Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poranne ważenie


Miałam się zważyć w poniedziałek, ale w niedzielę jeszcze miałam@, więc doszłam do wniosku, że nie ma sensu, bo wynik może być zawyżony z racji skumulowania wody w organizmie i na co mi ten stres. Za to już dziś rano podreptałam do łazienki, załadowałam się na wagę i z radością stwierdziłam, że mam 1.5 kg mniej. Teraz jestem do piątku na zwolnieniu bo malutka mi zachorowała. Cieszy mnie tylko to, że wreszcie pobędę sobie z nią, bo przez tą szkołę i pracę, to praktycznie non stop zajmuje się nią moja mama. Dzięki temu, że jestem w domku, to też troszeczkę poćwiczę sobie na orbitreku, bo już kurzem porósł. A tak w ogóle to jest dobrze. Wczoraj widziałam na mieście mojego byłego męża, jak szedł chodnikiem...a w zasadzie ciężko to było nazwać "chodem", bo w zasadzie toczył się pijany w kierunku mieszkania swojej matki. Obserwowałam go z bezpiecznej odległości i wiecie co, tak sobie w sercu odetchnęłam z ulgą, jak to dobrze, że zamknęłam ten rozdział swojego życia. Zaraz przyjdzie do mnie sąsiadka popilnować Olivki, a ja muszę ruszyć na miasto po jakieś dietetyczne jedzenie.
  • Ausia28

    Ausia28

    3 lutego 2010, 12:36

    gratulacje. Cxyli podjęłaś słuszną decyzje rozwodząc się. Życzę zdrówka córeczce.

  • gorje

    gorje

    3 lutego 2010, 12:32

    ogromne GRATULACJE !

  • BialaCzekoladka

    BialaCzekoladka

    3 lutego 2010, 11:57

    Powodzenia Kochana...Sciskam Cieplutko:*

  • vitafit1985

    vitafit1985

    3 lutego 2010, 11:48

    Super, że powoli uporałaś się z Waszym rozstaniem. Teraz może być już tylko lepiej:)

  • AlbankaCCL

    AlbankaCCL

    3 lutego 2010, 11:47

    To super Aniu że aż 1,5 kg mniej na wadze;* a co do exx to tak racja a on się teraz stacza pijąc i pijąc zamisat docenić to co miał wolał skakać po laskach i teraz dobrze mu tak ;))!!

  • fruziaaa

    fruziaaa

    3 lutego 2010, 11:42

    Ja też czasem myślę, że powinnam zamknąć ten okres w moim życiu ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowa a poza tym nie mam nikogo, kto by się zaopiekował moimi dziećmi.