Zawsze byłam szczupła, choć wydawało mi się, że tak nie jest. Jednak kiedy się przeprowadziłam jakieś 6 lat temu moja waga ciągle rosła. Postanowiłam to zmienić;) Interesuje się wszystkim co związane z muzyką, gram na gitarze i organach, trochę śpiewam i tańczę w zespole tańca nowoczesnego:) Jednak moim największym hobby jest fotografia:)
hmmm... Co do moich wyzwań... Na tą chwilę, kicha xD Wróciła moja mama po prawie 4 miesiącach i jakoś nie mam głowy do odchudzania itd ;P Wczoraj był pyszny obiadek ^^ i trochę czekolady ^^ I brak czasu na bieganie;P Chyba dopiero w poniedziałek uda mi się wieczorem czas znaleźć żeby pójść biegać... Tak, pójdę na 100% :D No a dziś muszę zacząć chociaż A6W bo później się nie wyrobię... ach... te wyzwania xD
Do wyjazdu do Włoch zostało mi dokładnie 45 dni, do tego mam kilka celów, do których chcę dążyć! :D
1. Waga- chcę schudnąć 7kg czyli do wagi ok. 55 kg;) Wychodzi ledwie ponad 1kg na tydzień ;P Pewnie, że dam radę :D 2. Bieganie- przebiec czasowo 1000 minut;P 3. Zrobić A6W (podejście chyba setne xP) 4. Codziennie się balsamować 5. Odwiedzić kilku lekarzy, w szczególności rodzinnego (na co i tak dostanę skierowanie;P) i okulistę :) 6. Pofarbować włosy, tak dla urozmaicenia;P 7. Zrobić 3 dni "głodówki" (nie razem;P) 8. Gdy przekroczę moją barierę i schudnę 2 kg, czyli będzie 5 z przodu, kupię sobie takie czarne szpilki, które mi się spodobały, ale szkoda mi kasy na nie xP 9. Jak dojdę do 57kg to hmmm... kupię bikini :P Choć nie powinnam i tak się w nim pokazywać, ale trudno, nie będę z powodu jakiś rozstępów nie korzystała ze słońca;P 10. Jak dojdę do celu czyli 55 kg to... hmmm... nie wiem xD
Życie potrafi zaskakiwać :) Jak ostatnie lata były dla mnie chodzeniem w ciemności, teraz wszystko się zmienia, wchodzę w światło :) Cieszę się :) Ogólnie to chyba zasługa mojego chłopaka :D Tak, mam chłopaka! :D Jesteśmy razem 4 miesiące dopiero, a już widzę zmiany w sobie, w swoim podejściu do wielu spraw ;) Nie żyję z dnia na dzień, nie siedzę ciągle w domu... Ogólnie pochodzi On z mojej miejscowości, ale mieszka teraz w Poznaniu i nie jest nam dane widzieć się codziennie... Czasem jest to trudne, ale przynajmniej mam wciąż swoją swobodę ;) Czuję się akceptowana, choć nadal sama siebie nie akceptuję, ale jest już lepiej ;) Na początku czerwca wyjeżdżam na staż do Włoch na 3 miesiące, On na 2 jedzie do Holandii... Będzie to ciężki czas, ale oboje wiedzieliśmy, że to nastąpi, nastawialiśmy się na wyjazdy, ja fakt miałam jechać do naszych zachodnich sąsiadów, ale dostałam propozycję stażu, więc głupi by nie skorzystał;) Do tego czasu chciałabym schudnąć 7kg:) Wiem, że to jest realne i wiem, że mi się uda :D Musi mi się udać! W końcu będę nad samym morzem Adriatyckim ^^ Nie wiem czy w bikini wyjdę, ale plażować na pewno trochę będę xP Cieszę się bardzo z takiego obrotu spraw :D
Ps Kupiłam sukienkę w rozmiarze S xD Ale myślę, że choć się w nią mieszczę lepiej będzie leżała jak jeszcze schudnę :)
Dość rzadko tutaj zaglądam, ale ogólnie jest dobrze:D Ważę 61,8 kg czyli jak na mnie mało;P Na tą chwilę chcę zrzucić jeszcze 5-7kg i zobaczymy co dalej;P Ale mniej niż 53 nie chcę, bo chcę dalej oddawać krew, a jak się waży mniej niż 50kg to nie można;P Zresztą od 51kg miałabym niedowagę, a też nie chcę ze skrajności w skrajność popadać;P Dziś weszłam do pamiętnika jakiejś dziewczyny, która podała swoje wymiary i wstawiła zdjęcie i byłam szczerze w szoku. Ogólnie na zdjęciu wyglądała już naprawdę szczupło, normalnie, a jak zobaczyłam wymiary okazało się, że są podobne do moich, właściwie nawet trochę większe i tak zastanawiam się w czym tu tkwi problem. Bo ja na pewno tak nie wyglądam... hmmm...
Hahahaha xD Dziś na wadzę 64,1 kg, czyli w ciągu tygodnia schudłam ponad 2kg xP Niby fajnie, ale to i tak jest spowodowane tym, że nie mam apetytu i jak on wróci to waga też zapewne wzrośnie... Ale nie zmienia to faktu, że jeszcze 0,2kg i będzie waga jak przed wyjazdem na którym przytyłam bagatela z 7kg;P Ale powiem Wam szczerze, że wtedy jakoś bardziej widziałam tą różnicę, teraz się czuję tak jakbym nadal ważyła koło 70 kg... no może 68... Zobaczymy jak dalej pójdzie i czy w tym roku zejdę jeszcze poniżej 60 kg :) Jej, ale by to był cudowny prezent na Nowy Rok :D:D:D
Czasem myślę, że urodziłam się by cierpieć... Moje życie nie ma totalnie sensu.... Nic nie potrafię zrobić... Nawet jak już się czegoś podejmę, to nie potrafię tego doprowadzić do końca... Choćby to "odchudzanie"... Choć strasznie mi zależy, nie potrafię schudnąć... Zresztą co mi to da? I tak jestem obleśna... Mam masakryczne rozstępy... Nienawidzę ich!!! Gdyby nie one to wszystko byłoby łatwiejsze... Nadal się boję, że jak już znajdzie się ten "ktoś" to przez nie mnie odrzuci... Zresztą, kto by chciał takiego paszczaka? Życie jest do bani...
Dziś na wadze 63,9, czyli 0,5kg mniej:) Zawsze coś choć wolałabym więcej;) Ale nie ma co przesadzać, w końcu nie trzymam się żadnej diety, jem wszystko, WSZYSTKO, tylko trochę mniej xD Jedyna moja aktywność to spokojne bieganie;) Wczoraj było aż 50 minut, dziś 43 Jestem z siebie dumna Niedługo chyba zacznę ćwiczyć A6W:P Które to podejście? Sama już nie wiem:P W ogóle postanowiłam zadbać o siebie troszkę bardziej... Bo wstyd się przyznać, ale zapuściłam się... Moja skóra to jakaś masakra... Ale jak widzę te rozstępy to odechciewa mi się wszystkiego:( Ale dam radę, już drugi dzień się balsamuję, kupiłam nawet czekoladowy peeling:) Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie;)
P.S. To całe balsamowanie strasznie dużo czasu zajmuje