Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kilka obiecanych fotek


Siemanko!
Dawno nie pisałam. Maleństwo w domu, obowiązki dnia codziennego no i regeneracja sił po porodzie. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie ;-) oj rzadko pisze ale za to mam coś dla Was ;-)
foteczki mojego Skarbusia Kubusia :-D
Co do mojej wagi to wacha się między 67,3 a 67,9 kg i już nie spada...a szkoda hi hi ale i tak jestem zadowolona, że 10,5 kg mniej jest :-)
Coś mam wzmożony apetyt na makaron z cukrem i owocami tak wieczorami właśnie. Ciekawe czym to jest spowodowane ;-) pewnie laktacją czy coś w tym stylu.
Prawie wcale się teraz nie ruszam. Wczoraj byłam w kościele 1 raz od cc i powiem szczerze, że się kiepsko czuję jeszcze. Na polu bierze mnie osłabienie zwłaszcza wtedy, gdy jest słońce.
Och teraz to nam ta pogoda tak na 2 razy pasi...niby jest ciepło a wiatr hula i co ja się ozastanawiam brać małego na pole czy nie brać? Jeszcze nie spacerujemy po ulicy. Nasze spacery wyglądają tak, że podjeżdżam wózkiem pod huśtawkę i ja sobie na niej się lekko bujam a przy okazji wózek też bujam ;-) hehe tak jak mówiłam nie mam za bardzo siły na to. Chociaż jakby nie ten wiatr to pewnie bym się ruszyła po za mury domu gdzieś daej. Małemu na twarz kładę pieluchę tetrową na każde wyjście, nie wiem czy wy też tak jeszcze robicie?bo mamuśki twierdzą, że dla takiego malucha jest jeszcze za ostre powietrze i dlatego tak trzeba. 
Zaraz jadę migusiem do gin.po zwolnienie i zaświadczenie do becikowego.
Dzidzia przypilnuje teściowa.
A mąż już dziś wyjeżdża do sanatorium na rehabilitację 100km od domu i wróci ... za 24 dni. Masakra jakaś, bo byliśmy nastawieni na to, że 14 dni a tu prosze...3ipół tyg...żal.pl
Nie dość, że maleństwo w domku będzie tęskniło za tatusiem i na odwrót to jeszcze mamy ślub kuzynki 15 czerwca. Daliśmy odp.że przyjdziemy a tak naprawdę to się dopiero okaże czy dadzą mężusiowi przepustkę i ciekawe na jak długo. Jestem wkurzona tym wszystkim,  a do tego fakt, że mieliśmy jechać razem do szpitala, w którym rodziłam na kontrolę z dzidziusiem...miało być w tą środę. Specjalnie tak to ułożyłam, żebyśmy mogli jechać tylko w trójkę, ale znając życie będę musiała jechać z teściową. Bo lekarka akurat musiała wziąć sobie urlop!!! No świetnie...i mamy wizytę  dopiero na 6 czerwca.
Chrzest planujemy na tydzień przed ślubem mojego brata czyli na 7 lipca tylko beznadziejne godziny mszy są. Jak myslicie lepiej zrobić chrzest o 16.00 czy o 11.00 ?
  • kitek12314

    kitek12314

    31 maja 2013, 11:06

    gratulację dzidzi słodko

  • Ladynn

    Ladynn

    31 maja 2013, 11:02

    ale slodki bobas! fajnie z brzuchem wygladalas ;)

  • madziuniasz89

    madziuniasz89

    31 maja 2013, 10:39

    Ooo...słodki ten Twój synuś :) Co do wyboru mszy, to wybierz tą godzinę, o której zwykle mały np śpi i jest już po jedzeniu..dzieci przyzwyczają się do stałych rytuałów dnia codziennego - więc warto to też wziaść pod uwagę

