Siedzę sobie teraz na łódce i wracam tylko na soboty i niedziele. Wpadam jak po ogień i uciekam czym prędzej na łono matki natury. Mimo że nie nakładam sobie zbytnich rygorów to waga pomału ruszyła. Zdecydowanie potrzebowałem ruchu i odstresowania. Trochę was teraz będę zaniedbywał ale jestem z wami całym sercem.
asiaswierk
7 czerwca 2008, 19:07tylko nie zaniedbuj nas za bardzo ;) pozdrawiam:)
malgorzatagrzebinoga
7 czerwca 2008, 19:06ja bym tez chciała wrócić na łódkę chociaż na jeden dzień... tatuś tylko do mnie dzwoni i mnie denerwuje ze tak fajnie wieje...a tu sesja za pasem... stopy wody pod kilem i pomyslnych wiatrów;)