No czy to takie trudne? Hi, hi.Świadomie doświadczaj swojego życia w chwili, kiedy ono się dzieje - tu i teraz. Trzeba zmienić myślenie na doświadczanie ( odczuwanie ).
I dlatego np. nie raz wracasz i sprawdzasz czy zamknęłaś drzwi na klucz.
A teraz kawałek z mojego życia:Waga około paskowa.
Wczoraj zaliczyłam 2 godziny basenu na Poznańskich Termach Maltańskich ( prezent od synowej i syna na Dzień Matki ) Popływaliśmy ze ślubnym i wymoczyliśmy się w solance. Skorzystałam tam też z masażu wodnego na moje opony brzuszne. Kasperka zmobilizowała mnie do brzuszków i zaczynam ostro je ćwiczyć aż się będzie kurzyło ( ciekawe skąd, he, he) tylko nie bądźcie za domyślne.
Dzisiaj był rowerek ze ślubnym 1 h i ćwiczenia na siłowni w parku. Po 16 idziemy jeszcze raz. A co, jak szaleć to szaleć.
Buziaczki od serca
kfiatosheq
5 czerwca 2012, 15:24Fajnie, że ślubny Cie wspiera i razem sobie śmigacie do parku i na takie tam różne:)
kfiatosheq
5 czerwca 2012, 15:23Kochana, ja wspieram się suplementami typu chrom albo asystor slim wieczór, dzięki temu nie ciągnie mnie do słodyczy :)
ania2048
5 czerwca 2012, 14:43Podoba mi się - Twój wstępniak :) Co do brzuszkowania- może dołaczysz ? : https://app.vitalia.pl/forum26,68029,224_Wyscig-szczurow-akcja-pol-brzuszki-2010.html"
baja1953
5 czerwca 2012, 12:11Wiesz, Mieciu, my już chyba do końca życia pozostaniemy żarłokami...Co najwyżej możemy zawalczyć o dłuższe okresy abstynencji , i co ważniejsze, nie dopuszczać do zbyt dużych podskoków wagi...U mnie "za dużo" to zimą 68, a latem 66... te dwie liczby wywołują panikę...No i na szczęście wywołują też skruchę i natychmiastowe działanie naprawcze... Oby tak dalej... W końcu pamiętam jeszcze siebie sprzed 4 lat z wagą 89,5 kg...jest dobrze:)) Cmok:))
elasial
5 czerwca 2012, 11:21Ach jak lubię Ciebie czytać!!!! Pozdro!
magdalena74.5kg
4 czerwca 2012, 21:05:) rozbawiłaś mnie z tą głową, również wczoraj wróciłam z term tatrzańskich odkrytych, przy temp powietrza 12 st, kąpiel w wodzie 38st jest rewelacyjna - pozdrawiam
renianh
4 czerwca 2012, 15:28W towarzystwie męża ćwiczy się lepiej .Mojego jedynie na spacery lub kije mogę namówić ani baswen ani siłownia nie wchodzą w grę .
Betka74
4 czerwca 2012, 14:26Z kurzem i dymem to moglby pojsc spalajacy sie tluszczyk, ale z Ciebie juz taka chudzinka, ze to bedzie niezauwazalne golym okiem.Pozdrowionka serdeczne!!!))))
mimi69
4 czerwca 2012, 12:35idzie lato, Miecia szaleje, koniec świata :)))
Anka19799
4 czerwca 2012, 10:11Mieciu, nie rozglodaj sie za obcymi chlopami, bo slubnego masz wporzo, to po co Ci wiecej nieszczescia (kazdy mezczyzna jest jak czekolada, w nadmiarze szkodzi!)
Agujan
4 czerwca 2012, 09:49kurde a ja tylko góra dół macham :(
EmilyEmily
4 czerwca 2012, 09:00No to Go Go Go!!! Buziaki Mieciu!
elasial
4 czerwca 2012, 00:44Aż się kurzy u Mieci! Istotnie ćwiczenia głową w tę i wewtę są nadzwyczaj skuteczne!!! Ale super zajęcia masz!!!Pozdrawiam!!
azoola
3 czerwca 2012, 21:10Moje opony też się proszą o masaż :) Pozdrawiam :)
pomorzankaaaa
3 czerwca 2012, 20:58oj tęskno mi za rowerkiem, ale od kilku dni u mnie sztormy panują, super przepis :))
Anka19799
3 czerwca 2012, 19:08No i zwichniecie szyi gotowe! Mieciu, zapomnialas przypomniec o rozgrzewce na odcinek szyjny! Ale juz nie bede sie czepiac, bo mi wujek Alzheimer dzisiaj nie dokucza, to pamietalam bez przypominania. A te Termy to fajne musza byc! Jak sie tak w tej solance pomarynowac, to od razu pare kilo zleci - wody co prawda, a potem powedzic sie na solarium i mozna brac udzial w konkursie wedliniarskim, hehe! Aha! Przypomnialo mi sie: Brat mi opowiadal, ze widzial u rzeznika kielbase, ktora nazywala sie "Ze Swiniobicia", az sie zakrztusil i pyta: "A z czego innego mialaby byc? Bo ja sobie nie umiem wyobrazic, jak zrobic kielbase nie zabijajac swini!". Rzeznik zbaranial.
marcheweczka15
3 czerwca 2012, 18:43Ale ćwiczeniowo u Was :) Ah te masażyki - ja też bym chciała... może chociaż uda mi się namówić mojego M...........na masaż ciałka
baja1953
3 czerwca 2012, 18:43Ja na basen tylko sama, albo z synem, mąż się wykręca..Taki dziwak!! Albo Twój jest unikatem?\ Z moim mężem wspólnie tylko rowerujemy..Właśnie wróciliśmy z przejażdżki, 40km, 2,5 godziny, w drodze powrotnej zmokliśmy. Niestety;)) Plusem ćwiczeń, basenu, roweru jest to, że podczas tych aktywności...nie jem;)) Cmok, Mieciu:)
Clarks
3 czerwca 2012, 18:35Podejrzana sprawa z tym, że ślubny taki chętny do wspólnych ćwiczeń. ... hmmm .... może ma coś na sumieniu? Idąc tym tropem - wniosek jest jeden - zdradza! ;) :D
uleczka44
3 czerwca 2012, 18:14Jak Ty to robisz, że Twój ślubny z Tobą razem i na basenie i na siłowni. Masz jakieś czarodziejskie sposoby czy co??