Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozytywne nastawienie do życia- to moje życiowe motto!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7202
Komentarzy: 21
Założony: 7 lutego 2009
Ostatni wpis: 15 czerwca 2010

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
maghau

kobieta, 48 lat, Rumia

170 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2010 , Skomentuj

Już cztery dni diety za mną, nie jest  źle!!! Potrawy są bardzo smaczne a co najważniejsze bardzo sycące, NIE JESTEM GŁODNA!!!! Jak poczuję ssanie w żołądku to zapijam H2O i jest ok.

Wczoraj była sobota, piękna sobota...i już myślałam, że moja dieta w tym dniu polegnie...byliśmy na grillu. Wiedziałam o tym już wcześniej, więc sobie wymyśliłam, że troszkę zmienię moją dietę w tym dniu. Śniadanie i drugie śniadanie zjadłam zgodnie z zaleceniem, na obiad miałam zamiar zjeść posiłek z kolacji a zamiast kolacji grilla. O poiłku na obiad zapomniałam, szykowaliśmy się do wyjazdu i przepadł. Trudno. ok 16 zaczęliśmy grilować. Zjadłam 2 kawałki szynki ugrillowanej i jedną kiełbaskę a do tego pyszne zdrowe suróweczki. Myślę, że nie przesadziłam, bo waga nie wzrosła po tej zmianie w jadłospisie

Dziś wróciłam do posiłków zgodnych z planem. Trzymam się dzielnie i na razie nie myślę o zaprzestaniu dietkowania.

21 maja 2010 , Skomentuj

Witajcie

Jeden dzień za mną, było całkiem przyjemnie. W ciągu dnia głodu nie czułam, tylko wieczorem...mój żołądek prosił o coś konkretnego, ale byłam stanowcza i poczęstowałam go wodą

Wczorajszy dzień uważam za przyjemny. Posiłki są bardzo smaczne, szybko się je przyżądza i co najważniejsze są sycące. Podoba mi się. Co dzień miałam problem: co ugotować na obiad?

Wczoraj wszyscy zjedli i dziś również gotuję moje dietkowe jedzonko dla wszystkich ( może też im coś ubędzie hihihi)

Moja MARYSIA (waga) mnie dziś do siebie zawołała, nie chciałam do niej dziś zachodzić, ale jakoś mnie zaczarowała i weszłam......zaczynamy się coraz bardziej lubić...wczoraj 83,5 a dziś 82,3.... wiem, wiem, zaraz mi napiszecie, że nie powinnam robić tego codziennie, ale nie miałam siły odeprzeć zaproszenia Maryśki. Teraz postaram się chociaż 2 dni do niej się nie zbliżać, ale czy mi się to uda??????

Ale taka pokusa jest zdrowsza, niż sięganie np. po batonika

 to moja MARYSIA

20 maja 2010 , Skomentuj

Witajcie

Nadszedł ten dzień. Zaczynam. Jestem troszkę podekscytowana. Troszkę przerażona.

Co najważniejsze: jestem optymistycznie nastwaiona- musi się udać!!!!!

Zaczynam się zaprzyjaźniać z moją wagą. Aby była dla mnie jeszcze przyjemniejsza to muszę ją jakoś nazwać.......MARYSIA....niech tak będzie.....

MARYSIA dziś mnie zaskoczyła, a właściwie rozczarowała. Dziś rozpoczynam dietę, więc musiałam się z nią spotkać, a ona do mnie 83,5  ups.... Nie dobry początek naszej przyjaźni.

No i przez nią muszę startować z taką notą!!!! ehhhh...

OPTYMIZM- to teraz jest najważniejsze~!!!! Do dzieła!!!!!

Idę robić pyszne śniadanko!!

19 maja 2010 , Komentarze (4)

Witajcie

Od jutra zaczynam moją dietę. Zapoznałam się z nią, muszę powiedzieć, że podoba mi się, aż się wieżyć nie chce, że to wszystko mogę jeść

Mam tylko nadzieję, że się uda. Czekam na pierwsze efekty, bo one mnie zmobilizują do dalszego działania. Piewsza radość nastąpi jak ujrzę na wadze z przodu 7. Już nie mogę się tego doczekać. Trzymajcie kochani za mnie kciuki, aby i mnie się udało.

Zaczynam WALKĘ razem z Wami!!!!!!

16 maja 2010 , Skomentuj

Witajcie

Zdecydowałam się jednak zakupić dietę, jakoś sama nie mogę się zmobilizować. Za trzy miesiące wracam do pracy i trzeba się za siebie zabrać i to już bez żartów!!!!

Majusia rośnie, a ja jakoś nie mogę wrócić do wagi z przed ciąży, ale teraz musi się już udać!!!!

Czekam na moją dietę i do dzieła!!!!!!

18 marca 2010 , Skomentuj

Witam waszystkich serdecznie!!!!

