Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem...dość zapracowana. Często wybieram pracę zamiast np. pójścia na siłownię. Jednakże to się zmienia:) Pracuję nad sobą. ćwiczę. Spędzam więcej czasu z mężem. Z samą sobą również. Jestem pozytywnej myśli, że nauczę się zdrowego życia i szanowania swego ciała.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14193
Komentarzy: 117
Założony: 22 października 2009
Ostatni wpis: 13 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
efemerydaa

kobieta, 42 lat, Bydgoszcz

161 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 sierpnia 2012 , Komentarze (5)

Nie wiem jak Wy, drogie Panie,
ale ja lubię oglądać program nastolatki xxl. W przyszłym tygodniu wchodzi nowy program - jedzenie-mój problem. 

Co mi daje taki program?wiedzę to po pierwsze.
Po drugie-wsparcie. Dziś jedna dziewczyna powiedziała, że kiedy jest w szkole ze swoimi kolegami i koleżankami o podobnych rozmiarach nie czuje się obserwowana.
Kiedy wychodzi na zewnątrz-czuje, że inni ją obserwują. No właśnie - jak to jest? obserwują ludzie czy nie?
a z drugiej strony-nawet jeśli patrzą - to co mi z tego?

ech...w tym sęk właśnie.
Ostatnio bardzo źle przeżywam wyjścia na miasto. Do pracy jakoś sobie jeszcze radzę, ale by wyjść na miasto usiąść pod parasolkami przeżywam stres. Cały dzień myślę - jak tu się ubrać by zatuszować moje ciało. Chyba wpadam w paranoję. Zawsze się bałam...ale walczyłam z tymi obawami. Teraz zaczynam się do tego przyznawać. Boję się nawet czasem zjeść loda lub chociażby jabłko na ulicy - bo ....nie powinnam i spojrzenia innych mnie tylko w tym utwierdzają. 

Oj..niedobrze mam w tej głowie.

Oglądacie programy?

26 lipca 2012 , Komentarze (5)

Po co trzymamy w szafie stare ciuchy, w które nie wchodzimy?
Nie mam ich zbyt wiele-zazwyczaj tak kupuję ciuchy, że je wyrzucam bo są znoszone lub są już za małe. Mam w szafie taką spódniczkę - w trapez-uwielbiałam ją. Było to 25 kilogramów temu. Mam ją jednak cały czas. Przyznam, że chciałabym ją włożyć. jeśli stwierdzę, że jest zbyt staroświecka lub że nie wyglądam już w niej dobrze - to wyrzucę. Ale jednak chciałam ją zatrzymać...do dziś...
Dziś uzewnętrzniłam się koleżance. Jeszcze nigdy nie zrobiłam czegoś takiego. I to był błąd. 
Z jakieś dwa tygodnie temu kiedy się z nią spotkałam...źle się poczułam. Przyznaję-poczułam zazdrość. Kiedyś ważyła kilka (może z 10) kilogramów więcej. Od pewnego czasu bardzo dba o siebie, jest wysportowana. Ja ostatnio bardzo przeżywam siebie. To moje od zawsze jesteś gruba, a w sumie ...z czasem coraz grubsza. Przyznałam się jej do tego, że złapałam doła...ale przeszło.

Dzisiaj - Powiedziałam jej, że straciłam trzy kilogramy, że chodzę na siłownię itd. 
I coś mnie ruszyło...chciałam jej pokazać to o czym marzę-że mam tę spódniczkę w trapez i bardzo chcę w nią wejść. Skomentowała: w trapez-poszerza. (ogólnie pomijam kilka innych rzeczy, które powiedziała-bo chcę skoncentrować się na tym szczególe). Ostatecznie zaproponowała, że może iść ze mną na zakupy. 
Co się zadziało? Rozumiem, że chciała wyrazić swoją opinię, ale ja...się o nią nie prosiłam-ja chciałam tylko pokazać swoje marzenie...może rzeczywiście uznałabym, że nie mogę jej nosić-ale chcę mieć ten wybór. Ona mi go odebrała. Bo przecież nieważne ile ważysz....że coś jest wygodne...że czujesz się dobrze i w Twoich oczach ten trapez jest ok. Najważniejsze co mówią inni...tego nie powinnaś nosić, bo....
Zabolało...oj zabolało...

25 lipca 2012 , Komentarze (1)

Zmiana diety, liczenie kalorii, chodzenie na siłownię nie ma takiego znaczenie dopóki nie poukłada się sobie w głowie. Dopóki nie zacznie się sobie poświęcać czasu, nie zacznie dbać o siebie, nie zacznie szanować swojego ciała...dopóty będzie problem nadwagi.

Wczoraj na wp pojawiło się wyznanie kobiety o tym, że była molestowana w dzieciństwie. Dzieci, które to spotyka, koncentrują złość na sobie;  zaczynają nienawidzieć swoje ciało (a tak  naprawdę siebie). Bo przecież gdyby nie ciało-to by nie było wykorzystywania. Takim niezbyt mądrym tłumaczeniem (ale tak dziecko pojmuje wyrządzaną mu krzywdę), dziecko wpędza siebie w mechanizm-karania siebie. I to się ciągnie. Często przez całe życie.

Jeśli dziewczynka usłyszy- Będziesz gruba to nie znajdziesz męża! a właśnie mąż mamusi ją gwałci w wolnym czasie - to podaje się pierwszy dobry sposób na pozbycie się problemu. 

Badania wykazują, że osoby wykorzystywane seksualnie w dzieciństwie, w życiu dorosłym statystycznie często przeżywają problemy w związkach, nie szanują siebie, swojego ciała, popadają w różne używki, często mają problemy z nadwagą. 

