Po ślubie w Szczecinie kuzyn ślubnego włączył jego płytę. Miecia zakochała się w tej muzyce. Waga teraz poleci z górki na pazurki bo zakochani chudną, a ja kocham muzykę w/w faceta.
W rytmie jego piosenek będę poruszać biodrami i nie tylko.
Kreacja na ślubie była taka sama jak na ślubie syna tylko skrócona ( kazano mi pokazać całe nóżki bo podobno warte tego, hi, hi) i buty na wyższym obcasie.
https://app.vitalia.pl/4z2DtNW79sQ
https://app.vitalia.pl/pDjQRgoOcpk
https://app.vitalia.pl/nAB4vOkL6cE
Buziaki od zakochanej Mieci
( oczywiście tylko w muzyce w/w) ślubny nie musi się obawiać. Jego pozycja nie uległa zmianie, a raczej po weselach notowania jego u mnie wzrosły.
grazia66
6 września 2012, 15:55i dobrze że kazano sukienke skrócić bo nogi masz naprawdę rewelacyjne :) a taka miłość jak twoja to zaden zakazany owoc ale raczej eliksir odmładzający, bo nic tak nie odmładza jak miłośc i ruch, nawet bioderkami w rytm muzyki :) a ślibny tylko dodatkowo na tym skorzysta :)
kasia8147
5 września 2012, 09:58hehe no mnie Mieciu miłość utuczyła :) hehe po ślubie przybrałam 20 kg hehe, no ale zakochanie to jeszcze nie miłość :) więc na bank Mieci spadną te ostatnie zbędne kilosy :) Pozdrawiam serdecznie :*
Agujan
4 września 2012, 20:43i w rozpieprzaniu i w składaniu (się) do kupy jestem mistrzem ;))))))) A miłość się mnoży a nie dzieli więc im więcej do zakochania tym lepiej ;*
masztalski
4 września 2012, 20:26kurcze ! no właśnie ,,,,
kejti1990
4 września 2012, 12:15Lilka, jak się zakochasz w jakiejś skocznej muzyce to czemu nie :D
baja1953
4 września 2012, 09:31Mieciu, ja już teraz straszę...Wczoraj na gimnastyce widziałam w lustrze jakieś nowe sterczące faldy na brzuchu i na żołądku( czemu tam???)...fuj... ale do diety wrócę po powrocie... Pozdrawiam, Mieciu, cmok:))
Lilka29
4 września 2012, 07:51niestety
Lilka29
4 września 2012, 07:51ja tam nie sądze zeby zakochani chudli .. :P
masztalski
4 września 2012, 07:42a myślałam że walnięta jestem jak mnie ciary przechodziły i nadal przechodzą ,,,Tougher Than The Rest cmok
azi74
3 września 2012, 20:09A ja nie widzę zdjęcia Mieci :( Tylko puste okienko ... :( pozdrawiam bużka pa
tereza
3 września 2012, 19:45Po przeczytaniu Twojego wpisu wzięłam się za słuchanie i przypominanie dawnych dni,ach!popadłam w melancholię,już nic dziś nie zrobię,buziaki.....
Alianna
3 września 2012, 18:17Odsłanianie nóżek Mieci jest jak najbardziej wskazane! No i niech Miecia z takiej miłości chudnie na zdrowie!
Wisienkawlikierze
3 września 2012, 17:51Uśmiałam się, czytając poprzedni wpis;D Wena od razu rośnie jak się Twój pamiętnik czyta, Mieciu:))))
deepgreen
3 września 2012, 17:28Zapraszam do Graz:-)Juz wstawiam piwko do lodowki hehe
luckaaa
3 września 2012, 15:50no nareszcie wrocilas :)))
deepgreen
3 września 2012, 15:43Ach Bruce...Mozna sie i w facecie zakochac (moze chudlo sie bedzie latwiej)bo i tak dla nas niedostepny hehe.Malzowie moga byc spokojni:-)
pomorzankaaaa
3 września 2012, 14:33hmmm ja też zakochana i jak mam motyle w brzuchu to też chudnę;)
alinan1
3 września 2012, 14:24dzięki za "komplementa".. ale wiesz....ja mam pół godziny do morza (znaczy zatoki, ale toć to prawie jak morze..) z buta z domku! W tym sensie to obciach, że wczoraj się kąpałam 1 raz w tym roku!!
alinan1
3 września 2012, 14:16łoj...nie dziwię się tej miłości, bo Bruce jest bosski!! ja już 25 lat temu go pokochałam:):):) a kilka lat temu byłam w kinie-puszczali u nas 1 seans z koncertu na jego 60-tkę!!! Jaaaaa ależ to było cudo!!! Facet nie do zdarcia!!!
Betka74
3 września 2012, 14:10Ps: w klimatach muzycznych to jestem teraz przy motywach muzyki hiszpanskiej , harfie celtyckiej i muszie medytacyjno-relaksacyjnej. Na tym etapie zywota taka muza mi jakos najbardziej pasuje. Oj bez muzyki ciezko i smutno plynac w zyciu :) :**