Czas na powrót....minęło troszkę czasu od mojej ostatniej tutaj wizyty, ale był to niezastąpiony czas. Prawie wszystko co udało mi się zgubić pojawiło się znów.Pojawiło się jednak wraz z cudowną istotką i pewno dlatego nie jest to dla mnie takie straszne...Majusia urodziła się 30 grudnia 2009 roku i dziś jedt rozkosznym bobaskiem. W ciąży przytyłam 17 kg, uważam, że to wcale nie aż tak strasznie dużo. Maja urodziła się jako dorodna dziewczynka, bo miała 4720 g i 63 cm. Mimo to po ciąży schudłam tylko 9 kg. Całe osiem zostało i nie chce sobie samo pójść ;-) Przez całą ciążę byłam pozytywnie nastawiona do moich kg i powtarzałam sobie, że spokojnie sobie z nimi poradzę. Zacznę ćwiczyć, będę karmić to jakoś się tego pozbędę. Karmienie było dla mnie bardzo ważne. Niestety ze starszym dzieckiem nie miałam takiej możliwości, brak pokarmu, ale mi też za bardzo na tym nie zależało, więc wcale się do tego nie przykładałam. Teraz było całkiem inaczej. Całą ciąże nastawiałam się pozytywnie. Przy każdej wizycie u lekarza zadawałam mnóstwo pytań na ten temat, mówił, że nie ma żadnych przeciwskazań, podobno każda kobieta może karmić!!!! Problem jest w głowie!!! HM.....Przez całą ciążę piersi mi się wcale nie powiększyły, podobno nie muszą, ciemnobrązowa otoczka zaczęła się robić dopiero pod koniec i w czasie ciąży ani kropelka z nich się nie wydostała. Moje przypuszczenia się potwierdziły, historia się powtórzyła....poród przez cc, niestety, Majusia była za duża. Wszystkie położne mówiły, że na 100 % pokarm się pojawi  najpóźniej w drugiej dobie, lecz niestety, tym razem się zawiodły. Lekarz to skomentował, że mam tylko dar do rodzenia dużych dzieci ;-)

Jeden czynnik, który miał spowodować powrót do formy odpadł. Miałam się zabrać za ćwiczenia, tylko chciałam odczekać troszkę, okazało się ze conajmniej do 10 tyg po cc nic mi nie wolno!! Kolejny czynnik odpada. Została tylko dieta, ale jak tu ją rozpocząć????

Rozpoczynałam 3 tyg. Mówiłam sobie od jutra zaczynam, i tak co dzień....Ąż przypomniało mi się o Was. Pomyślałam, że jak zacznę znów pisać to będzie mnie to mobilizowało i zachęcało!!! Trzymajcie kciuki aby tak właśnie było!!!! Mam nadzieję, że latem będę mogła odkryć już co nie co na spacerze z Majeczką!!!!  

      

A to właśnie moja słodka dziecina!!!!

17 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Od stycznia znów rozpocznę .....teraz muszę o siebie dbać... Nie jadam za dwóch, ale jem mało co 3 godz. Ten nawyk sobie zatrzymam. Zakończyłam odchudzanie na 73 kg. Mam nadzieję, że uda mi sie nie przytyć za dużo. Jak byłam z Matim w ciąży to przybyło mi równo 20 kg!!! teraz tyle nie chcę hihihhii Na razie czuję sie różnie. Do południa super, ale później gorzej: nudności, nudności i jeszcze raz nudności. Ale tak musi być!!!!
Pozdrawiam

12 kwietnia 2009 , Skomentuj

Wesołych Swiąt!!

8 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

Byliśmy u lekarza. Ciąża potwierdzona, wprawdzie bardzo wczesna, ale JEST.
Cudownie!!! Mateusz ma jutro urodzinki, ale już dziś dostał od nas prezent. Pieknie zapakowałam mu dwie książeczki, jedna niebieska a druga różowa. Otworzył, popatrzał, podziękował....powiedziałam mu, że ma z nich wybrać imię dla swojej siostrzyczki lub braciszka. Zrobił wielkie oczy i zaczął płakać, przytulając sie do mnie. Roskoszna chwila. Za jego łzami szczęście poleciały moje, a za moimi jeszcze tatusia. I tak się ściskaliśmy przez chwilę. Cudowny dzień......

7 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

Moi drodzy. Moje postanowienie z poprzedniego wpisu przepadło!!!!!! Na 1000% nie uda mi się go zrealizować, ponieważ w końcu się udało!!!!
Wczoraj zrobiłam test.....ukazały się od dawna wyczekiwane dwie kreski.....łzom szczęscia nie było końca.....jesteśmy tacy szczęścliwi!! Jutro idę do lekarza, boję się strasznie. Jeszcze nie dowierzam temu co się dzieje pod moim serduszkiem, tak strasznie długo o ten cud się staraliśmy.......że kiedy to się stało to nie wierzę. Wizyty nie mogę sie doczekać, ale ponika ogarnia, setki pytan przelatują przez moje myśli.........Ta ciąża to świadomy wybór, życie dostarcza wielu sytuacji, które nas doświadczają i dlatego strasznie się boję czy wszystko jest w porządku?? Jak byłam w ciąży z Mateuszem, to z wielu rzeczy nie zdawałam sobie nawet sprawy, dziś po 9 latach inaczej na to patrze....Jednak mimo wszystko teraz spokój i pozytywne myślenie jest dla mnie najważniejsze-a właściwie  dla nas :-) 
Jutro nie omieszkam zostawić wiadomości, czy test nie zrobił mi nie miłej niespodzianki.
Trzymajcie kciuki, aby tak nie było!!!!!!