Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mój świat składa się z marzeń :) A w tych marzeniach jestem inna niż w rzeczywistości .Jestem przebojowa, otwarta, wytrwała w dążeniu do celu. Mam piękną figurę ,szczupłe nogi zgrabne pośladki i płaski brzuch. Zdrowo się odżywiam, uprawiam regularnie sport ,rozwijam się , uczę języków obcych. W rzeczywistości jestem leniwa, nic mi się nie chce i nic nie doprowadzam do końca. Nie mam pomysłu na siebie ,dużo narzekam. Wymagam wiele od innych ,choć sama jestem daleka od ideału i od siebie nie wymagam zbyt wiele. Od zawsze taka byłam, dużo planuje ,wkręcam się w coś na dzień lub dwa i stop zapał mija , a ja zostaję z samą sobą i znowu poszukuje czegoś na chwilę. Nie wierzę ,że mogę się zmienić na stałe , nie wierzę ,że potrafię wytrwać ,nie wierzę, że mogę być zawsze FIT , a jednak spróbuję.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16881
Komentarzy: 514
Założony: 13 maja 2013
Ostatni wpis: 15 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ulotna2013

kobieta, 45 lat, Grodzisk Mazowiecki

164 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 czerwca 2014 , Komentarze (5)

Tak jak w tytule mam plan , nie chcę pisać o szczegółach ,ale od jutra startuje. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda, że nie wymiękne i jeszcze będę mogła być dumna ze swojego wyglądu a przede wszystkim z tego , że mam w sobie na tyle siły, motywacji i samozaparcia aby osiągnąć to co chce, bo ta wiara w siebie samą jest mi teraz bardzo potrzebna :) 

14 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Nie wiem od czego zacząć , nie wiem co się ze mną dzieje, czuje się beznadziejnie. Zawsze brakowało mi wytrwałości i samodyscypliny,zawsze tylko potrafiłam sobie dużo obiecywać. Jestem mistrzynią w składaniu sobie obietnic z których nigdy nic nie wynikało. Obiecałam sobie że te wakacje bedą należały do mnie, że wreszcie będę wygladała tak jak zawsze chciałam ,że poczuje się piekna , że mąż zobaczy jaką ma laskę. Tym czasem jest jak zwykle , wakacje za pasem a ja ważę 65 kg i wstydzę się pokazać w kostiumie. K.... wa czemu ja jestem taka nieudana, czemu inne kobiety potrafią zdrowo żyć , zmienić całkowicie swój styl życia i co najważniejsze wytrzymać w swoich postanowieniach, mieć jakiś cel i do niego dążyć . Ja nie mam żadnego celu, żadnego hobby nic nie jest w stanie wkręcić mnie na tyle, żebym mogła napisać że to jest moja pasja.przytłacza mnie monotonia dnia codziennego, potrafię tylko narzekać. Czepiam się innych notorycznie , potrafię krytykować za wszystko a nie widzę jaka ja sama jestem bezużyteczna, nieefektywna ,jak dużo potrafię mowić a mało robić. Obserwuje męża potrafię mu kazdy nawet najdrobniejszy błąd wypomnieć , co powoduje ciągle kłótnie, Boże jak ja marnuje swoje życie, psuje moje małżeństwo bo od innych wymagam by byli idealni chociaż sama , nie potrafię pracować nad własnymi ideałami. Podziwiam kobiety ktore potrafią pracować nad sobą, ktore dają radę byc dobrymi żonami, matkami , którym sie chce dbać o siebie i swoją figurę. Ja jestem jak masa bez życia, nic mi się nie chce , do niczego nie dążę,żyje z dnia na dzień z planami od jutra, nigdy nie od dziś. 

