... do końca dnia jeszcze daleko, a ja nie dość że się nażarłam (chyba z tej radości, że waga spada), to ciągle czuję się głodna... jestem w domu rodzinnym, a tu wszędzie pełno słodkości... i jeszcze Tata mnie ciągle kusi... na obiad zjadłam zamiast kaszy i fasolki - udko z rożna z ziemniakami i marynowanymi gruszkami, 2 duże żelki, ze 20 słonych paluszków i ciastko francuskie z marmoladką... nieźle... to już pewnie z 500kcal ponad plan... nie wiem, jak to się odbije na mojej wadze, bo jutro nie będę miała dostępu do tego urządzenia...
... w pracy zaczyna się najgorszy okres... bardzo gorący... i na dodatek dzieciaki czują już wakacje i z nauką nie jest najlepiej w większości przypadków... ale jakoś te 35 dni może wytrzymam...
... przesyłam pozdrowionka wszystkim gościom mojego pamiętniczka :)
joasia33
9 maja 2007, 18:05zrobiłam sobie oczyszczanie po majówkowych grilowaniach i weselu, niby mało co przybyło jednakże normalnie jadłam i czułam się troszkę ociężała, ta dietka ma 1300-1600kcal i jest zbliżona do normalnego jedzonka więc kombinuje by po prostu utzymać się w ilości kalorycznej no i troszkę hihi wrzuciłam na ruszt słodyczy(ptasie mleczko)ale po tym tygodniu postaram być bardzij pilną..buziaki pa
menevagoriel
9 maja 2007, 17:41no widze ze zaszalalas :) ale to tez trzeba czasami. podrawiam :)
c4linka
9 maja 2007, 17:40ja sie czasem zastanawiam czy sobie niezacementowac zebow..:D nienawidze tych napadow laknienia.. Bo to chyba nawet glod nie jest. Powodzenia. A ciasto francukie uuuwielbiam:]