  • zosia27samosia

    zosia27samosia

    31 maja 2013, 10:10

    Śliczne maleństwo, jeszcze raz gratuluję:) Jeśli chodzi o chrzciny to ja bym zrobiła o 11. To jest niedziela, więc tak w południe będzie uroczyściej:) Nie wiem czy planujecie jakiś obiadek później dla gości ale jeśli tak to tym bardziej chrzest wcześniej. Następnego dnia trzeba iść przecież iść do pracy, a wiadomo że imprezka może się troszkę przeciągnąć:))) A jeśli chodzi o zastawianie buzi dzidziusia... nasza pani pediatra kiedyś mi powiedziała, że nie powinno się zastawiać buzi nawet maluszkowi, ani w ciepłe dni ani nawet w zimę. Nie należy tego robić bo jak dziecko oddycha a ma na buzi szaliczek (pieluszkę), to pod wpływem zimnego powietrza i oddechu szalik robi się mokry, zbierają się na nim zarazki a kiedy zdejmiemy dziecku szalik z buzi to robi się wtedy szybka zmiana temperatury wdychanego powietrze i wtedy łatwiej o infekcję. W ciepłe dni jest podobnie. To taka teoria...ja w praktyce nigdy nie zakrywałam mojej córci buzi (urodziła się na początku marca i jak zaczynałyśmy pierwsze spacery to było jeszcze bardzo zimno)...Miłego dnia:)

  • dagma

    dagma

    31 maja 2013, 10:00

    Slicznie wyglądacie :))

  • Morsiczka

    Morsiczka

    31 maja 2013, 09:58

    Sliczny jest:)

  • nieznajoma1989

    nieznajoma1989

    31 maja 2013, 09:56

    każdy organizm jest inny i potrzebuje różnego okresu czasu na regenerację po tak poważnym zabiegu... nie przesilaj się, korzystaj z pomocy innych (nawet teściowej) tak dużo jak tylko się da ;) my mieliśmy chrzest Mikołaja o 12:30... osobiście uważam (zresztą podobnie jak większość dziewczyn tutaj), że godzina 11 będzie korzystniejsza :) nie musicie siedzieć do wieczora z gośćmi... chyba każdy zrozumie, że maleństwo potrzebuje ciszy i spokoju... wieczorem synuś może być już zmęczony całym dniem i będzie marudził.... dużo zdrówka :*

  • liliana200

    liliana200

    31 maja 2013, 09:54

    Chcesz tak jak dziewczyny mówią, ja bym wolała na 11 i potem z głowy a nie męczyć się do wieczora i siedzieć. Mały słodki i buzie już ma opaloną, tak widać na zdjęciu. A co do pieluszki, zawieszaj ją na daszek i nie kładź ją na buzie synkowi, niech się przyzwyczaja :))

  • mili80

    mili80

    31 maja 2013, 09:51

    Uhh kawałek brzusia miałaś przed porodem :) Ale Mały Kubotek Słodzioszek :)

  • ulotna2013

    ulotna2013

    31 maja 2013, 09:28

    Sliczny :) a chrzest o 11:00 proponuje.

  • Jomena

    Jomena

    31 maja 2013, 09:22

    Słodziaczek :))) Chrzest chyba na 11.00 lepiej, po mszy obiadek kawka i goście się rozejdą ;-)) Z mężem niezbyt fajnie wyszło, ale jak mus to mus...co robić...I tak dziewię się że na wesele macie możliwość pójścia z tak małym dzieckiem..nie ma to jak dobra babcia :)

  • xxeellxx

    xxeellxx

    31 maja 2013, 08:56

    maly przystojniak.

  • OnceAgain

    OnceAgain

    31 maja 2013, 08:55

    Maluszek słodki :) a chrzest ja bym chyba zrobiła o 11 potem tylko na obiadek zaprosiła i wygoniła do domku hehe

  • laauraa

    laauraa

    31 maja 2013, 08:53

    jaki śliczny Kubuś! :)

  • MONIKA19791979

    MONIKA19791979

    31 maja 2013, 08:41

    o 11 lepiej bo możesz potem zrobić obiad jakiś-u nas to z chrztami tragedia bo robią raz na 2 mies i tłumy są wtedy bleeeee.......propo pieluszki to myślę ze nie ma mrozu-daszek chroni jak juz chcesz to zarzucaj pieluszke na dach -niech mały oddycha swieżym powietrzem po to wychodzisz na dwór -ja chodziłam calutką zimę z maleństwem dzień w dzień po 2 godziny-w wózek pakowałam kupę koców na wózek też a nosek miał odkryty -miał miesiac jak zaczęła sie zima więc malutenki był

  • MONIKA19791979

    MONIKA19791979

    31 maja 2013, 08:37

    cudaczek mały śliczny-brzusio pokaźny wiec pocieszam sie ze to jst norma-ja też w brzuch strasznie ide ale jak ty tak szybko chudniesz to i ze mnie spłynie-pozdrawiam a teraz czytnę wpis bo musiałam kubusia skomentować