Jak się zaczęło ?
25 listopada 2010 roku wróciłam ze szkoły w której była dyskoteka, na której ja nie zostałam. dlaczego? -no właśnie z powodu wagi.
wiedziałam że moje życie nie będzie nigdy normalnie wyglądać jeśli czegoś nie zrobię, mogłabym udawać że wszystko jest w porządku że niczym się nie przejmuje.. ale właśnie to by było tylko udawanie. a co ja bym czuła to już moja indywidualna sprawa..
Usiadłam w domu na fotelu i byłam zrozpaczona, a pamiętam jeszcze pączki w kuchni których po raz pierwszy nie zjadłam wtedy .
Pomyślałam że może wystaczy jak zacznę mniej jeść i zrezygnuje ze słodyczy, od których to właśnie tak strasznie utyłam. Każde zakupy kończyły się wylądowaniem w koszyku jakiegoś batona czekolady albo chipsów .I to nie była to tak że jedzenie rozkładałam sobie na porcje.. ja wszystko musiałam zjeść na raz . A czasem gdy sobie coś zostawiłam, a zjadł mi to brat robiłam mega awanturę w domu.. i to z powodu jedzeniaa. Okropne.
Jak to było ?
-na początku napisałam sobie na małej karteczce godziny o których będę jadła, tak żeby było regularnie, i przykleiłam w pokoju żebym nie zapomniała.
-zaczęłam kupować ciemne pieczywo.
-do codziennego menu dodałam zdrowe rzeczy takie jak jogurty naturalne, otręby, musli, błonnik, owsianki.
- najlepsza metoda : więcej warzyw i owoców, mniej słodyczy i tłuszczy.
- nie słodziłam z herbaty, i gdy zaczynałam dietę akurat zaczynał się adwent na który zrobiłam sobie postanowienie ZERO SŁODYCZY. tak mi było łatwiej :)
- zamykałam sie w pokoju i ćwiczyłam rano 20 minut i wieczorem tak samo :) ( dokładnie ćwiczenia jakie wykonywałam mam napisane w "o mnie" :)
- zaczęłam kupować wodę 5litrów z biedronki;D nie kupowałam jakieś tam z dobrej firmy bo po co wydawać pieniądze ? woda to woda i już :)
Nie za kolorowo czasem było.
Rodzicom nic nie powiedziałam że zaczynam jeść inaczej ( nie nazywam tego za bardzo dietą bo to po prostu zdrowe odżywianie) . Dlaczego nie powiedziałam ? - moja waga to temat dla mnie bardzo wrażliwy, byłam wyczulona na tym punkcie po prostu się wstydziłam. i to właśnie dlatego zamykałam sie w pokoju ćwicząc, bo nie chciałam żeby ktoś o tym wiedział .
hmm, a ile cierpiałam przez dogryzki innych ? teksty typu : " nie dotykam jej bo utknę ", "ale masz mięśnie" "Pudzian" "rower się nie zarwał" .. i wiele wiele innych. Udawałam że nie słyszę, udawałam że mnie to nie rusza... wracałam do domu i płakałam.
może trochę jestem zła na rodziców, bo mogli być bardziej stanowczy i nie dopuścić mnie do takiego stanu. Oczywiście nie zwalałam na nich winy, bo całkowicie to ja źle robiłam. Ale może jakaś stanowczość rodziców by mi pomogła.
Pierwsze efekty
Była zima, miałam zaledwie jedną czy dwie pary spodni , Jedne męskie ;D teraz z tego się śmieje, ale po prostu nie było na mnie rozmiaru..
jak to było z wagą to nie pamiętam, na pewno spadki widziałam. Ale kompletnie nie wiedziałam wtedy jak to wszystko funkcjonuje.
na początku zauważyłam różnicę w pasie w spodniach, kiedy to co jakiś czas musiałam przekładać pasek w inną dziurkę, w końcu doszło do momentu kiedy już dziurek nie było i musiałam sama je robić:D tak pamiętam jaka wtedy byłam szczęśliwa :)
kto zauważał ?
najpierw to ciocia mi powiedziała że chyba trochę schudłam, ale wtedy robiłam się czerwona jak burak bo dla mnie to był wstyd..
