Hej, cześć!
Moja nieobecność nie oznacza wcale, że się poddałam! Walczę cały czas!
Po pierwszym tygodniu spadło niewiele, po drugim 1,8 kg co ogromnie mnie ucieszyło! Dziś kolejne ważenie i miałam nadzieję na kolejny spadek, a tu tylko 0,2 mniej
Nie wiem czy spowodowane są tak dziwne "skoki spadków", raz więcej, a raz mniej i trochę mnie to martwi, bo naprawdę liczyłam na więcej..
Fakt jest taki, że moja aktywność fizyczna ogranicza się do niezbyt długich spacerów i wczoraj zjadłam kurczaka na mieście, bo miałam spotkanie z przyjaciółkami. Nie piję alkoholu, nie jem słodyczy. Piję hektolitry wody i różnych herbatek, a jednak jest coś nie tak...
Chyba mam jakiś mini kryzys