6 stycznia 2014 , Komentarze (10)

Rok 2013 był dla mnie rokiem przełomowym z jednej strony , bo po czterech latach siedzenia w domu z dzieckiem wreszcie znalazłam i poszłam do pracy, a z drugiej strony bardzo pechowy , bo powoli przez cały ubiegły rok rozpadało się moje małżeństwo. Na jakim etapie teraz jesteśmy w naszym związku , no cóż smutne to ale przygotowujemy się do rozwodu. Nowy Rok spędziliśmy u znajomych niby razem, ale tak naprawdę pojechaliśmy tam z naszym synkiem ,bo miał obiecane , że spędzi Sylwestra z synkiem znajomych - równolatkiem. Nie obyło się , bez docinek męża, czego efektem , było to, że chciało mi się zwyczajnie płakać i nawet nie złożyłam mu życzeń noworocznych. Zresztą w Wigilię , też się przez niego popłakałam. Nie wiem już co mam robić,z jednej strony nie chce rozpadu tego małżeństwa , nie chcę by synek wychowywał się w niepełnej rodzinie , a z drugiej nie potrafimy się kompletnie porozumieć . Mój mąż niegdyś kochający i troskliwy, dziś reagujący złością na wszystko co powiem. Właściwie na wszystko co powiem , jest agresywna , pełna jadu odpowiedź. Śpimy osobno, nie wiem już ile, kilka miesięcy , nie pamietam już czasu kiedy było normalnie. Gdzieś w głębi serca, dalej go kocham , ale ostatnio złapałam się na tym,że patrzę na niego ze złością , w pewnym sensie go nienawidzę. Nie wiem co dalej, nie wierzę, że ten rok będzie lepszy, ja już chyba w nic nie wierzę, kończy się mój związek , w którym podporzadkowalam całe moje dotychczasowe życie, kończy się mój jedyny związek jaki w życiu miałam.

11 listopada 2013 , Komentarze (8)

Dosłownie i w przenośni jest mi źle :( zaniedbałam swoją dietę, zaniedbałam swoją wagę. Dodatkowo mam poważne problemy małżeńskie. Od jakiegoś czasu pracowaliśmy z mężem na to co teraz się dzieje w naszym małżeństwie :(  ciągle kłótnie i pretensje sprawiły , że nasze życie przypomina jedną wielką walkę . Ostatnio usłyszałam od męża , że odpoczywa wtedy gdy mnie nie ma, że nie lubi spędzać ze mną czasu , bo ja ciągle mam jakieś problemy , dzisiaj dobił mnie całkowicie , stwierdził że jak byłam na szkoleniu to mógł się wyluzować , bo tak to nie może.
Boże nigdy w życiu nie spodziewałam się takich słów od niego. Gdzie podziała się jego miłość do mnie. Gdyby nie to , że mam teraz pracę i w jakiś sposób czuję się szczęśliwa to chyba bym padła psychicznie. Nie wiem co z nami będzie , nie wiem co robić. Z jednej strony tak bardzo mi na nim zależy , z drugiej jestem tak cholernie na niego zła za to jak mnie potraktował, nie odezwę się pierwsza, a on chyba cieszy się z tej całej sytuacji ma wreszcie ten " swój święty spokój " i dobrze mu z tym. Gdy się kogoś kocha chce sie z nim zwyczajnie być , spędzać czas , mój mąż woli spędzać czas sam, gapić się w telewizor. Doszło nawet do tego, że woli z synkiem wyjść ,gdzieś beze mnie.  Nie wiem co będzie dalej z nami :( , jeśli  chodzi o mnie , napewno zamierzam zrobić wszystko, żeby w pracy się sprawdzić, wykazać , żeby być najlepszą, bardzo mi na tej pracy zależy.  Zamierzam ostro pracować na kolejną umowę . Od jutra wracam do odchudzania, chce mieć piękna , figurę by znów poczuć się piękna i seksowna. Jeżeli sama się tak poczuje, może mój mąż rownież zobaczy we mnie atrakcyjną kobietę , bo mam wrażenie, że ostatnio wizualnie też przestałam mu się podobać :(
Waga 63 kg , musi być 57 kg. 
Trzymajcie za mnie kciuki, bardzo potrzebuje wsparcia.

