Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem największym kinomanem (lub też kinomaniakiem) świata, wielbicielką książek i pasjonatką aut.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8718
Komentarzy: 146
Założony: 23 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 16 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ZawszeWinna

kobieta, 32 lat, A

172 cm, 72.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2015 , Komentarze (2)

Witajcie Kochane :)
Doping, motywacja to klucz do sukcesu. Tak wiem Ameryki nie odkryłam, ale musiałam się sama o tym przekonać. Inaczej zamiast tryskać energią siedziałabym w kącie i wcinając paczkę chipsów zastanawiała się dlaczego nie mogę wziąć się za siebie.
I wiecie co zrobiłam wczoraj? Po przeczytaniu Waszych komentarzy podniosłam dupsko z kanapy
i podłączyłam tę cholerną konsolę! (A to nie jest takie proste jak zwykłym hdmi do tv.) I co? I zaczęłam ćwiczyć Fitness Move! Zrobiłam cardio i na koniec chwila boksu, pan trener na każdym kroku dopingował, co naprawdę pomagało. Co prawda ćwiczyłam tylko 30 min ale na początek dobre i to. Upociłam się jak mysz, na koniec czułam każdy najdrobniejszy mięsień i ogromne ciepło rozchodzące się po cały ciele. Jakie to było wspaniałe uczucie :D Te ćwiczenia dają wycisk, według wskaźnika spaliłam 289 kalorii. To chyba nie tak źle? Na pewno to powtórzę!!

Dziś jeździłam na rowerze i zrobiłam rozgrzewkę, pośladki, nogi i rozluźniające Mel B. Jednak po wczorajszym odczuwałam lekki ból w udach, bo strasznie się naskakałam. Ale jestem szczęśliwa, ciesze się jakbym wymarzony prezent dostała hihi

Dietowo bez grzeszków :)))

Buziaki(zakochany)

P.S. a może ten Wy i pamiętnik uratujecie mi życie :D
A zatem:

6 maja 2015 , Komentarze (7)

Witam :),

w momencie kiedy kliknęłam "dodał wpis" zaczęłam się zastanawiać po co ja to robię? Jestem osobą dość zakompleksioną, wstydliwą, nigdy w trakcie mojego odchudzania z nikim o tym nie rozmawiałam. Nikt nigdy nie wiedział że się odchudzam, no chyba że rodzice zauważyli. Jeden jedyny raz zadałam pytanie na jakimś forum o tematyce dietetyki i zdrowego odżywiania i zrobiłam to dlatego, że nie potrafiłam sobie sama z sobą poradzić. Piszę lecz nie mam przekonania, boję się że jutro znudzi mi się "odchudzanie" po mimo tego, że bardzo tego chcę. Konto na Vitalii mam już xx czasu, lecz zawsze jak przyczajony Ninja obserwowałam z ukrycia osiągnięcia innych użytkowników lub szukałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Który to ja już raz zaczynam? Nawet nie pamiętam... Pierwszy raz startowałam w pierwszej klasie liceum z wagą 74kg!! (przy wzroście 173) i zeszłam do 60kg, nikt nie wierzył że ja to ja. Waga utrzymywała się w okolicach 62 kg przez długi czas. Myślałam że tak już zostanie, porzuciłam zdrowy tryb życia i ćwiczenia, a kilogramy znów zaczęły przybywać. Od tamtego czasu minęło prawie 6 lat, a na wadze widnieje okrutne 68 z wahaniem do 70 ;( Brzuch jak ciasto drożdżowe, nogi od kolan łączą się w bezkształtną galaretę, ręce? Tylko nadgarstki mam chude haha... Dlatego postanowiłam znów podjąć tę próbę i tym razem wszystkiego nie spieprzyć! Jestem ogromnie zmotywowana jednak gdy przychodzi czas na ćwiczenia... Uhh... Mimo że to dopiero początek, nie ćwiczę :( Miałam zacząć już wczoraj, lecz zamiast tego wertowałam fora i szukałam na yt zestawów ćwiczeń, zastawiałam się Mel B, a może Chodakowska? Może na przemian? Usprawiedliwiałam się tym, że muszę mieć wspaniały plan, bo bez niego nie osiągnę efektów i nie zacznę ćwiczyć. Dziś zrobiłam 15 min killera i padłam, chciałam po przerwie kontynuować lecz przypomniałam sobie, że mam Fitness na ps3, więc zaczęłam podłączać konsolę. Jednak to wyższa szkoła jazdy, a nie połączanie do zwykłego tv i nie podołałam, muszę czekać aż Mój Luby się tym zajmie. 
Jadam regularnie (haha od 1,5 tygodnia), odpuściłam fast-food, w grę wchodzi jedynie ten domowy. Potrzebuję ogromnego kopa w to moje tłuste dupsko! Jeśli ktoś zdecyduje się przeczytać moje rozpaczliwe wypociny, proszę o pozostawienie jakiegoś komentarza. Może to właśnie wsparcia potrzebuję najbardziej?