Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Czarno to widzę...


Czuję się dzisiaj jak słoń lub wieloryb tyle, że jemu jest wesoło,
a mi nie do śmiechu.
Czuję się już ociężała, a co dopiero
będzie po świętach?
A do tego koleżanka załatwiła mi 1/4 świni, która dzisiaj przyjechała.
 I ja mam się odchudzać?
W całej chałupie pachnie żarciem. W piątek dojadą wędzone szynki i boczek.
Ratunku!!!!!!
I po cholerę mi to było.A do pracy przedtem uszykowałam sobie owsiankę i warzywka.

Ciekawe, bardzo ciekawe.
Kaszana boska.
Boże ratuj Miecię bo będzie przypominała to
co będzie jadła i żadne pakowanie w mięśnie  jej nie pomoże jeżeli jeszcze gdzieś będzie pakowała.

Buziolki
od lekko przestraszonej perspektywą świąteczną Mieci

  • baja1953

    baja1953

    16 grudnia 2012, 22:22

    to świńska micha, nie godna Mieci:))

  • baja1953

    baja1953

    16 grudnia 2012, 22:09

    eee tam, żadna świnia Ci nie zaszkodzi, kto by jadł jakies tam mięsa, czy wedliny, fuj...Co innego ciasta, czekolady i cukiereczki, te sa mniam-mniam;)) Będzie dobrze, takim świńskim pokusom łatwo sie oprzesz...Dla mnie to żadna pokusa, bierz ze mnie przyklad:)))

  • odzawszegruba

    odzawszegruba

    16 grudnia 2012, 22:04

    Przed Tobą prawdziwy sprawdzian silnej woli i charakteru ;)

  • agnes315

    agnes315

    16 grudnia 2012, 21:56

    No widzisz! Nie dość, że biedna świnka życie straciła, to zamiast być jej chociaż pośmiertnie wdzięczna, to Ty jeszcze marudzisz, taka to ludzka wdzięczność.... Buziaki