Koniec udawania że u Mnie wszystko dobrze!
Czas w końcu przyznać rację pewnym Vitalijkom !
Nie będę ich wymieniać, bo było ich sporo!
Powiem, tak...
To co teraz tu piszę, nie jest pod wpływem chwili czy nerwów.
Ani jednego słowa nie będę żałować, które tu padnie.
inianas
18 kwietnia 2008, 02:08Hej Gosiu. Zasmuciłas mnie tym co napisalaś. Bardzo Ci współczuje, bo wiem co to znaczy żyć w domu pelnym agresjii i stresu. Naszczęście nie byłam nigdy bita i tu mnie jeszcze bardzoe zabolalo, bo musialo Ci byc naprawdę bardzo ciężko- pozatym takich rzeczy się nie da zapomnieć ale da się przebaczyc- i tego Ci życze abys rzebaczyla swojej mamie i dalej zyla i cieszyła się życiem, bo wyroslaś na inteligentną, wrażliwą i piekną istotę przed która całe, dlugie i szczęśliwe zycie u boku ukochanej osoby! Pozdrawiam Cię, jestem z Toba i zycze wiele wewnętrznej sily abyś stawila temu czoła i zmierzyla się z przeszlością i ja taką jaka byla zaakceptowala, bo jej nie da się wymazać. Pozdrawiam Cie ceplo i przytulam do serca! M.
pszczoleczka12
17 kwietnia 2008, 23:30przeczytalam i szczerze? zupelnie jakbym ja to pisala.. wszystko to samo.. od miesiaca nie mieszkam w domu,wynajmuje mieszkanie..ciezko wiaze koniec z koncem ale mam spokoj.. uwolnij sie od tego i zyj!! jestesmy mlodzi trzeba z tego korzystac:) pozdrawiam
BabyToad
17 kwietnia 2008, 23:13tak pytam bo widzialam, ze do kogos napisalas..a mam jakis napad i zaraz chyba zrobie pocorn :/
asialee
17 kwietnia 2008, 22:38Mogła bym ksiazke napisac, ale tak jak TY chce o tym zapomniec, głowa do góry i do przodu pozdrawiam
sara25
17 kwietnia 2008, 22:03w każdej rodzinie są czarne owce, u mnie również, u Ciebie ból jest o tyle duży że to Twoja matka, powinnaś mieć w niej wsparcie. Szkoda mi Ciebie, bo bardzo cierpisz, jestem pewna że będziesz najlepszą matka na świecie bo nie będziesz chciała żeby Twoje dzieci miały takie przykre życie jak Ty..trzymam za Ciebie kciuki, jestem pewna że będziesz silna
dgamm
17 kwietnia 2008, 21:41Okazało się,że synek ma złą krzepliwość krwi i nas odesłali z kwitkiem, teraz całe ceregiele z lekami, ponownymi badaniami itd, termin ponowny zabiegu będziemy mieć na czerwiec, ale jestem spokojna, tak ma być...Dobrej nocki - PA!!
KAROTKA85
17 kwietnia 2008, 21:29przeczytlam twoj wpis i sie poplakalam....jest mi naprawde tak przykro!!!!mam nadzieje ze uda ci sie jak najszybciej odizolowac od matki bo tak zyc sie nie da...naprawde poradzilas sobie swietnie w zyciu...jeszcze tylko chwila i napewno bedzie lepiej...trzymam za to mocno kciuki...pozdrawiam cie serdecznie i badz silna !!!
Maudit
17 kwietnia 2008, 21:19Jesteś naprawdę dzielną dziewczyną, że udało Ci się w życiu nie poddać się i postawić na swoim. Że nie nie myślałaś o sobie, ale też o innych. Może pani B. też miała trudne dzieciństwo i dlatego nie potrafiła być dobrą matką:( Ważne,że Ty widzisz te błędy i nigdy ich nie powielisz:* A może jest ktoś kto mógłby z nią porozmawiać żeby się zmieniła... może żeby do psychologa poszła...
