Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2008 , Komentarze (8)


10:50 znowu zaczyna być fajnie :)

czeka mnie fajny łikend :) dziś idę do kina, jutro do szwagierki, która oblewa zdany egazamin inżynierski, a w niedzielę jadę na śnieżnik :)

na wadze malutki spadek :) 0.6 kg - dobre i to jak na cały tydzień bez aerobiku
juz się nie moge doczakać kiedy znowu poskaczę - w poniedziałek idę na 2 godziny :)

miałam taki moment, że zaczęłam się przejmować tym, że nie uda mi się schudnąć do wielkanocy założonych 10 kg - może i 10ciu się nie uda, ale uda się 6-7, a to przecież też jest wielki sukces :)

myślę, że w maju powinno już być około 75 kg, a to jest waga, z którą wygladam w miarę przyzwoicie :)
zaczynam już mysleć o wakacjach - najchętniej pojechałabym nad morze :)





śniadanie: grahamka z pasztetem



19 lutego 2008 , Komentarze (5)


19:00 nastrój średni na jeża :(

kończę 'lux perpetua', którą znalazłam za kanapą przeczytaną do połowy

i zła jestem
jak zwykle u sapkowskiego pod koniec książki wszyscy zaczynają umierać!!!!
ehhhhhhhhh nie mógłby raz napisać cyklu, w którym wszyscy kończą swoje przygody żyjąc długo i szczęśliwie???

trylogia (choć do sagi się nie umywa) jest naprawdę fajna - więc kto lubi tego typu literaturę (przygodowo-historyczno-fantastyczną) niech koniecznie przeczyta :)

jem dziś malutko :)

maślanka owoce leśne, pieczony ziemniak z jogurtem i 3 łyżki kuskusu z warzywami

aaaaaaaaa i ciastko z ziarnami






miłego wieczoru


18 lutego 2008 , Komentarze (7)


09:45 dziś już czuję się znacznie lepiej :) w zasadzie boli mnie już tylko gardło i mogę normalnie funkcjonować :) ale łikend to mam wyjęty z życiorysu :(

pan i władca jak zwykle stanął na wysokości zadania :)
były soczki, lekarstwa, herbatki, kropelki na żołądek, kołderka przed telewizorem, misiek...
sam zrobił zakupy, pranie, ogarnął mieszkanie...

ja nie wiem co świat chce od mężczyzn??? że niby lenie i niewdzięcznicy??? przecież oni są tacy fajni :)

meridia oczywiście odsunęła się w czasie - zaczynam dziś
co zaobserwuję, natychmiast udostępnię :)

pozdrawiam was cieplutko i bardzo dziękuję za wsparcie, w tych trudnych dla mnie chwilach :))))

spadł dziś śnieżek :) w końcu...



lasy wokół wielkiej sowy :)



a to już na szczycie :)

tak było w listopadzie :))

śniadanie: grahamka z szynką, papryką i sałatą

21:45 dziś zapodałam sobie jeszcze pierogi z mięskiem :)
mama mi przywiozła :)
jakimś tajemniczym zrządzeniem losu, pierogi pomagają mi na wszystkie dolegliwości :)
i zimny sprite :))

wiem, że to niedietkowo, ale w końcu mogę coś jeść :) a poza tym zmieściłam się w 1000 kcal :)

16 lutego 2008 , Komentarze (5)


10:00 mój wirus szaleje w najlepsze :( całe moje biedna ciałko jest obolałe, a od tej głupiej gorączki boli mnie nawet skóra na plecach :( no i brzusio...

ale humor mam już dobry :)))) wczoraj pozbyłam się robotników :)))) mam teraz naprawdę pięknie w domciu :))) brudno, ale pięknie :))

wzięłam dziś pierwszą meridię - zobaczymy co i jak :) na razie jeszcze nic nie jadłam, ale za to bardzo chce mi się pić - choć to pewnie przez chorobę

zmykam pod kołderkę :)





11:50 śniadanie: bułka z szynką, papryką i sałatą

kurcze - powinnam się zabrać za sprzątanie, ale w ogóle nie mam siły :( kręci mi się w głowie

15 lutego 2008 , Komentarze (3)


10:40 ufffffffffff waga nie wzrosła :)) nadal 82.8 kg

złą wiadomością jest natomiast to, że jestem chora :( obudziłam się dziś z bólem brzucha, skóry całego ciała i gorączką :(

od tygodnia wszystko mi się źle układa :( no może nie wszystko, ale dużo

chcę już być wesoła i mieć tą fajną energię i optymizm co zawsze :(




14 lutego 2008 , Komentarze (6)


12:55 mam koszmarny spadek formy :( to są najgorsze dni w tym roku!
chyba nawet przed świętami nie było tak źle

mam wrażenie, że zaraz oszaleję i zacznę gryźć

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

14:42 chwilowo trochę mi lepiej :)

pochwalę się jakiego mam fajnego męża :)



przed chwilą posłaniec przyniósł mi takie kwiaty :) tyle, że zamiast tej trawy jest dzikie wino

omg a ja nic nie mam dla pana i władcy, bo nie lubię walentynek i z reguły ich nie obchodzimy :(((( ajjjjj


13 lutego 2008 , Komentarze (5)


