Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma się czym chwalić... Były ambitne plany i wszystko spełzło na niczym :-( W styczniu 2011 ważyłam 77 kilo i to mnie kopnęło w d...! Do stycznia 2012 zeszłam do wagi 71kg metodą prób i błędów, a 29 września wzięłam ślub i... zaczęłam TYĆ!!!!!! Miniaturk
a
- KAŻDE CIASTO PRZYBLIŻA MNIE DO PRAWEJ STRONY, A JA CHCĘ IŚĆ W LEWO!!!!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13057
Komentarzy: 77
Założony: 3 stycznia 2010
Ostatni wpis: 18 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
adalokez

kobieta, 34 lat, Bełchatów

170 cm, 90.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2011 , Komentarze (1)

Witajcie ;) Dawno mnie z Wami nie było... Ostatni raz to w styczniu 2010r. :D, tak, wiem wiem... Miałam się odchudzać. Ale jakoś nie wyszło...
No więc streszczę co się ze mną działo... A więc... TYŁAM, TYŁAM, TYŁAM... Aż w lipcu 2010r. ważyłam 77kg! Nie mieściłam się w żadne spodnie, czułam się coraz bardziej ociężała... A wszystko przez cudowną domową kuchnię mojej mamy i słodycze. Od lipca do grudnia nie mogłam się zebrać do odchudzania, ale waga się zatrzymała. Aż zaczęłam rewolucję 3 stycznia 2011r.
3 stycznia ważyłam 75kg, zaczęłam chodzić na siłownię i pilnować diety. Kupiłam sobie wagę jubilerską, żeby dokładnie ważyć to co jem i założyłam notesik z tym co wkładam do ust - nawet wodę zapisywałam! Zawzięłam się!
A koszmar jak przeżyłam 15 stycznia kiedy po 12 dniach codziennych 2-godzinnych ćwiczeń i odmawiania sobie słodkiego stanęłam na wadze - 76,6kg!!! 1,6kg więcej - a przecież tak się starałam! Trenerka powiedziała mi że mięśnie są cięższe niż tłuszcz i to dlatego, ale ja nie chciałam mieć więcej mięśni tylko mniej tłuszczu!!!
30 marca ważyłam już 70,7kg! I byłam z siebie bardzo dumna, bo mój plan 3-miesięcznych ćwiczeń i diety odniósł sukces! Od kwietnia przestałam chodzić na siłownię (bo jednak codziennie poświęcić 3h na ćwiczenia to zbyt dużo jak dla mnie, przez te 3 miesiące zaniedbałam 'trochę' studia).
Od kwietnia do sierpnia 2011 waga wahała się od 71 do 68kg, także magiczna granica 70kg została przekroczona. :)
Potem troszkę mi się zapomniało o diecie, bo wakacje, wyjazdy, piwko... I na początku października ważyłam znów 72kg. I zaczęłam dietę - bez radykalnych ograniczeń, bo i tak ich nie dotrzymam, i bez ciężkich ćwiczeń - 5 razy w tygodniu maszeruję od 30 minut do 1 godziny.
Dziś ważę 70,9kg.
A wiecie jaki mam cel? PIĘKNA SUKNIA ŚLUBNA ;) bo wychodzę za mąż :D 29.09.2012r. odbędzie się mój ślub! ;) I tego dnia chcę założyć piękną sukienkę w mniejszym rozmiarze :)
Chcę schudnąć minimum do wagi 65kg, a najlepiej do 60kg.  Więc muszę schudnąć od 6 do 11kg.
Do świąt mamy 2,5 miesiąca, więc myślę, że uda mi się schudnąć przynajmniej 5kg - czyli 2kg w miesiącu, czyli 1kg w 2 tygodnie. Wydaje mi się, że to nie jest zbyt wygórowany cel. Jak myślicie?
A się rozpisałam :D hehehe..

5 stycznia 2010 , Komentarze (3)

Udało mi się przetrwać pierwszy dzień bez słodyczy :) choć muszę przyznać że nie było łatwo. Naprawdę mogę sobie odmówić śniadania, obiadu czy kolacji, ale słodkie zawsze było na pierwszym miejscu. A dziś kręciłam się wiele razy po domu z ochotą na słodkie. W półmisku w salonie leżały cukiereczki, batoniki, ciasteczka, czekolada... I kilka razy wyciągałam po nie rękę, jednak szybko się karciłam. I sięgałam po pomarańczę, która leżała tuż obok. Uff... Męczące :)

3 stycznia 2010 , Skomentuj

Miałam zacząć od pierwszego stycznia, ale wiadomo, że początek roku to wypady, imprezy i nie da rady się odchudzać. Tak więc od poniedziałku, od nowego tygodnia..
Jakie są moje postanowienia?
Przede wszystkim ograniczyć słodycze i to baaaaardzo. Jestem świadoma, że nie uda mi się tego zrobić ot tak. Zbyt dobrze znam siebie. Kiedyś brałam chrom w tabletkach, i od jutra też zacznę, może z tym będzie mi łatwiej.
Mogę obiecać sobie (i być może wam :) że nie będę jeść żadnych ciast, ciasteczek, cukierków, pączków, słodkich bułek, nadziewanych czekolad, kremu czekoladowego i tego typu produktów. Jedyne na co sobie mogę pozwolić (przynajmniej na początek) to kostka mlecznej lub gorzkiej czekolady na tydzień, miód i moje ukochane żelki (szczególnie kwaśne).
Poza tym będę brać 1 tabletkę chromu dziennie i będę wypijać 1,5 litra wody dziennie (z czego 0,5litra z Aqua Slim). A właśnie, może ktoś z was na ten temat ma coś do powiedzenia? Ja słyszałam, że to jest skuteczne, ale sama nie wiem, 2 dni temu zamówiłam przez internet i jutro odbieram z apteki. Kiedyś poczęstowała mnie tym koleżanka, ale nie jest zbyt smaczne, więc pomyślałam, że zamiast rozpuszczać w 1,5 litra wody to będę rozpuszczać w 0,5 litra. Czy to coś zmieni w działaniu??