Zaproszenia od osób, które nie zostawiają komentarzy od razu usuwam. Staram się zostawiać po sobie jakiś ślad w Waszych pamiętnikach i tego również oczekuję. Jeśli chcecie, możecie dodać pamiętnik do ulubionych, ale znajomi na Vitalii to już trochę taka transakcja wiązana :)
Dobry wieczór!
Aż się boję dodać ten wpis...
Jak Wam minęły Święta? Z tego, co widziałam na forum, to spora częśc popłynęła... ;) No cóż, zdarza się. Mnie się nie zdarzyło, bo nie kusiłam losu, nie gotowałam, bo i nie było dla kogo. I E i ja mamy dość luźne podeście do tematu Świąt i traktujemy go jako okazję do wspólnego spędzenia miłęgo czasu. Jasne, farbowałam jajka, kupiliśmy zajączki z czekolady, naszykowałam koszyczek, w Polsce pewnie nawet poszłabym do kościoła... :)
Ale szczerze mówiąc dziwi mnie wypisywanie przez niektóre Vitalijki, że latają dzień w dzień do kościoła, w Święta nawet na 5 rano(?!), a chwilę później oświadczają, że nażarły się do obrzygania. No ludzie! Jak już jesteście takie świętojebliwe, to chociaż udawajcie, że ta Wielkanoc to dla Was coś innego niż okazja do nażarcia się bez wyrzutów sumienia... Przykro się to czyta, hipokryzja do przesady. Zresztą w ogóle nie rozumiem takiego obnoszenia się z wiarą. Po co to? Przecież to indywidualna sprawa każdego człowieka, a Vitalia to moim zdaniem nie miejsce na taki ekshibicjonizm. Ale to nie tak, że chcę sobie narobić wrogów albo wywoływac jakąś niepotrzebną dyskuję, chociaż zaraz się pewnie posypią gromy, że jak nie chcę, to nie muszę czytać takich pamiętników. Jasne, że tak. I nie czytam. I wywalam ze znajomych bez zmrużenia oka, jak mi coś nie pasuje. A propos, zrobiłam znów porządek w kolekcji To tylko moje zdanie, nie musicie się z nim zgadzać
EDIT:
Wygląda na to, że napisałam za bardzo skrótowo. Żeby było jasne: nie krytykuję ani chodzenia do kościoła ani świątecznego obżarstwa. To Wasza sprawa. Jednak nie rozumiem osób, które ciągle deklarują się jako zagorzali praktykujący katolicy, latający co chwilę do kościoła, chodzący na pasterki czy jak to się tam nazywa, manifestujący na każdym kroku, jakie Wielkanoc to dla nich duchowe przeżycie, a po chwili piszące o tym, że nażarły się do obrzygania, że mają z tego powodu problemy ze zdrowiem, ledwo chodzą i jest im niedobrze. Nie czaję! Jak można być ciężko wierzącym katolikiem i sprowadzać Święta do kategorii wyżery z gronie rodziny, a dodatku rozgrzeszonej, bo przecież wszyscy żrą?! Skoro jesteście tak katolickie, to powinnyście wiedzieć, że "nieumiearkowanie w jedzeniu i piciu" to jeden z grzechów głównych. To wiem nawet ja, ani praktykująca, ani katoliczka. Więc zachowajcie pozory przyzwoitości i udawajcie chociaż, że te Święta to dla Was coś więcej niż żarcie, bo zaprzeczacie same sobie.
Jeszcze raz podkreślam, że nie piszę o osobach, które po prostu "poleciały" z jedzeniem w Święta. Mnie też się tysiące razy zdarzyło i pewnie zdarzy. Piszę o hipokryzji niektórych Vitalijek, na każdym kroku podkreślających swoją przynależność i wiarę w KK, a popełniających jeden z grzechów głównych w czasie jednego z najważniejszych świąt katolickich i w dodatku nie widzących w tym nic złego. No ale cóż, taki widać mamy klimat.