Natulka87
17 kwietnia 2008, 20:50Jeny kochana, brak mi słów po tym co przeczytałam, jest mi przykro co musiałas przezyc przez te wszystkie lata..i wogole teraz jeszcze z nia mieszkasz uciekaj kobietko od niej, skoro teściowie wiedzą to moze mogliby Ci jakoś pomóc na czas powrotu Twojego męża? ehh podziwiam Ciebie za odwagę trzymaj sie cieplutko :*
Evita75
17 kwietnia 2008, 19:01Musialo byc Ci bardzo ciezko a nie jest lekko teraz. Wlosy mi sie zjezyly kiedy o tym czytam. Jak wiesz pracuje w przedszkolu w Norwegii i tu kazdy symptom uzycia sily na dziecku spotyka sie z reakcja. Jak tacy rodzice nie sluchaja to wchodzi kurator i moze byc nawet wiezienie. Nie wiem co gorsze bicie czy znecanie sie psychiczne. Ufff, az mi goraco. Ja tez nie mialam lekko, ale z ojcem, jednak na mamie moglam polegac. Mysle ze Twoja mama na prawde potrzebuje profesjonalnej pomocy jednak szkoda jest juz wyrzadzona. Wielkie brawa dla Ciebie. Jestes wspaniala dziewczyna i dla nas wielu tu na Vitalii wzorem. Sciskam Cie mocno.
risonia
17 kwietnia 2008, 16:49Podziwiam Cie miałaś ciężko życie a jednak wygrałaś.Myślałam że tylko wsparcie otoczenia może pomuc w odchudzaniu a ty walczyłaś sama ze sobą.Mam nadzieje że przez to stałaś się silniejsza ja dzieki twojej histori jestem silniejsza i ciesze się że mam wsparcie w rodzinie.Nie wszyscy mają tak dobrze.Trzymam za ciebie kciuki powodzenia:):)
agnieszek2
17 kwietnia 2008, 15:55Gosia nie wiedziałam że masz tak ciężko przeczytałam wszystko i teraz moje probley sa niczym przy tym co Ty przeżywasz nie bede się rozpisywać bo wiele vitalijek napisało mądre słowa chciałabym abyś wiedziała że jestem z Tobą!!!
Girzon
17 kwietnia 2008, 14:54Słońce moje... Aż mi się na łzy zbiera... Nawet nie masz pojęcia jak mi żal ciebie... Wiem że żadne słowa nie zmienią tego co było i nie wrócą ci dzieciństwa. Bo naprawdę dzieciństwa po prostu nie miałaś... Zostało ci ono wydarte siłą i to jest po prostu straszne! :(((( Uciekaj jak najszybciej z tego domu! Jeśli możesz to wyprowadź się do teściów, przyjaciółki, rodziny. Kogokolwiek! Nikt nie zasługuje na takie traktowanie i nikt nie ma prawa tak poniżać i katować innej osoby. Uciekaj zanim stanie się coś jeszcze gorszego! Całuje i ściskam cię mocno. Obyś jak najszybciej znalazła inny dom i żebyście sobie ułożyli wszystko razem z mężem. :** Dobrze że wyrzuciłaś to z siebie. Na pewno będzie ci teraz chociaż troszkę lżej. Pamiętaj że masz nas. Zawsze jesteśmy z tobą! :*** Trzymaj się i nie poddawaj.