Tak to mało osób to widziało :) Ponieważ cały czas chodziłam w tych starych ubraniach, uważałam że jak dojdę do celu to wtedy coś kupię :)
dokąd to trwało ?
wszystko ładnie pięknie trwało do wakacji 2011 :) i wtedy byłam z wagą 67-68kg.
cieszyłam się że w wakacje na pewno schudnę bo będę miała czas, bo lato to aktywny czas.
Jednak to nie było takie łatwe, tak się ucieszyłam z tego żę schudłam że zaczęłam tryskać życiem :) zaczęłam wychodzić i byłam szczęśliwa :) no ale jedzenia miałam sobie odmawiać? o nieee ::)
i było tak że raz miałam dni na SUPER czyli i dobre jedzenie i ruch, a raz takie że jadłam wszystko i zero ćwiczen, Przez takie coś nie przytyłam na szczęście ale też nie wiele schudłam. może jakieś kilo czy dwa :)
wakacje 2012 tez miały byc super aktywne, i trochę były, Bo zaczełam biegać, skakać na skakance, jeździć na rowerze no i zdrowo jeśc :) tym sposobem doszłam do 63 kg :)
pragnę zobaczyć 5 z przodu, ale już nie potrawfę tak :) niby cztery dni jest dobrze a piątego jem jem jem :)
co z JOJO ?
nie ma, nie było .. i nie będzie ? :)
kiedyś miałam taki czas że około miesiąca jadłam bardzo dużo, i co ? i nie przytyłam ;D
nie rozumiem siebie w ogóle, bo jadłam dużo a w łazience często nie byłam, więc gdzie to jedzenie? WYPAROWAŁO ? :D
Co teraz ?
Teraz jestem bardzo szczęśliwa, moje życie zmieniło się całkowicie :)
a znajomi jak zmieniłam styl ubierania zaczęli zauważać jak to ja teraz się zmieniłam, słyszę dużo komplementów jestem dzięki temu szczęśliwa:) czy dojdę do tej 5 czy nie i tak już chyba mogę byś szczęśliwym człowiekiem :)
w wcześniej byłam zakompleksionym słonikiem, teraz moje kontakty ze znajomymi są kompletnie inne lepsze :)
Wczoraj dodałam porównawcze, twarz mam zasłonięta, ale w moim pamiętniku jest jeden wpis w którym twarz widać:)
Jeżeli komuś zależy to i przeczyta, a i dla mnie będzie to pamiątka :) bo tej strony chyba raczej nie zlikwidują :)
Julia15
16 grudnia 2012, 11:23Cieszę się, że jesteś szczęśliwa :)
changeee
16 grudnia 2012, 10:34komentarze innych na prawde czasem bardzo bolą. zmiany trzeba zacząć już na całe życie, zeby nie wróciło to co było kiedyś :)ja tez przytyłam od słodyczy, nigdy nie jadłam jakiś tłustych i cieżkostrawnych rzeczy, zawsze nakładano mi normalne porcje, ale co z tego jak potrafiłam zjeść tabliczke czekolady i przegryźć ją chipsami ? jesteś dla mnie motywacją, ślicznie teraz wyglądasz :)
Zawstydzona05
16 grudnia 2012, 10:11Wielkie gratulacje. Marzę, żeby też tak schudnąć, jesteś dla mnie wielką motywacją :)
suonko19
16 grudnia 2012, 09:44Taka młodziutka, a jesteś dla mnie przykładem :) GRATULUJE :)
Anulka2503
16 grudnia 2012, 09:34Gratuluję:) Odwaliłaś kawał niezłej roboty:)
ajusek
16 grudnia 2012, 09:29ładnie schudłaś. Teraz tylko spokojnie i rozsądnie jeść i cieszyć się życiem:)
wiarawsiebie55
16 grudnia 2012, 09:26Jeszcze raz gratuluję! :)