Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wydawało mi się...


że wracam na właściwe tory, a tu rodzinka namówiła mnie na zrobienie pizzy i pękłam ;((( A tak dobrze szło: rano kanapeczka na ciemnym pieczywku z twarożkiem, potem kefirek, na obiad jedzonko uparowane w prezencie gwiazdkowym, no i niestety ta ociekająca serem pizza. Ale przynajmniej dobra była ;)
Nie zobaczycie, jak apetycznie wyglądała, bo nie chcę nikogo wodzić na pokuszenie. Wolę kusić do czego innego...
Za to pochwalę się w czym parowałam. Mniam jakie dobre mięsko i warzywka wyszły. Rodzina mi prawie wszystko wyjadła.



Garnek taki w sam raz, nie za duży, nie za mały.
Na zdjątku załapały się inne moje prezenty gwiazdkowe: garnek do gotowania makaronu, łatwy do odcedzania, bo z dziurkami w pokrywce oraz wook. Tylko, gdzie ja to mam trzymać? Przyjdzie mi ustawiać na szafkach pod sufitem. Tylko kto mnie nauczy fruwać?

Budzi się we mnie zwierzę... tylko obawiam się, że to niestety leniwiec.
W dalszym ciągu zero mobilizacji do ćwiczeń :((((
Dzisiaj zwagarowałam z aerobiku, wstyd, wstyd, wstyd!!!!
Jutro w planach lodowisko a potem nowe pazurki.
Obym sylwestra nie świętowała w gipsie!!
  • kwiatuszek170466

    kwiatuszek170466

    30 grudnia 2008, 09:53

    Chyba taki sam garnek jak mój.Super sprawa.Gotuję warzywka nawet do sałatki w nim.Obieram i tylko potem kroję warzywa są o wiele smaczniejsze niż takie w wodzie gotowane.Miłego gotowania

  • JOLENDA

    JOLENDA

    30 grudnia 2008, 00:31

    Fajne te garki.Mi by sie przydał ten do odcedzania makaronu :) A o gipsie to nawet nie wspominaj, a kysz !