wiedzy i przenikliwego spojrzenia na wylot po zrozumienie. Po prostu jest jak jest i nie muszę rozumieć wszystkiego.
A jednak czasem coś mnie zadziwia dokumentnie. I oto, się zdarzyło.
Byłam 2 dni temu u osteopatki. Dziewczyna ma gabinet w pobliżu od lat i pomogła już wielu osobom odzyskać zdrowie i sprawność. A mi po szpitalnej regabilitacji zostały resztki sznura limfatycznego. Był bezbolesny, nie ograniczający, ale wyczuwalny pod palcami. Bałam się, że pozostawiony z czasem się utrwali i pewnego dnia zacznie dokuczać. Sama bym go już nie rozćwiczyła. Zadzwoniłam więc do Moni z pytaniem czy pomoże. Jasne, pomoże. To polazłam.
Myślałam, że to będzie masaż jaki robiła mi fizjo w ramach rehabilitacji. Bolało jak diabli, ale działało.
O naiwności!
W gabinecie przyjemne ciepłe światło, ale generalnie ciemnawo. Zapach olejków i etno muzyka. Jak się wsłuchałam to rozpoznałam mantry, choć nie umiem sobie przypomnieć co to były za śpiewanki tak konkretnie. Czyli dobrze?! Taaak... Ale "zabieg" był przedziwny. Leżałam, próbując oddać kontrolę, ale nie jestem w tym dobra... Lubię nad wszystkim panować i mam problem z zaufaniem do ludzi. A tu się dzieje... Jakieś cudaczne bujanie ciałem, potrząsania i ugniatania... Owszem, przyjemne. Ale też mocno niepokojące. Do mojej głowy spływały skrajnie różne sygnały i przyznam, że się zagubiłam w tych odczuciach... A jaki efekt? Kilka godzin "po" rozbolała mnie ta problematyczna ręka. Nawet bardzo. Taki ból jakby z nerwów pochodzący. Tym bardziej niewzykłe, że ona tego miejsca nawet nie dotknęła!
Przed i po zabiegu sporo rozmawiałyśmy. Uprzedzała, że po "pracy na płynach" (cokolwiek to znaczy) mogą się dziać różne rzeczy z moim ciałem. Akceptuję. Ale wciąż jestem zadziwiona. I zaciekawiona. Umówiłam się na kolejny raz. Już nie boli. Sznura nie wyczuwam. No.
Co myślicie? Macie podobne doświadczenia?
A.
Ps. Wyniku wciąż nie ma.