O mnie
mam obciążenie genetyczne - o ile można o takim mówić, więc odkąd pamiętam zawsze pali mi sie czerwona lampka z boku , która intensywniej mruga jeżeli przekraczam magiczną liczbę 60 kg. Poprostu nie chce przechodzić takiego piekła jak moi domownicy (babcia dziadek, mama ...). tak jak wyglądamy zależy od tego w jaki sposób się odżywiamy i czy uprawiamy jakikolwiek sport (fitness - ostatnio b.modny). tzn czy ruszamy czałe ciało czy tylko jeden staw kciukowy przy przełaczaniu kanałów na pilocie do TV :)
wiele musiałam zmienić ze swoich nawyków które wyniosłam z domu rodzinnego. Zaczełam od uprawiania sportu - i jako nastolatka miałam wiecej czasu wiec udawało mi sie pogodzić czasowo naukę z intensywnym sportem. Zmieniłam także jakość i ilość spożywanych pokarmów. Wychodząc za mąż miałam na wadze 48 kg i 164cm, urodziłam 2 dzieci (odstęp wiekowy to 11m) Dzieki mojej determinacji udało mi się schudnąć do 53 kg - wróciłam do pracy ........ i wsiadłam w samochód :(, Jeżdże dziennie 250--300km wiec cały dzień spędzam w samochodzie. Praca + obowiązki związane z dziećmi z domem ostatnio tak mnie wykańczają że nie mam ochoty na jakikolwiek sport. Tak , wykupuje karnety ale nie moge wykazać się odpowiednią częstotliwością na zajęciach. Nie mam czasu także cokolwiek zjeść w trakcie dnia ( mam bardzo napięty czas pracy ) Wiec jazda samochodem, niejedzenie ( złe odżywianie się), brak ruchu znowu odkłada się na boczkach. Cierpią na ty nie tylko moje pośladki i uda ale także domownicy i jakość pracy .... Daltego postanowiłam znowu coś zmienić !!! Złapać wiatr w żagle i złapać opowiedni kierunek :)
Więcej o mnie