przyłączam się do jakże licznego grona chorych vitalijek
pozdychiwałam już od soboty, ale mężnie udawałam, że co mi tam dolegliwości mego marnego ciała...
w środę skapitulowałam i pozwoliłam się zawieźć do lekarza
dostałam opiernicz a jakże, że angina, którą aktualnie posiadam ma wielką ochotę na przejście w zapalenia płuc...
hmmmm bez przesady - z anginą się zgodzę - bo rzeczywiście czuje się dość fatalnie... ale chyba bym czuła, że łapie mnie zapalenie płuc...
nienawidzę być chora, bo to mnie strasznie unieruchamia w tym głupim łóżku, pan i władca pilnuje mnie żebym nie latała po domu w chwilach lepszej formy, która co kilka godzin przychodzi na 15 minut
slowem nudzę sie jak mops i boli mnie gardło