Mój mąż coraz częściej mnie nachodzi. No ileż można wzywać tą policję? Teściowa naprasza się na rozmowę. Pewnie chce mnie przekonać do swoich racji. Zastanawiam się, gdzie ona była ze swoimi radami, gdy sypało się nam małżeństwo???Pewnie po świętach dostanę już jakieś papiery z sądu odnośnie terminu pierwszej rozprawy. Ech nie wiem już co mam robić...
Pytacie Wszystkie o Oliwkę. Nie jest na szczęście chora. Jest zdrowym i radosnym dzieckiem, tylko jej matka coś ostatnio nawala. Dietę staram się trzymać, na spacery chodzę, a waga spadła jedynie o pół kg. Zniechęca mnie to trochę.
Widziałam na naszej stronie dziewczyny, które pochudły po 30, 40, a nawet 50 i 60 kg!!!!!!!! Ludzie, ja takie jednostki PODZIWIAM! Ile to trzeba mieć w sobie zapału i samozaparcia! Widziałam rozpiskę treningów jednej z nich. Z ręką na sercu mówię, że ja to bym raczej nie dała tak rady. Ale istnienie takich osób jest dla mnie żywym i namacalnym dowodem, że jednak jak się chce, to można.
No nic, czas ruszyć w miasto, taka śliczna pogoda jest, a my musimy zaliczyć dziś i spacerek i zakupki.
Trzymajcie się ciepło Słońca!!!
basia1976
4 kwietnia 2009, 08:490,5kg to nie jest wcale nic!!!! wez sobie pol torebki cukru i przyloz do ciala do brzucha- wyobraz sobie ze wlasnie tyle odpadlo z Twojego brzucha!!!! to naprawde motywuje!!! buziolki sle
mandaryna66
3 kwietnia 2009, 21:34Nie zmieniaj zdania i się przypadkiem nie wycofaj, bo będziesz tego żałować. On się nie zmieni, dość krzywdy Ci wyrządził i na tym nie skończy. Co do wagi, to się nie przejmuj, przecież spada, ziarnko do ziarnka i uzbiera się cała miarka, pozdrawiam
dziewczynaznadwaga
3 kwietnia 2009, 21:14niby czemu masz nawalac ?? ... to jest zycie i sa lepsze i gorsze dni ale pamiatj ze po tych gorszych zawsze przyjda lepsze ... co do meza - mysle ze wiez czego chcesz ... podjelas bardzo wazna decyzje i tylko od Ciebie zalezy czy w niej wytwasz tak samo jezeli chodzi o rozwod i wage ... nie przejmuj sie tym ze nie spada - organizm sie przyzwyczaja a Ty musisz uzbroic sie w cierpliwesc i cieszyc sie ze ponad 10 kg masz juz za soba a to bardzo duzo ... zeby u mnie waga tak szybko spadla jak u Ciebie :) ... a co do tesciowej - nie musisz z nia rozmawiac ale uwazam ze jezeli bedzie chciala zobaczyc mala ... nie powinnas jej zabraniac ... ale z drugiej strona gdy sie z nia spotkasz ... napewno bedzie bronila syna i namiesza Ci w glowie - najlepszym wedlug nie rozwiazaniem bedzie unikac tego tematu ... zycze Ci powodzenia i trzymam kciuki ... pozdrawiam
iwoncia1011
3 kwietnia 2009, 21:09każdy czasem ma dość... ale pomyśl ile już za Tobą, ja dopiero 2 kilo ztraciłam od stycznia. Fakt że miałam już niby 4... ale jak się okazało moja waga mnie oszukiwała :) więc kupiłam sobie nową i walczę dalej, przynajmniej się staram. Raz jest lepiej,raz gorzej, a czasem to już po prostu mam dość... Ale pragnę schudnąć jak nigdy dotąd, muszę to zrobić, żebym w końcu mogła wejść do pierwszego sklepu i kupiś ciuch który mi się spodoba, a nie szukać takiego, w który zmieści się mój tyłek... bo moją zmorą są boczki i szerokie boidra...;/ trzeba się starać!!! a odnośnie męża, to nie wiem czy potrafiłabym wybaczyć zdradę... może bym wybaczyła, ale nie zapomniała, zawsze by to wracało... Zapewne gdybyś to Ty zrobiła skok w bok, to On by Cię nie przyjął spowrotem... faceci tak już mają... im wolno wszystko, ale nam już nie... trzymaj się Skarbeńku i ucałuj Oliwcię :*:*:*:*
7051953
