Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Być matką dorastającej córki


Córeczka (17) chce iść na szkolne połowinki, a po nich na nockę do koleżanki. Od paru dni odchodzi urabianie rodziców.

- Będę się niepokoiła - apeluję do jej elementarnego poczucia litości nad matką. - Zawsze się martwię, że cię ktoś jakimś świństwem nakarmi i zgwałci.

- Naprawdę martwisz się o mnie? -  jest wyraźnie uradowana (czego ja pojąć nie mogę!).

Przytula się, daje buziaka i pociesza:

- Nie bój się, nie zgwałcą mnie - kręci głową naprawdę wielce przekonująco, a ja czekam na zapewnienia, że będzie czujna, podejrzliwa i rozsądna. Ale nie doczekuję się. Alcia łypie na mnie i powala argumentem:

- Na takiego kaszalota, jak ja, się nie połaszczą.

"O, naiwna córko - pomyślałam w duchu - niezbyt daleko odbiegłaś od chwili, gdy zawieziona do Disneylandu otworzyłaś buzię z zachwytu i wyszeptałaś: "Ja myślałam, że Myszka Miki to tylko takie filmy, a to jest NAPRAWDĘ!"

Wieczorem taż sama córeczka rozpuszcza włosy i faluje biodrami przed lustrem. Jest wyraźnie z siebie zadowolona (jak zwykle zresztą, czego jej szczerze zazdroszczę!):

- Niezła dżaga jestem, co? - stwierdza skromnie, zastygając we wdzięcznym kontrapoście.

- Niedawno mówiłaś coś o kaszalocie.

- No bo ty mówiłaś coś o gwałceniu - śmieje się bez skrupułów.

"O, ty naiwna matko - pomyślałam w duchu - matko córki, która tak daleko odbiegła od chwili, gdy zawieziona do Disneylandu ..."

 

  • MajowaStokrotka

    MajowaStokrotka

    12 października 2011, 07:09

    I w takich momentach zawsze powtarzam, że chciałabym mieć syna:D

  • karamija77

    karamija77

    12 października 2011, 07:04

    U mniej jeszcze daleko do nastoletniego dziecka, za to sama doskonale pamiętam co czułam i myślałam gdy miałam 17 lat, fajne to były czasy :) Ja chyba ze 13 lat miałam jak jeszcze w mikołaja wierzyłam choć mi wszyscy naokoło mówili, że to kit.

  • Gabigrazyna

    Gabigrazyna

    12 października 2011, 05:39

    nam ten ból,na szczęście już z niego wyrosłam.

  • calineczkazbajki

    calineczkazbajki

    12 października 2011, 00:26

    to się dopiero zaczyna :D

  • dytkosia

    dytkosia

    12 października 2011, 00:09

    oj ciężko pogodzić się z tym, że nasze dzieci już nie są malutkie. Wprawdzie jeszcze dużo przede mną, ale dopiero co trzeba było temu pieluch zmieniać, a już pyskuje to to. I Mały (5 lat) ocierający się ostentacyjnie w przedszkolu ze słowami "nie całuskaj mnie mama", a jeszcze nie dawno co chwila przybiegał to się przytulić, to cmoknąć. A martwić się będziemy o nie do końca naszych dni, taki to już nasz los matki. Pozdrówki

  • savelianka

    savelianka

    12 października 2011, 00:08

    ;)