09:15 jak w tytule - staram się nie popadać w zbytnie rozdrażnienie bądź zniechęcenie

pogoda za oknem bura, na aerobik nie mam jak pójść, spadku wagi z pewnością nie będzie
ehhhhhh, że się tak wyrażę życie jest nowelą, samotny męczy bieg oraz gorzki lek najlepiej leczy...

dzień za to zaczął mi się z przygodami - musieliśmy się włamać do piwnicy dziadka :) mamy tam płytki, a dziadek zgubił klucz od kłódki :) więc o 7 rano poszliśmy tam z łomem i jakoś wleźliśmy :)

a na śniadanko tradycyjnie: grahamka z szynką, papryką i sałatą




13:10 moja dieta niestety dziś szwankuje - robię się głodna pół godziny po zjedzeniu posiłku :(

lunch (rozłożony na porcje od 10tej): maślanka owoce leśne + wędzony łosoś + grahamka + mango

toż to szok!!!

wczoraj jak byliśmy w kinie to napadła mnie ochota na kebab - ale się opamiętałam :)

what the hell?? przecież okres mi się własnie skończył



12 lutego 2008 , Komentarze (6)


09:55 wczorajsze wyjście do kina bardzo mi pomogło :)
chociaż prawie konałam ze strachu na fotelu :)))) a w kluczowym momencie poszłam do łazienki - no nie mogłam już na to patrzeć :))

zawsze bardzo się wczuwam w filmy, płaczę, wyję ze śmiechu, czy właśnie umieram na atak serca ze strachu :)) kiedyś tak głośno krzyknęłam na jakimś horrorze, że facet który siedział obok mnie, aż podskoczył :))))

aaaaaa byliśmy na jestem legendą - podobało mi się, zwłaszcza will smith :) super zagrał samotność :))
ale wątek psa jest dla mnie nie do przyjęcia!!!!
niech się dzieje krzywda ludziom (nie ważne kobietom, mężczyznom, małym, dużym, chudym, grubym), ale nigdy zwierzętom :(

anyway -
sun is shining, the weather is sweet
make you wanna move, your dancing feet

przez ten film naszedł mnie marley :)

śniadanko: grahamka z szynką, papryką i kiełkami

a żeby nie było tak słodko zjechałam dziś budowlańców za wczoraj!
mają pecha, że trafili akurat na bojowy nastrój u mnie!

O!




15:25 lunch: maślanka truskawkowa, pomarańcza

obawiam się, że w tym tygodniu nie będzie spadku wagi (modlę się, żeby nie było wzrostu!!!)
po łikendowej rozpuście...
a w dodatku od środy nie chodzę na aerobik :(
fatalnie się czuję z tego powodu - gorzej śpię i myślę ponad to, że ten smutek egzystencjalny też się z tego bierze :(

pan i władca znowu zarządził dziś wieczorkiem kino

17:15 obiad: zupa ogórkowa, 2 kluski śląskie







11 lutego 2008 , Komentarze (6)


12:20 niestety z moim nastrojem jest bardzo nieciekawie :(
w łikend robiłam rzeczy, do których po prostu wstyd się przyznać :((

budowlańcy dziś nie dojechali, bo zepsuł im się samochód!
co mnie to do kroćset obchodzi??!!
trochę im nagadałam, choć to jest kompletnie nie w moim stylu - zazwyczaj przyjmuję każde, najgłupsze nawet wytłumaczenie i jeszcze mam do siebie pretensje, że się czepiam

mieli skończyć najdalej w środę - jakoś tego nie widzę

właśnie skończyłam malować szafkę - chyba podtrułam się farbą, bo boli mnie głowa :(

śniadanie: grahamka z szynką, papryką i sałatą

jestem zmęczona i chce mi się płakać



14:00 postaram się zachować dozwoloną kaloryczność diety (1000 - 1200 kcal), ale już widzę, że nie będą to zdrowe rzeczy :(
zjadłam na lunch garść chipsów ziemniaczanych i parówkę :((

smutno mi i nie mam ochoty na dietę :( jestem podłamana łikendem - myślałam, że to już za mną, a tak strasznie popłynęłam :(

nie wiem czy to się kiedykolwiek uda, więc po co mam się starać?
chyba tylko po to, żeby było jeszcze smutniej, kiedy znowu powinie mi się noga :(

17:15 obiad: makaron ryżowy z warzywami

idę wieczorem do kina - mam nadzieję, że to poprawi mi nastrój


10 lutego 2008 , Komentarze (1)



kończy się tydzień, nie ma nadziei,

że następny coś jeszcze zmieni,
złość jest niedobra, gdy z tobą stoję,
gdy ciebie widzę, gdy ciebie czuję

kończy się rok i słuchaj słowa
by zacząć to wszystko od nowa
obejrzyj to sobie, sam sobie odpowiedz

i czy tego chcesz, czy o to chodzi
bym w złości tu przychodził
porównaj to z resztą, wybierz wartość największą

jak to jest, gdy wchodzisz w moją głowę
co tutaj jest typowe, z tobą jest od nowa
porównaj to z nami, czarnych słońc milionami

czy warto jest, czy warte to wszystko
by czynić upadek
porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą

a w mojej głowie słońc milionami
karuzela nocą lśni
na niej jesteśmy sami
ja i ty...



uhhhhhhhhhhh strange days