3 kwietnia 2009, 18:43Aniu - Ciebie również trzeba podziwiac ! czy wiesz to ? sama zobacz - opiekujesz się dzieckiem, masz trudne, stresujące przeżycia z mężem, walczysz z nadwagą - czy to mało kochanie ??? chciałabym abyś wierzyła w siebie i kochała siebie !!! Tym, że waga przystopowała nie martw się. Wiedz, że to normalne - Twój organizm musi przyzwyczaic się do szczuplejszej sylwetki, musi zapamiętac ją i wtedy znów ruszy w dół. Ja od 4 stycznia schudłam 15 kg i w tym czasie miałam taki zastój trwający 2 tygodnie, teraz znów chyba będzie to samo bo od paru dni waga ani drgnie mimo diety. Pamiętaj o tym i trzymaj się ! Wierzę w Ciebie. O mężu nie wypowiadam się bo to bardzo trudne tematy i nie chcę "popisywac" się różnymi mądrościami chociaż czasami i tak trzeba ... Pozdrawiam Cię - Basia
nowaJaa
3 kwietnia 2009, 17:47kochana po pierwsze to nawet niech Ci przez mysl nie przyjfdzie przyjmowac tego patafiana zporotem do siebie..bo naprawde nie warto... dobrze wiesz o tym ze on jest skonczonym dupkiem i nie warto niszczyc swoego zycia z kims takim... jeszcze znjadziesz milsioc swojego zycia slonce i bedziesz szczesliwa :) co do odchudzania to kochana to oczwiscte ze my kobieyt chcemy zobaczyc szybko efekty :) no kazda by chciala ..ale niestety odchudzanie musi troche potrwac..ale naprawde warto sie pomeczyc zeby pozniej byc szczesliwa :) popatrz kochana na to w ten sposon...zrzycilas juz ponad 11 kg !!!!!! 11 kg to jest starsznie duzo...docen to kochana...a to ze schudlas pol kg teraz no to coz..trezba sie cieszyc ze -0,5 kg mniej :) nawet jesli odchudzanie zajmie Ci kochana wiecej czasu niz przypuszczalas to i tak warto!!!! pomsyl ze za miesiac znow bedziesz lzejsza o powiedzmy 2 czy 3 kg...i tak co miesiac co miesiac i juz za pare miesicy zobaczysz ze masz za soba 30 kg :):) daj soebi czas kochana... mozesz np dolaczyc do spacerow jeszcze jakies lekkie cwiczenia w domu zeby przyspieszyc chudniecie :) moga to byc na pocztaku nawet same wymachy rak i nog, podnoszenia nog, jakies polprzysiady czy pompki na stojaco przy scianie..ale najwanzijesze ze im wiecej ruchu tym szybciej chudniemy:)
Inia1984
3 kwietnia 2009, 16:25kazdy gram mniej to sukces. i pamietaj o tym. jesli pogoda dopisuje jak najwiecej spaceruj. może zwieksz predkośc marszu. zobaczysz ze z kazdym dniem bedziesz miała lepszą forme i potem dołożysz bardziej wymagające ćwiczenia. wszystko po kolei:) pozdrawiam:)
agatelka
3 kwietnia 2009, 15:32Ciesz sie z kazdego zrzuconego grama - powoli dojdziesz do wymarzonej figury! Mezem sie nie przejmuj - walcz o siebie! ;) Trzymam za Ciebie kciuki! Nie poddawaj sie!!! Buziaki!!! ;)
Ramazotka
3 kwietnia 2009, 15:31a te 60,50kg to dziewczyny chudły w wiele miesiecy,nie ma nic od razu-niestety....trzymam kciuki za Ciebie mocno i w odchudzaniu i w innych Twoich problemach...pozdrawiam
gabi2006
3 kwietnia 2009, 15:19że lubi zatrzymac sie w miejscu, ale Twój organizm musi się przyzwyczaić do nowych wymiarów, ruszy w dół, nie bój się. Co do Twojego męża... proszę Cię nie daj się odciągnąć od swoich zamiarów, ja się nie chcę wtracać, ale ja mam złe doświadczenia w tym względzie. Jeśli chcesz, poczytaj mój pamiętnik, ostatnie tygodnie doprowadzają mnie do gorączki. Ja powinnam była się rozwieść 6 lat temu, wszyscy odradzali, ratowali to małżeństwo, bo dzieci, bo on sie poprawi, bo to bo tamto. Ja go kochałam, więc posłuchałam tych rad. Niestety, od tego czasu to już tylko równia pochyła. To już nie małżeństwo, to parodia, zbyt wiele łez i ran, aby to odbudować. Zanim posłuchasz się ludzi którzy chcą Was pogodzić posłuchaj samej siebie - czy potrafisz wybaczyć, zapomnieć i już nigdy do tego nie wrócić? Jeśli nie - rozwiedź się. To są naprawde wielkie rany, ja się z tym nigdy nie pogodziłam, a on jeszcze potrafił powiedzieć, że to moja wina, bo byłam złą żoną i matką. Moje małżeństwo prawdopodobnie rozpadnie się, tylko kilka lat później. Życzę Ci powodzenia, jakakolwiek będzie Twoja decyzja.
