Budzik-morderca ma dziś inne zlecenie, więc teoretycznie mogłabym pomyziać się w pościeli, gdyby nie oko. Otworzyło się - kurde! - to podstawowy taktyczny błąd sobotni. Wredne czopki i pręciki siatkówki są jak zawsze przeciwko mnie. Już, skubańce, zarejestrowały gacie leżące masłem do góry oraz wykorzystaną i porzuconą skarpetkę. Koniec spania. Kurzowe tygrysy, przeciągając się, wyłażą spod łóżka. Zaraz pożrą wiszące od tygodnia pranie suche jak szynka parmeńska. Wieża Eiffla na biurku grozi zawaleniem, w kamieniu pod prysznicem można robić romańskie płaskorzeźby.
"Dobra, zaraz - mruczę zniecierpliwiona - no, wezmę się, wezmę, grrrr! Chyba najpierw święty rytuał, a potem pospolite krzątactwo, co nie?!". Bosą stopą przyciągam wagę spod umywalki. Ołtarzem są 4 najrówniej położone kafelki. Wymierzam precyzyjnie: półtora centymetra od góry, 2 cm odstępu między piętami, rogi magicznej szybki idealnie umieszczone w zagłębieniach między nasadami obydwu paluchów. Skupienie. Powoli opuszczam wzrok. Co mi pisane: radość czy rozpacz? Wyrocznia bawi się cyferkami. Wreszcie trzykrotne pulsowanie obwieszcza: 68,8 kg. Hurra!!! Czuję się lżejsza o niebo, a nie o 15 kilogramów. Hurrra!!! Chwytam ścierę, "Cillit Bang" i odtańcowuję ekstatyczny taniec ku czci bożka Hausordunga.
otulona
11 października 2011, 23:14Szkoda, że nie mam takiego samozaparcia i nie zasuwam jak samolot na wadze, tak jak TY... A gabaryty miałyśmy (właśnie, miałyśmy!) podobne! Tylko ja jakoś uwierzyć w 68 nawet na magicznych 4 kafelkach nie jestem w stanie....odmierzam najpierw ustawienie wagi, potem palce stóp. Ale waga odmierza prawdę. Ostatnio nawet tego nie sprawdzam. Może to powinien być mój cel? Dlaczego nie jestem w stanie się odchudzać??? Uściski! Uśmiałam się przynajmniej przy lasce ebonitowej i ożywiającym dodatku w stroju do trumny. Dwie cząsteczki serotoniny ożywiły puste dno mojej rzeki....
malgorzatalub48
11 października 2011, 21:44..lekko nie jest w sobotnie poranki. Ja też ich nie cierrrrpię! Jak ogarnę pierwszą myślą plan działania na ten dzień, wolałabym przekręcić się na drugi boczek i słodko odpłynąć znów w sen...ale najczęściej jednak człapię za chwilę do łazienki, bo sen już nie wraca.
katarzynakaka
10 października 2011, 20:30Gratuluję i ściskam mocno :) I przyznaję, że zazdroszczę- zarówno straconych kilogramów jak i wspaniałego sposobu pisania. Trzymam kciuki za szybkie i bezpowrotne pozbycie się pozostałych kilogramów.
robaczek853
10 października 2011, 16:58kochana mam już 2 dzieci więc za dużo nie mam czym się delektować :) a mdłości podczas już 2 ciąży to nie za ciekawe uczucie dla mnie
MagdalenaDz
10 października 2011, 09:13Brawo :)) Gratuluję sukcesów :)) A wpis nieziemski... pozytywnie zazdroszczę talentu :))
MajowaStokrotka
10 października 2011, 06:54:)Bosssssko:)
apoloniade
10 października 2011, 00:48i ja mam swoje "cztery kafle" ... :-) Pozdrawiam
MamciaEdycia
9 października 2011, 23:57Twoje wpisy.....Krótko, zwięźle i na temat a na dodatek zabawnie i jeszcze przy tym SAMO ŻYCIE!!!!Fantastyczne!Gratuluję spadq kg!!!Mam nadzieję, że niedługo i mnie się uda.3mam kciuki za dalszą walkę i... czy nie myślałaś kiedykolwiek by te Twoje teksty jakoś.... upublicznić??? W sensie napisać jakąś zabawną tchącą prawdziwym życiem knigę???Myślę, że osiągnęłaby oszałamiający sookces!!Lofki i pozdrofki
robaczek853
9 października 2011, 23:53ale mi się fajnie czytało ten wpisik :) gratuluję wagi
gilda1969
9 października 2011, 17:11A widzisz, ja też o Tobie myślałam dzisiaj:) O tym, że powinnaś jednak na te studia pójść, jeśli tylko masz możliwość i chęci. Tyle jest wspaniałych kierunków do wyboru, warto pogłębić wiedzę ale i przeżyć coś nowego, coś, o czym już prawie sie zapomniało, bo kiedy my byłyśmy studentkami.. ojejjjj.. lata temu:) A Ty interesujesz się tyloma rzeczami, na pewno będzie to dla Ciebie wspaniała przygoda, dająca mnóstwo satysfakcji. Życzę Ci tego z całego serduszka:)
gilda1969
9 października 2011, 16:57Brawo, kochana! Wielkie gratulacje!:))) Ojej, jak mnie zawsze cieszą takie wpisy, gdzie pokazujemy sobie wszystkie, jak bardzo potrafimy być wytrwałe i zawzięte, jak obierzemy sobie piękny cel!:)
iwcia3111
9 października 2011, 16:15przy czytaniu brakowało mi tylko muzyki takiej też trzymającej w napieciu. Gratuluje super:)
alnap
9 października 2011, 13:10GRATULACJE!!!!!!!!!!
Basik27
9 października 2011, 13:02Gratuluję tych 15 kg albo nieba ;) To naprawdę piękne uczucie zrzucić z siebie taki ciężar :). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że sprawiasz, że się uśmiecham :)
mag1313
9 października 2011, 12:44NAPISZ KSIĄŻKĘ!!! Fantastyczny kawałek prozy! Jestem Twoją fanką. :) (Nie od dziś.) Gorąco pozdrawiam. Magdalena
Agujan
9 października 2011, 12:30parówki sojowe są moim zdaniem OKROPNE ale mój mąż lubi ...zupełnie nie rozumiem dlaczego :)))
kalkas123
9 października 2011, 12:16Uwilebiam czytac twoje wpisy - mozna sie usmiac:)
malgobe
9 października 2011, 12:01Gratuluję! 15 kg mniej to rzeczywiście o niebo mniej. Podziwiam i cichutko zazdroszczę :))
JoaskaGR
9 października 2011, 10:25kolejnego spadku, ja też mam stresa na wadza ale wkońcu na dobre zagościła się 6tka z przodu :-)
sempe
9 października 2011, 10:21gratuluje i pozdrawiam!