Już prawie tydzień na diecie! Ciągle muszę pamiętać, żeby jeść i ciągle mam problem z pięcioma posiłkami bo o tym ostatnim często zapominam albo świadomie rezygnuję bo przecież nie jestem głodna. Mam też bunt na pokładzie bo mój mąż stwierdził, że ja ciągle jem a on głoduje i musi dojadać zupy z dnia wczorajszego a poza tym moje obiady są smaczniejsze i wyglądają lepiej. Zapomniał już, że sam chciał rosół a później pomidorową :) no i że bezczelnie je przy mnie słodycze, a to rafaello a to marsa, a to znowu piwko. Ta dieta nie jest wcale uciążliwa, nie czuję się jak na diecie - uczę się po prostu racjonalnie odżywiać :).