shakira45
17 kwietnia 2008, 13:48UCIEKAJ OD NIEJ BO PRZEZ NIA JESZCZE TOBIE NA GLOWE SIADZIE,PRZEPRASZAM ZE TAK PISZE BO TO JEDNAK TWOJA MATKA ALE ZAL MI CIEBIE I MEZA TWOJEGO.WYPROWADZCIE SIE OD NIEJ BO JESZCZE ONA ROZWALI WASZ ZWIAZEK BO I PEWNIE DO TEGO DAZY,ZAL MI CIEBIE ZE NIEZAZNALAS MATCZYNEJ MILOSCI ALE WIERZE W CIEBIE ZE SWOJE DZIECI OBDARUJESZ PRAWDZIWA RODZINA I MILOSCIA. POZDRAWIAM CIE I ZYCZE CI POWODZENIA.
pannamigootka
17 kwietnia 2008, 13:13to beznadziejnie...jakos nie moge sie do tego zebrać=/ a jak tam u Ciebie?
Jana82
17 kwietnia 2008, 13:11nie wiem, czy szczery komentarz pod hasłem przykro mi i współczuję coś zmieni u Ciebie, podejrzewam, że nie, ale... na prawdę Ci współczuję. Nigdy co prawda nie przeżyłam tego co Ty, ale też sporo widziałam. Wiesz co jest jednak w tym wszystkim najważniejsze? To, że dla Pewnego faceta jak sam napisał jesteś powietrzem :). Każda zła sytuacja jest przejściowa. Rozważ szybką możliwość powrotu do teściów, czy wyprowadzki gdziekolwiek, jak najdalej od tej baby (bo kobietą też jej nazwać nie można!). Trzymaj się, jakoś wszystko się ułoży :) Pozdrawiam i ściskam :)
Wilczyca1983
17 kwietnia 2008, 13:04Niestety, życie jest życiem...rodziny sie nie wybiera :( Skąd ja to znam....Mam w rodzinie podobny typ osoby...Bardzo Ci współczuję..... A czy u rodziny męża nie znalazłoby sie trochę miejsca dla Was???? Życzę Ci wszystkiego dobrego i szybkiego rozwiązania tej trudnej sytuacji. Trzymam kciuki!
Wilczyca1983
17 kwietnia 2008, 13:04Niestety, życie jest życiem...rodziny sie nie wybiera :( Skąd ja to znam....Mam w rodzinie podobny typ osoby...Bardzo Ci współczuję..... A czy u rodziny męża nie znalazłoby sie trochę miejsca dla Was???? Życzę Ci wszystkiego dobrego i szybkiego rozwiązania tej trudnej sytuacji. Trzymam kciuki!
joanna2926
17 kwietnia 2008, 13:04Uciekaj jak najdalej i uwierz mi ona sie juz nie zmieni,ja ludzilam sie wiele lat i nic. Kochaj meza dbaj o swoja rodzine i badz szczesliwa.Zycze Ci tego z calego serca.pozdrawiam
menevagoriel
17 kwietnia 2008, 12:07Wiesz przypomina mi to pewną kobietę - matkę mojej mamy (babcią jej nigdy nie nazwę). Nienawidzę jej za to, jak krzywdziła moja mamę. Tylko że moja mama jest cichutką kochaną osobą i jak była krzywdzona (przez całe życie) to tylko płakała. Ta kobieta umarła we wrześniu ubiegłego roku. Moja mama była nawet wtedy przy niej. Tak bardzo chciała usłyszeć, że ta starucha ją kocha...nie usłyszała. Nigdy tego nie usłyszała. Moja mama ma teraz depresję. Cala rodzinka myślała, że jak tamta umrze to skończą się problemy, że moja mama "odżyje", ale ona nie może sobie poradzić ze śmiercią tej... . Ostatnio popłakała się zę pewnie jest okropną matką bo była przecież taka strasdzna córka, że ta starucha jej nie kochała. A wiesz...jest najlepszą mamą na świecie. trochę mi głupio, że Ci to pisze, ale tak jest. Chciałabym Cię mocno mocno przytulić. Widziałam jak cierpi moja mama. Mam nadzieję że Twój mąż wyrwie Cie od niej. Unikajcie jej i nie przejmujcie się, że co mówi ludziom. Ściskam Cię mocno