Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Małe przemyślenia wielkiego zmarzlucha .


Misie Moje Kolorowe!

Wczoraj w pracy zmarzłam jak diabli . Budynek stary , jedyne ogrzewanie to piecyki konwektorowe i to lichej jakości . Strach zostawić włączone na noc co by wszystko z dymem nie poszło.
Dziś ubrałam się na cebulkę. Podkoszulka , bluzeczka z długim rękawem jedna , na nią druga i bluza z polaru , pod spodnie grube rajstopy , skarpetki , a że w pracy chodzę w drewniakach to jeszcze drugie skarpety do torby wrzuciłam bo jak bym od razu założyła to bym butów nie zapięła.  I tak rano zapinając kurtkę pomyślałam sobie jak dobrze że zgubiłam te parę kilo bo inaczej nie było by opcji takiego ubrania. Przed świętami kurtka była opięta jak miałam pod nią cieniutką bluzkę , teraz luz a pod spodem 4 warstwy w tym gruby polar , spodni też bym na to wszystko nie dopięła , wszystko po za polarem wpuszczone w spodnie i jeszcze pasek muszę założyć , a spodnie na tyłku wiszą.  
Tak więc odkryłam dziś kolejny + odchudzania .

W pracy na wesoło , Męska logika.
Kolega.
- No młoda widać ze schudłaś , dupa Ci zmalała ( akurat stałam do kolegi tyłem)
Ja z lekkim oburzeniem - A ty już nie masz gdzie się patrzyć .
-Tyłem stoisz to w oczy Ci patrzeć nie mogę.
Odwracam się do niego przodem , a onz głupim uśmiechem patrzy mi na biust i mówi
- Oj oczka też jakieś mizerne się robią. 

Beszczel! Ale, kobieta jak to kobieta próżność została połechtana .

Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.

                  

*Dziękuję za wszystkie komentarze !

  • .Margolcia.

    .Margolcia.

    2 lutego 2012, 09:47

    u mnie w pracy równiez tropików nie ma, całe 15 stopni :/ ale ciagle pociesza mnie mysl że wiosna tuz tuz hihi :)...