Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś "zajadałam" stresy. Teraz bardzo pilnuję się z jedzeniem. Uwielbiam czekoladę: czasem jem, a czasem się powstrzymuję. Po pierwsze puchnę w okolicach brzucha po czekoladzie, a po drugie nie jem słodyczy ze względu na tendencje wzrostowe mojej wagi :)) Jestem szczęśliwą mężatką i mamą 2 dorosłych synów, babcią dwóch przecudnych wnuczek :)) Zdrowie = normalna waga = zdrowie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1147641
Komentarzy: 16834
Założony: 4 sierpnia 2008
Ostatni wpis: 13 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Malgoska39

kobieta, 55 lat, Gliwice

166 cm, 109.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: WAGA PRAWIDŁOWA

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 października 2010 , Komentarze (10)

no i przy Waszej pomocy pije tę wodę, już mam litr za sobą dzisiaj!!!

Wpadłam w popłoch (głupia baba!!!). Właśnie dowiedziałąm się, że dzisiaj przyjeżdżają do nas (do firmy) ludziska z Wrocławia, którzy ostatnio byli w 2005 roku i pamiętają mnie taką 65 kilową, KURDE O JAKIEŚ 10 KG ZA WCZEŚNIE PRZYJECHALI !!! 

znamy sie dość dobrze, głównie telefonicznie

 

 

tak wyglądam, kurde za wcześnie przyjechali!!!  

28 października 2010 , Komentarze (9)

zmieniłam  wartość na pasku, mimo, że pierwszy dzień mam 85 kg, a zazwyczaj czekam aż sie powtórzy wynik.....

ale rygorystycznie trzymam sie dietki, więc nic nie powinno sie dziać z moją wagą (tylko w dół!!!)

kurde, przypominajcie mi o tej WODZIE!!!  - muszę ją pić!!!!  

27 października 2010 , Komentarze (8)

Wyczytałam (w mądrych czasopismach) po co ta woda, bo nie wiedziałam, myslałam żeby tylko głód zabić - A TU NIE!!!!  Woda przyspiesza metabilizm, im więcej wody, tym szybsza przemiana materii, no a ja się dziwie czemu od tygodnia waga ani drgnie!!!! a ja WODY nie pije!!!! kurde, już sobie nalewam i małymi łyczkami, żeby żołądka nie rozciągnąć  :-)

pozdrowionka.

27 października 2010 , Komentarze (9)

Wczoraj dalegacja z Niemiec w pracy, potem w salonie zapierdziel do godz. 19.30  no ale sama chciałam!!!  jest przed Wszystkimi Świętymi i kobietki szaleją z fryzurami, pasemkami, farbowaniem. Dobrze - bo jakaś kasa wpływa, a ja potrzebuje opłaty porobić!!!! (kropla w morzu potrzeb).

Mało pije wody, może dlatego waga stoi w miejscu. Wczoraj zjadłam śniadanie (jak zwykle), obiad: mieso + warzywka; potem jogurt 0% z łyżką dźemu niskosłodzonego, a jak przyszłam z salonu 4 plasterki szynki drobiowej i kalarepkę, bo już nie miałam siły nic robić...

 

 .. no i dzisiaj zaspałam, synowa obudziła mnie o 5.45 i pyta: nie idziesz do pracy?,

 -no! idę!!!!!

włączyłam szybsze obroty i w pracy kartę odbijałam 5.59 :-)

a to wcześniejsze moje dzieła:

 

 

a to moja synowa w zeszłym roku(tak chciała):

 

26 października 2010 , Komentarze (8)

 

31.21

Nie czas na zarty. Natychmiast weź się za siebie. Skontaktuj się z Poradnią Dietetyczną oraz swoim osobistym lekarzem.

 

- tak mi napisali, w internetowym kalkulatorze BMI  :-)

.....a ja już sie wziełam !!!

26 października 2010 , Komentarze (10)

no to zmienienie na pasku na 86 kg, bo raniutko tyle było...

 

dzisiaj w pracy delegacja z Niemiec i Szefowie dostają małpiego rozumu!!!

jakoś przetrwam, w dodatku nie ubrałam się reprezentacyjnie i jestem w obuwiu sportowym!!! ale w czerni, więc elegancko, mało elegancko, ale zawsze :-)

 

od paru dni męczą mnie problemiki z kasiurką...  mam zaległości z opłatami i nie mogę o niczym innym myśleć, tylko "skąd by tu wziąść?", nie lubie tak!!!

w salonie jedna pracownica na chorobowym i tym sposobem o połowę utargu mniej! - tysiąc myśli na raz: przecież nie robie niczego złego, staram sie jak moge, ale jak ja mam wytłumaczyć te zaległości? hę?

 

o,o, znowu marudze!!! dobrze, że przynajmniej nie próbuje tego zajadać, dietka trzymana na poziomie 100%

25 października 2010 , Komentarze (14)

Oczywiście weekend!!!!  Nie radze sobie w weekendy, w niedzielę najbardziej, chodzę po mieszkaniu, otwieram lodówkę, zamykam, otwieram barek - zamykam, w końcu obieram drugą kalarekę - chrupie...   woda; za chwilkę marchewka, chrupie - już mnie dziąsła bolą od tego chrupania

znowu woda, ooo jest papryka żółta, słodka... - zjadłam.

i tak przez cały wieczór!!!

w piątek rano na wadze 86 kg, ale ja ciągle boje się zapeszać i po kilku dniach ważę sie znowu, jak sie waga potwierdzi, to zmieniam pasek.

24 października 2010 , Komentarze (4)

Miałam byc na spotkaniu Vitalijkowej grupy gliwickie i oczywiście musiałam zostać z wnuczką, trudno przeżyje, serdecznie przepraszam, ze zawiodłam! 

22 października 2010 , Komentarze (12)

dziwne uczucie, czymś się martwie sama nie wiem czym, patrze zatroskana na komórke i czuje dziwny ucisk w żołądku, jakbym się czegoś bała.....

Fatalne uczucie, macie tak czasem????

 

21 października 2010 , Komentarze (11)

Pływanie, masaże wodne, bąbelki.... powinnam  to robić częściej, no ale dojazd z Gliwic do Tarnowskich Gór+pobyt na pływalni = dość duży koszt. (a jak jedziemy z pracy to 3 h pobytu + przejazd 12,-zł, a normalnie około 60,-zł by wyszło)

 

Waga wskazyje utrwalone 87 kg, mam nadzieję, że już niedługo będę miała to za sobą....

 

Nie popełniam grzeszków jedzeniowych, innych grzeszków też nie , chociaż musze przyznać że już mi brakuje męskiego wsparcia....

Skupiam sie na dotarciu do upragnionej wagi, ale co raz częściej nie mam już nadzieji na znalezienie Kogoś przez duże "K" i na Miłość przez duże "M".

Nooo, to pomarudziłam...   :-)   pozdrowionka....