Osoby, które są ofiarami pedofilii, nawet gdyby chciały chociaż na chwilę poczuć się tak naprawdę na chwilę wyjątkowo piękne - i tak będą się bały, że spotka je za to kara. Dla nich zadbany wygląd sprawia, że się przyciąga uwagę, że staje się łatwiejszym łupem. 

Waga jest łatwym sposobem na przykrycie problemu. Ależ jakie to trudne- z jednej strony chcieć być pięknym, a z drugiej strony bać się zagrożenia.



23 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Bez komentarza.
99 kilo.

6 listopada 2011 , Komentarze (2)

Przytyłam.
Długo mnie tu nie było... i bumm.
Mam 94,3 kg.

Troszkę się podłamałam.
Ale cóż. Tak bywa.
Chcę zacząć, powrócić.

17 sierpnia 2011 , Skomentuj

wykupiłam karnet - morning. Super cena - 50 złotych. Mogę wchodzić codziennie od 6 do 12 i w soboty oraz niedziele od 8 do 20. Wiem, że ruch jest mi potrzebny do życia tak jak woda, ponieważ - będę czuć się lepiej, a poza tym mam nadzieję, że zapobiegnie on obwisłej skórze. 

Pierwszy raz byłam w sobotę, drugi w niedzielę...a zaraz będzie trzeci raz. Idę na 7. Później praca. 

Kiedy ważyłam 101 kg nie mogłam siebie wyobrazić na siłowni, byłam tak ociężała, że chyba bym tam padła. Teraz ważę 92 (dziś rano 91.6) i jest mi lepiej. Wczoraj usłyszałam od dwóch osób jak ładnie wyglądam i i jak bardzo utrata wagi dodała mi takiej magii:) 

Tak...pewność siebie poszła w górę:)

12 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

tak...postanowiłam o tym napisać. Mam wieeeeeeeeeelki biust. 
Kupuję wielkie staniki - dosłownie namioty. Figurę mam kształtną. Tyle ile w biodrach, tyle w biuście. dosłownie całe 124 cm. w 2000 roku schudłam z 83 do 60....cycki obwisły mi tak...że hoho. ćwiczenia nic nie dały..grawitacja zrobiła swoje.

Wiem,że powinnam być wdzięczna za to że mam takie proporcjonalne wymiary, ale biust mnie pogrąża. Czasem sobie myślę, że wolałabym mieć szerszą pupę a być węższą w biuście.

Kiedyś byłam w renomowanym sklepie z bielizną (kupuję dość dobrą bieliznę, rzadko, ale wydaję ponad 100 na stanik). Pani do mnie.."nie mam takiej michy....". Wówczas nie byłam jeszcze tak asertywna jak teraz. To było z jakieś 3 lata temu. Ech...żałuję że nic nie powiedziałam. Zabolało mnie to.

Biust mam od zawsze. gdy miałam 8 lat zaczęłam nosić stanik miskę B. Mam się zgapiła...powinnam nosić już wcześniej, ale ona sama nie była na to przygotowana. 

w Szkole byłam zaczepiana przez chłopaków, nabijali się ze mnie.
Gdy miałam 14 lat jadąc autobusem mężczyzna podszedł do mnie i zapytał "dobre mleko dajesz?"...uciekłam dławiąc się łzami.

Chciałabym go polubić, nosić cycki tak...by być dumna z nich, a nie...ukrywać i garbić się.

Mąż moje cycki lubi, ale...co mi z tego kiedy ja ich nie lubię?

Co radzicie?



11 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

jestem zrozpaczona...udało mi się już zrzucić 9 kilogramów.
jestem dumna z tego, ale pojawiają się schody....mogłabym wciąż jeść słodycze....uwielbiam ciastka zbożowe...mogłabym pić piwko codziennie wieczorem....

co się dzieje? kiedy trzymałam się 1200 kcal..było mi jakoś lepiej, byłam bardziej sumienna,,kiedy zaczęłam jeść 1400 to jakbym otworzyła wrota zła...

oglądam ten program "biggest Losers"....i co? obecnie są w domu...przez miesiąc..nie są już pod opieką swoich trenerów i ciężko..ciężko.....lubię ten program...prawie każdy z nich stracił po ok. 50 kg!!!!

Obecnie mam 92 kg. do 65 brakuje mi 32. Masakra. Jak można się doprowadzić do takiego stanu....Można. Chociażby jedząc słodycze....Ech...

27 lipca 2011 , Skomentuj

Dziś rano na wadze miałam 93,4.
Wczoraj wieczorem miałam 94,2.

Zatem wynik: 94kg.
To pewnie wynik tego,że we wtorki mam taki zapierdziel w pracy, że nie mam czasu jeść. A pracuję 11 h.
Dziś mam bardzo pracowity czas-wyrzucam gruz. To się nadźwigam:)

25 lipca 2011 , Komentarze (5)

ojojoj.....stało się...
zdarzało się mi już, że jadłam np. loda...ale wliczałam go w moje dzienne 1200 kcal.
Ale dziś...pojechałam po całości.
Całkowicie bez przyczyny, bez okazji, po prostu dla smaku kupiłam 150 gram zbożowych ciastek - około 700 kcal!
Mam dziś na koncie 1500 kcal.
Dodam tylko, że w niedzielę rano miałam 93,9 kg!
Dziś rano miałam 94,3. 
Oby jutro było lepiej.
Oby nie było więcej niż 95:(
pozdrawiam Was serdecznie!