Nic to, koniec moich poświątecznych wynurzeń. Lecimy z fotomenu z ostatnich 3 dni:
Ruch. Od soboty zaliczyłam:
- Superfigurę
- 2x 10 minut ręce
- 25 minut Turbospalania
- pośladki z Mel B
- Killer
- 3x trening biegowy (7 rund, 30 sek. biegu, 1 min. marszu)
Jestem zadowolona i mam nadzieję, że w czwartek będzie spadek
Tymczasem życzę Wam miłego wieczorku, spokojnego powrotu do diety i ćwiczeń
Buziaki
ula
kronopio156
8 kwietnia 2015, 12:27:D Hehhehe..dobre;-)) A mam pytanie odnośnie krewetek z pyrą- zapiekałaś je razem czy dorzuciłaś później?
UlaSB
8 kwietnia 2015, 14:34Krewetki dorzuciłam na końcu :)
Shibutek
8 kwietnia 2015, 12:06Napisalaś samą prawdę. Ja tez nie rozumiem takich ludzi... Ale ogolnie mysle, ze niech kazdy robi co chce-ich zycie. Ja tez zjadlam jakies ciacho w swieta ale nie bede sie teraz uzalac na V :D U Ciebie pysznie jak zawsze :) I jeszcze mam pytanie, Twoj talerzyk to taki maly, deserowy?
UlaSB
8 kwietnia 2015, 14:36Cieszę się, że mamy podobne poglądy :) A talerzyki mam różne. Te, na których jest obiad (kotlet, warzywa, jakaś kasza), to normalne talerze. Te, na których jest sałatka ziemniaczana albo jajka, to takie małe talekrzyki pod filiżankę. A te, na których są kanapki, to takie właśnie średnie, deserowe :)
Amy68
8 kwietnia 2015, 10:18Niestety, wszystko co napisałaś o kontekście religijnym, to prawda. Niestety. Można się oburzać, zaprzeczać, ale to prawda. Udanych pomiarów jutro.
UlaSB
8 kwietnia 2015, 10:36Fajnie, że się ze mną zgadzasz w tej kwestii, chociaż niefajnie, że w ogóle trzeba pisać o Świętach w takim kontekście... Pozdrawiam!
MadameRose
8 kwietnia 2015, 09:15Faktycznie w święta pozwoliłam sobie na więcej niż normalnie, ale dramatu nie było. Udało mi się un
UlaSB
8 kwietnia 2015, 10:05Ucięło komentarz :) Ale pewnie większości z nas wpadło więcej żarełka :) Pozdrawiam!
NowaOnaaa
8 kwietnia 2015, 08:11fajne jedzonko naprawdę.. zapytam na pieczywie chrupkim z bananami co masz to brązowe? aaa co do świąt to dla mnie są to normalne wolne dni.. my z mężem w tym czasie skupiliśmy się na byciu razem.. na wspólnym spędzeniu czasu i tego nam było potrzeba... jakoś strasznie się nie objadłam.. fakt wpadło dużo słodkiego i to był mój błąd ale poza tym byłam grzeczna... ale każdy robi jak uważa... miłego dnia kochana:)
UlaSB
8 kwietnia 2015, 10:04To chleb graham, chrupkiego nie jadam :)) A to brązowe to masło orzechowe - uwielbiam połączenie banana i masła orzechowego, a na kanapce to już w ogóle raj :D Na górze dodałam sprostowanie, że nie chodzi mi o nadmierne jedzenie w przypadku "zwykłych śmiertelników", tylko tych demonstrujących na każdym kroku swoją wiarę ;) Gdybym była w Polsce, na pewno nie byłoby u mnie tak różowo z dietą ;) Tobie różnież miłego dnia, buziaki! ^^
karanu
8 kwietnia 2015, 06:45Naj bardziej z całego menu podobają mi się misie:-) A tak na marginesie to całe menu smaczne zdrowe i kolorowe. Wiesz święta są po to żeby się najeść , spotkać z rodzinną A zwłaszcza Wielkanocne po wielkim poście. To bardziej tradycja niż sprawa wiary. Ja w niedziele sobie zrobiłam odstępstwo od diety, a w poniedziałek było już grzecznie. Mimo wszystko nawet zaliczyłam spadek wagowy. Buziaki
UlaSB
8 kwietnia 2015, 09:44Dla większości osób Święta są, tak jak napisałaś, po to, żeby się najeść i spotkać z rodziną :) Ale jeślki ktoś podkreśla na każdym kroku, jak ważna jest dla niego Wielkanoc w sensie duchowym i jak to lata do kościoła codziennie na 5 rano i w ogóle, a później wpier.ala w domu jak opętany, aż do nudności czy jakichś innych problemów zdrowotnych, to moim zdaniem zaprzecza sam sobie. Bo dla takiego człowieka, wierzącego i praltykującego katolika, na każdym kroku podkreślającego swoją wiarę, to nie powinna być tylko okazja do nieograniczonego żarcia :) A na spadek też liczę, kurcze, to już jutro... :) Buziaki!
