Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uzupełnię ... jak będę miała czas :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 53217
Komentarzy: 367
Założony: 27 lutego 2007
Ostatni wpis: 27 stycznia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
asiatka

kobieta, 54 lat, Częstochowa

164 cm, 96.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: z końcem czerwca z przodu ma być ''7''

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2007 , Komentarze (3)

Dziękuję wszystkim za wpisy pod moja ostatnią notką . Czytalam i płakałam... Szczegolnie jedno mi utkwiło w pamięci ...., że mój piesek jest teraz w krainie wiecznych łowów ,że jest szczęsliwy... Mam taką nadzieję ,że psy odchodzą w takie miejsce , w taki psi raj ... , bo nie mogą pzrecież tak po prostu zniknąć .... Z pewnością biega gdzieś po zielonej łące razem z innymi psami i jest szczęśliwy , zdrowy i jest mu ciepło...

22 kwietnia 2007 , Komentarze (8)

W nocy odszedł na zawsze . Najukochańszy , oddany i wierny . Przyjaciel nad przyjaciele . Miał 11 lat . Żegnam cię kochany psiaczku .....


Umarł godnie , w domu  , na swoim legowisku pod stolem .
Mam nadzieję ,że w śnie... tak umerają najlepsi ...
W NASZYCH SERCACH POZOSTANIESZ NA ZAWSZE !

21 kwietnia 2007 , Komentarze (3)

Mój pies umiera .......................
Był z nami 11 lat. Z dziećmi od zawsze. Oddany , piękny , błyszczący. Kachał nas wszystkich , a my jego.........Teraz biedny nie umie już ustać na nogach. A jeszcze zimą szalał w zaspach śniegowych. Od miesiąca jest z nim źle . Ma chorą wątrobę , od kilku dni nic nie je. Słania się na nogach , nawet po schodach nie umie wejść. Nie wiem czy dożyje rana. Mama i ja płaczemy z bezsilności ,że nie można mu pomóc. A on się łasi... chudy jak anorektyczka, umiera śmiercią głodową . Nie pozwoliłam go uśpić, nie mogę ......On jest nasz , jak mogłabym.....

20 kwietnia 2007 , Komentarze (2)

Miałam chwilę zwątpienia w tym co robie i do czego dażę. Otóż moja mama wbiła mi niezłego klina.... Ona też ma dużą nadwagę , ale nie potrafi walczyć - raczej akceptuje siebie ( przynajmniej ma taką pozę ). Prosiłam ,aby nie opowiadała w środowisku jaką medodę odchudzania zastosowalam . Jednak nie była by sobą i musiała zasięgnąc opini u innych . I okazalo sie ,że pewna kobieta z jej firmy tez jeżdzila przez dlużsy czas na te hipnozy . Schudła nawet 18 kg , ale gdy przestała jeżdzć do tego lekarza to odzyskala kilogramy na nowo z nadwyżką . Wiem ,że efekt jojo jest czymś co wisi nad każdym odchudzającym się . wiem , bo o odchudzaniu mogłabym książkę napisać ,ąle ona powiedziala to z takim przekąsem ,że moja wiara zachwiała się tak mocno jakbym stała na wysokim kominie. Czułam jak każda cegieła ,która postawiłam zaczęła wysuwać mi sie z pod nóg. Tak bardzo chciało mi się płakać ... i przepłakałam pół nocy w poduszkę . Lekarz powiedział mi ,że nie można samemu pod żadnym pozorem przerywać leczenia ,bo grozi to jojem . Być może ta kobieta tak właśnie postapiła ... ale tego to już nie wiem. Żle się czuję z tą myślą . Nie po to inwestuję w siebie , by wszystko wrociło ... Chcę wchodzić w rozmiar 40/42 . Nie nawidzę 46. To brzmi jak worek ziemniaków !!!!!!!!  Płaczę .... , dlaczego ona mi to zrobiła....

17 kwietnia 2007 , Komentarze (5)

To fascynujące !
Mój organizm zgłupiał !
Nie liczę kalorii , nie ćwiczę ,
a waga świruje w dół jak strzała !
Dzisiaj nie mogłam sie oprzec i po dwóch dniach znów weszłam na wagę ..... i 70 gram mniej !
Już siebie widzę za dwa miesiące ......... :)))))
Jestem cała happy !!!!
Mam tyle energi w sobie i nadwyżkę endorfin .
Dawno nie czułam się taka szczęśliwa.