24 października 2013 , Komentarze (12)

Nie jestem ostatnio zbytnio aktywna na Vitalii , chociaż czytam codziennie Wasze pamiętniki , mało komentuje i nic nie piszę u siebie niestety :( .
U nas wiele zmian, po pierwsze dostałam wymarzoną pracę , od jutra zaczynam. I chociaż wiem, że praca wymarzona to wiem , że będzie wymagała dużo wysiłku i uodpornienia się na stres :( i tego boję się najbardziej , bo jestem osobą strasznie wrażliwą, wszystko biorę do siebie i wszystkim bardzo się przejmuję, a na tej pracy zależy mi bardzo. Poza tym, że jest to dla mnie ogromna szansa, której się nawet nie spodziewałam , dodatkowo po czterech latach bycia w domu z dzieckiem wreszcie mam szansę skupić się na sobie. Targają mną różne uczucia jestem mega szczęśliwa i mega przerażona, ale nie mogę tej szansy zmarnować. Po pierwsze dobre stanowisko, po drugie pieniążki , które bardzo podreperują nasz budżet  :) oby wszystko potoczyło się po mojej myśli. Pozostaje jeszcze kwestia naszego synka, moja praca na wyjeździe , męża tak samo , czyli dodatkowa strata czasu na dojazdy, ale u nas niestety pracy, która by mnie satysfakcjonowała nie ma, wiec muszą być dojazdy, ale jak damy radę z doworzeniem i odbieraniem synka z przedszkola nie wiem. Co w przypadku, gdy będzie chory, nie wypada mi chodzić na zwolnienia na początku , babcia niestety pracuje, ale przecież kiedyś muszę zacząć pracować , bo im dłużej siedzę w domu tym trudniej coś znaleść , latek przybywa , a doświadczenie zawodowe się kurczy. Ciężko jest dokonywać takich wyborów. Spędziłam prawie cztery lata z synkiem w domu, i uważam , że był to czas bezcenny, ale teraz musze wrócić do pracy i mimo , że synek już odchowany , dalej logistycznie bardzo ciężko to rozwiązać :) 
Dodatkowo 3 kg na plusie :( 
Trzymajcie za mnie jutro kciuki, debiut po 4 latach. I proszę, gdybym chciała zrezygnować bo stres okaże się silniejszy nie pozwólcie mi, bo ja często pod wpływem impulsu robię coś czego bardzo pózniej żałuje, taka szansa się nie powtórzy i muszę z niej skorzystać na maksa !!!!

10 października 2013 , Komentarze (5)

Oczywiście z racji tego , że ja niestety nie umię wytrzymać w swoich postanowieniach raz na zawsze , tylko chudnę i tyję i zaczynam od nowa :(  i tak wkółko , więc z wielkim wstydem , ale muszę napisać po raz kolejny - zaczynam od nowa. Waga pokazała w weekend 63 kg i wrócił do mnie obraz , którym mam zawsze przed oczami gdy mam na wadze te właśnie kg., mam jedno jedyne zdjęcie z taką wagą i działa ono na mnie. Dopiero , gdy zobaczyłam to zdjecie pierwszy raz w życiu , zdałam sobie sprawę , jak ja wyglądam ważąc 63 kg. Mam policzki jak chomik, grube uda i brzuch.  Dziwne to było dla mnie , bo ja widząc się w lustrze postrzegalam się inaczej , wiedziałam , że trochę przytyłam bo waga wskazywała więcej , ale dopiero to właśnie zdjecie zrobione mi ukradkiem , nie pamietam przez kogo na jednych z naszych  wakacyjnych wyjazdów w kostiumie kąpielowym, pozwoliło mi zobaczyć , że 63 kg dla mnie to zdecydowanie za dużo. I moje zaniedbanie po raz kolejny doprowadziło , że zobaczyłam na wadze te znienawidzone kg. , dlatego wracam do gry i muszę to zrobić raz na zawsze :)
Dzisiaj:
I śniadanie: ryż na mleku z malinami
II śniadanie: 2 jajka na masełku z łyżką płatków owsianych.
Obiad: pierś z indyka zapiekana w żółtym serze , sałatka z pomidorów.
Resztę dopiszę później.
Aktywność:
Skalpel

