Waga wskazała magiczne 111,1 kg! :) Jej, fajnie.
Czyli przez tydzień ostatni spadło znowu 1,5 kg. Kolejna granica przekroczona.
Ale tak Wam powiem, to czasem jak wracam z zajęć i np widzę budkę z hamburgerami czy pizzerię, to myślę sobie jak fajnie byłoby się najeść tych hamburgerów i frytek... Nie to, żebym je tam kupiła, bo musiałabym wyjść z autobusu, doczłapać się do baru stanąć w kolejce i w międzyczasie wstydzić się spojrzeń ludzi ( bo gruba i jeszcze kupuje hamburgera) dlatego nawet nie myślę o kupowaniu w jakiejś budce hamburgerka, ale zjeść to bym zjadła.
Ale nie warto. Jeśli przez takiego hamburgera miałabym zmarnować moje wysiłki to nie warto. Jak to wspaniale wejść na wagę , zobaczyć kilogram mniej, mieć świadomość że to tylko dzięki mnie, bo ja mówię nie chipsom, słodkim napojom, ja jeżdżę na tym rowerku, chociaż jak wspominałam bardzo mnie to nudzi. Każdy kilogram zbliża mnie do 9 z przodu, do nowego rozdziału mojego życia, do zdrowszej i piękniejszej siebie, do mniej zakompleksionej.
I może nie każdy kilogram jest równo widać, bo jestem gruba, Tak jak u szczupłej dziewczyny dwa kilo to duża różnica, tak u mnie już mało widoczna dla mnie, dla innych w ogóle.
Ale to rewelacyjna sprawa jest się odchudzać. Robić coś dla siebie, dla lepszego życia.
Nie mogę doczekać się też wagi, gdzie na drugim miejscu będzie zero. Takie odliczanie do dziewiątki..
109, 108, 107....102, 101
Czasem mam nerwy na wszystko, bo tak jak rodzice na początku starali się nie kupować rzeczy które by mnie kusiły, tak teraz tata kompletnie o tym zapomina, potrafi zamówić pizzę o 22, kiedy mi naprawdę ciężko jest zrozumieć, że ten jeden kawałek jednak może wszystko zawalić, że nie mogę sobie mówić, że teraz zjem, a od jutra znowu zacznę.
Ja tak nie chcę, jak już się za coś brać to na poważnie. Na spotkaniu z dziewczynami zdarza mi się zjeść trochę za dużo, albo sięgnąć po coś czego nie powinnam, dlatego nie mogę w tygodniu jeszcze dokładać pizzy itd. Poza tym, to że ja się odchudzam, nie oznacza, że wszyscy mają teraz się tym zajmować, obchodzić ze mną jak z jajkiem, odmawiać sobie przyjemności tylko dlatego że ja powinnam schudnąć.
Czekam na tę 9 i się doczekać nie mogę:) To będzie najwspanialszy prezent:) A co za tym idzie, dostanę orbitreka, tyle szczęścia naraz:)
nata89
15 listopada 2010, 14:30gratuluje kolejnego spadku wagi :) a co ty na to żeby zjeść jakieś dietetyczne hamburgery, sama możesz je sobie zrobić w domu i wiesz co dodajesz :)
Dotka1991.grudziadz
15 listopada 2010, 14:24gratuluję spadku :) jesteś świetna ;)