16 kwietnia 2007 , Komentarze (5)

Na początku - dziekuję wszystkim Vitalijkom , które życzyły mi powodzenia na odchudzaniu pod wpływem hipnozy . Chyba działa :) Od piątku 1,5 kg w dół. Przyznam jednak ,że często burczy mi w brzuchu... Jednak nie tknęłam chleba i in. węglowodanów od chwili seansu . Nawet mie nie ciągnie! Wcinam dużo warzyw i owocow , serki ,jajka , mięso. Gdy zjadłam w niedzielę 2 kabanoski to mnie przeczyścilo , a dzisiaj NIESAMOWITE - gdy namieszalam trochę za dużo na kolację poczułam w trakcie jedzenia kiwi tak straszne palenie w przełyku ,że myślałam ,że sie otrułam !!! Wypiłam od razu 3 szklanki kranówki ( to było pod ręką ) i tak mnie rozbolał żołądek ,żę byłam na skraju wymiotów ... Ale przeszlo.Pomiętam ,że w trakcie hipnozy usłyszałam ,że dostanę torsji jak coś zjem złego. Mam też zakaz jedzenia oczywiście słodyczy ,tłuszczy zwierzęcych , bananów i jabłek ! Czy ktoś mi powie DLACZEGO JABŁEK ? a jak pomyślę ,że leczenie hipnozą ma trwać PÓŁ roku - to zaczynam już nie ufać sobie. ... Ale mam cel ----- już niedługo idę na wesele ( maj ) i mam zamiar wystąpić w sukience !!! A nie chodziłam w takowych od ponad 4 lat !!! Aaaaa sukienka nie będzie w rozmiarze 46    :))))

13 kwietnia 2007 , Komentarze (7)

No i byłam na hipnozie.!!!!!!!!! Dziwne uczucie nie opuszcza mnie od kilku godzin........ Czuję jakby mi ktoś naladował akumulatory energią z kosmosu . Tego mi trzeba było :)))
   Cały seans trwał krótko, dziwny sen... nie mozna się było ruszyć ,ale wszystko co mówił słyszałam. W trakcie hipnozy lekarz powiedział mi ,że jestem szczupła , ,,,, powiedział co mam jeść , czego nie .... Nie wszystko pamiętam ,podobno dotarły te informacje do podświadomości i jeśli zjem coś niedozwolonego ,to rozboli mnie żołądek i mogę zwymiotować .... Ciekawe, ciekawe... Powiedził mi też ,że będę chudnąć 4-6 kg miesięcznie ! Marzenie ! Podobno nie trzeba wierzyć , to będzie się działo samo.
Następny seans za 2 tygodnie.

12 kwietnia 2007 , Komentarze (4)

Drugi dzie pomalutku mija na kapuściance. Czuję się wzdęta , nie mogę znieść zapachu z lodówki _ tam jest garniec z zupą i wszystko nią śmierdzi ! Nie wiem czy wytrzymam tydzień .... Trochę grzeszę - ( czyt.: podjadam czegoś niedozwolonego ).Nie zależy mi żebym w tydzień schudła 7 kg ! To nierozsądne i mało prawdziwe ,... Ale gdybym zjechała 2 kg ,to będe happy :))
Potem w planach jest delikatna dietka 1000 kalorii.Na razie chodzę często do ubikacji ... woda schodzi... zupełnie jakbym w ciąży była :D
Jutro wielki dzień ------ jadę na hipnozę !
 

 

11 kwietnia 2007 , Komentarze (7)

Podjęłam dzisiaj dietkę kapuścianą !!!! Rano 2 jabłuszka , potem ugotowalam 5 l tej kapuścianki . Wyszła nieżle , chociaż słodkawa... pomimo tego że dołożyłam kostkę rosołową i łyżkę kucharka ziolowego. Przyznam , że ciężko wchodzi :( , chociaż szybko zapycha.... Po zupce dolożyłam do brzuszka pomarańczę .


 Na razie jestem wypełniona . Synek pojechał do sklepu i dokupił jescze jabłek. Będzie dobrze. Przynajmniej tydzień muszę wytrzymać na tych dziwadłach , cel ---- oczyszczenie organizmu z toksyn. Muszę coś zrobić , bo wczoraj na kolację zjadłam porządną (!) jajecznicę na parówkach ( dzieciom nie smakowało ! )W nocy miałam wzdęcia , w brzuchu tysiące igiełek. Nie mogłam spać . W dodatku córcia od rana gorączkowała, więc budziła sie równiez w nocy... Teraz kręci mi się w głowie - nie wiem czy to juz toksyny wychodzą ,czy to efekt niewyspania.