BasiaJurka
3 kwietnia 2009, 14:37Nareszcie sie pokazałaś :)) Trzymaj się dietki nie rezygnuj zawsze na początku to woda i szybko spada , potem coraz wolniej , są zastoje wagowe lub maleńki zrzut , przetrzymaj to będzie dobrze , mąż ? a co to za mąż ? ile przykrości przez niego miałaś ? zastanów się , masz sprawę w sądzie wygraną , będą stałe pieniążki , nie daj się nabrać , jeśli trzeba wzywaj policje to żaden wstyd a Ty masz dowody do sądu , ja już to przeszłam , spokój w rodzinie to jest najważniejsze a faceta jeszcze znajdziesz , trzymam za Ciebie kciuki i pokazuj się tu częściej pozdrawiam :))
Anna1997
3 kwietnia 2009, 12:42Kochana, zrzucilas juz ponad 10 kg! Uszy wiec do gory i walcz!!! A waga robi nam czasem psikusy tak dla sportu :) Bedzie dobrze!
sylwiaglizda
3 kwietnia 2009, 12:36Ty dopiero zaczynasz! Na początku szybko spadła waga, teraz niestety będzie już wolniej i musisz się do tego przyzwyczaić. Ja przez 2 miesiące schudłam jedynie 2,5 kg... Ale powolutku, powolutku waga schodzi niżej :) U ciebie też tak będzie! Buziole! (p.s. a co do męża - wzywaj policję! To żaden wstyd!!!)
Nana84
3 kwietnia 2009, 12:15do odchudzania z Meridią. Sama ją stosowałam i udało mi się zrzucić ponad 30 kg, choć w myślach dawno już pogodziłam się z tym, że zawsze będę gruba. Dlatego proszę nie poddawaj się, każde 0,5kg mniej to wielki sukces. Pozdrawiam :)
sunshade
3 kwietnia 2009, 12:12:) nie daj się mężowi ani teściowej, nie wahaj się ani chwili, walczysz o spokój swój i swojego dziecka, gdyby moja mama byłą tak silna jak Ty, ja miałabym dużo spokojniejsze życie i może teraz dużo lepiej by mi się wiodło. Dbaj o Wasz spokój bo jak w domu będzie dobrze i mama będzie radosna to dziecko wyrośnie na tak samo silną jak mama kobietę. Z dietą się nie martw :) tak to jest czasem spadnie więcej czasem mniej :), Pozdrawiam i słoneczne buziaczki:*
sspaula
3 kwietnia 2009, 11:58pewnie że musisz się cieszyć każdym zrzuconym gramem i nie możesz się poddać tylko pokazać w końcu temu dupkowi czego ma żałować a przyjdzie na kolanach całować Ci stopy! a przede wszystkim musisz być dzielna dla córci i siebie:) powodzenia!
SzukajacaSamejSiebie
3 kwietnia 2009, 11:57kochana, uwierz, ze potrafisz. obierz sobie cel i daz do niego! trzymam za ciebie kciuki:)***
Irenka117
3 kwietnia 2009, 11:53Musisz sie cieszyc nawet z tego 0,5 kg , bo w końcu nie tyjesz tylko chudniesz , każdy organizm ma swój własny tok , widocznie Twój jeszcze liczy , że dawne nawyki wrócą :)) A z Twoim mężem no cóż , ja nie widzę światełka w tunelu , Kicia pewnie go w d... kopła to liczy , że sie nad biednym zlitujesz , a Ty za każdym razem powinnaś sobie przypomniec jego gorzkie słowa ... Na pewno skrycie go dalej kochasz , ale jak to mówią czas leczy rany , wiem to z autopsji też byłam w takim związku , zdradzał mnie na lewo i prawo , tylko na szczęście nie miałam z nim ani dziecka , ani ślubu ... i też po kolejnym razie skruszony wracał , aż mi przyjaciółka do słuchu nagadała i zastanowiłam się nad tym , jak on ma mnie szanowac skoro ja sie sama nie szanuje pozwalając tak traktowac i pogoniłam drania !!!!!!!!!!!!!!
faldziasta
3 kwietnia 2009, 11:43Nie daj się i nie poddawaj. i tak bardzo ładnie schudłaś, zobaczysz będzie jeszcze lepiej. Ruszasz się to najważniejsze i trzymasz diete. I tak jesteś moim autorytetem, bo ja ciągle się poddaje. Może wprowadz brzuszki i jakieś ćwiczenia z hantlami w domku. Co do Twojego męża to nie odpuszczaj mu, on na Ciebie nie zasługuje, nie jest ani dobrym mężem ani ojcem. A jak raz robił Ci taką przykrość to zawsze będzie tak robił. Nie poddawaj się bo zasługujesz na kogoś lepszego niż on.
agbo1971
3 kwietnia 2009, 11:42Nie ulegaj namowom meza i tesciowej. Nie czarujmy sie, nie bedzie lepiej, moze byc tylko gorzej jak ulegniesz ich namowom(przykladem jest moja rodzona matka). Trwaj mocno w swoim postanowieniu dla swojego dobra i dobra dziecka. Trzymam za ciebie kciuki.