17 września 2013 , Komentarze (9)

Zgodnie z obietnicą jaką sobie i innym dałam :) wystartowałam wczoraj ponownie z ćwiczeniami. Ćwiczę z Mel B bo podobają mi się dziesieciominutowe treningi . Wczoraj i dzisiaj robiłam to samo a mianowicie: rozgrzewkę, pośladki, ramiona, nogi, Abs i brzuch. Powiem szczerze , że po wczorajszych ćwiczeniach mam takie zakwasy , że dzisiejszy trening pod względem jakościowym nie był może idealny , bo każdy ruch sprawia mi ból czuje dosłownie każdy mięsień , ale nie poddalam się i wykonałam do końca. Powróciłam też do mojego zdrowego żywienia i mam nadzieje , że już na stałe , naprawdę to lubię :) nie wiem więc czemu czasami nawalam i jem rzeczy nieszczegolnie zdrowe, chociaż się pochwalę, że po fast foody nie sięgam od 5 miesięcy i chyba już nigdy nie sięgnę , zwyczajnie mam awersje do tego smieciowego jedzenia. Najtrudniej jest mi zrezygnować z ciast tych domowej roboty, bułeczek , makaronów i oczywiście kopytek albo leniwych. Jestem taka mączna lubię to wszystko co choć pyszne jest bardzo kaloryczne,niestety :) 
Moim celem jest te 57 kg , choć to nie jest waga w której wyglądam najlepiej , bo najlepiej wyglądam ważąc 54 kg , ale jestem realistką i wiem , że ta waga jest jakby za moim zasięgiem.  Cieżko by mi było nie tylko do niej zejść , ale jeszcze ciężej utrzymać :( 

15 września 2013 , Komentarze (8)

Zawsze zaczynałam odchudzanie od poniedziałku ... Najdłużej wytrzymałam cztery miesiące , kiedy naprawdę byłam z siebie dumna, kiedy naprawdę mi się chciało :) 
Ostatni miesiąc to ciągła walka , jeden dzień walczę i wytrzymuje i jest wszystko ok , po czym zajadam stresy a sobie obiecuję, że od jutra wrócę na właściwe tory. Sama nie wiem czemu pękłam tak dobrze mi szło , ale ostatnie trudne sytuacje życiowe sprawiły , że wróciłam do tego co złe , wróciłam do szukania pocieszenia w jedzeniu. 
Zrobię jednak wszystko , aby jutrzejszy poniedziałek , był przełomowy , wrócę do tego co tak naprawdę sprawiało mi wiele radości do zdrowej diety i aktywności ruchowej.
Jutrzejszy poniedziałek będzie inny, trzymajcie kciuki !!! 

5 września 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj mija pięć lat odkąd jesteśmy małżeństwem.Razem jesteśmy o wiele dłużej bo w sumie już coś około 18 lat. Mój mąż to pierwszy i mam nadzieje ostatni mężczyzna z jakim kiedykolwiek byłam . Bardzo się cieszę , że za pierwszym razem udało mi się znaleść tego Jedynego. Tak bo mój mąż to ten jedyny , kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego lub z innym. W tą rocznicę , życzę sobie i jemu tylko jednego by dalej było tak jak jest :) 

4 września 2013 , Komentarze (13)

Dziękuje Wszystkim, którzy trzymali kciuki za mnie i moją rodzinkę :) 
Już po wszystkim , niestety sprawy poukładały się inaczej niż byśmy sobie tego życzyli :( 
Dzisiejszy dzień okazał się kompletną porażką , a tak wiele po nim sobie obiecywałam, może za dużo :( 
Mam dość , idę się solidnie wypłakać :( nic mnie dzisiaj nie pocieszy , a jutro kolejny ciężki dzień i ostatnia trudna sprawa do ogarnięcia , mam tylko nadzieje , źe jutrzejszy dzień mnie nie dobije :(