angelisia69
8 kwietnia 2015, 04:16Zgadzam sie z toba w 100% kosciol,wiernosc swoja droga a podejscie do tradycji takie same z roku na rok- nazrec sie i poudawac kochajaca wsrod rodziny.Niektore osoby mysla ze jak juz sa swieta to wolno im przeciazac zoladek masksymalnie,no bo w koncu jest okazja.Ja tez w kosciele nie bylam,bo ogolem do niego nie chodze,dawno zatracilam wiare w ksiezy i przybytki.Wierze w Boga a nie w "tradycje","kaplanow" itd.Owsianka wymiata,ja tez wlasnie lubie dodac cos slodkiego,ale zeby nie przytlaczalo dania.pysznosci az slinka cieknie.Zycze spadkow :*
UlaSB
8 kwietnia 2015, 09:41Ja jestem agnostykiem, więc nawet trudno mi określić, czy wierzę czy nie, zresztą trudno się pozbyć niektórych wierzeń po tylu latach indoktrynacji ;) Ale w KK jako instytucję też nie wierzę. A pomysł na owsiankę z czekoladką wzięłam właśnie od Ciebie :D Buziaki!
Magdalena762013
7 kwietnia 2015, 23:22Misie na owsiankach slodkie, owoce w trawie - tez. Ale Takie gadanie, ze vitalia to nie miejsce... Moze masz racje, ze jesli pamietnik otwarty, to trzeba zastanowic sie, co sie pisze. Ale chyba sie ciesze, ze nie zapraszalam Cie do znajomych. Bo ja tez na 6 poszlam do kosciola i tez pewnie zjadlam wiecej niz zwykle. Ale hopokryzji w tym nie ma wg mnie, bo i rezurekcja to tradycja i wiecej jedzenia w swieta - tez tradycja. Poza tym i kiedys i troche teraz tez, jest to "nagroda" dla tych, co w Wielkim Poscie poscili. Ot, tyle... A Ty moze nie objadlas sie, bo, jak napisalas, byliscie we dwoje. Ja np. swieta spedzalam i z rodzicami i walowka od tesciow i dzieci w domu- wiadomo, ze i jedzenia wiecej niz w normalny dzien. Mimo wszystko pozdrawiam:)
UlaSB
8 kwietnia 2015, 00:31Może nie do końca jasno się wyraziłam :) Mnie chodzi o skrajności. Absolutnie nie krytykuję chodzenia do kościoła, tym bardziej w Święta. Jeśli ktoś jest wierzącym katolikiem, jak dla mnie może nawet spać w kościele, jeśli uważa, że tak jest słusznie. Nie krytykuję też zwiększonej konsumpcji w Wielkanoc czy Boże Narodzenie - masz rację, taka jest tradycja. I ja też tej tradycji na pewno bym uległa, gdybym była w domu, w Polsce. Nie rozumiem jednak pisania w kaaaażdym prawie poście, że byłam w kościele, bo jestem taką dobrą katoliczką, byłam i rano, i po południu, i wieczorem, a później wróciłam do domu i nażarłam się tak, że nie mogę chodzić/prawie zwymiotowałam/boli mnie serce/żołądek/wątroba /przytyłam przez 2 dni 5 kg (co za nonsens). Tego nie rozumiem. Oczywiście, wszyscy jemy przez ten czas więcej, mnie udało się tego uniknąć, bo akurat zostałam w Niemczech. W Polsce to wygląda inaczej. Ale i tak nie znam takiego podejścia do sprawy. W mojej rodzinie nikt nie chodzi do kościoła, chociaż Święta obchodzimy, bo to łądna tradycja. Nawet mój partner i ja, którzy do KK nie należymy. Ale jeśli ktoś już tak się z tą swoją wiarą obnosi, to niech przynajmniej zachowa pozory przyzwoitości. Niech chociaż poudaje, że te Święta to coś więcej, niż tylko żarcie. Mnie chodzi tylko o tę konkretną grupę - osoby, które mimo internetowej kościelnej propagandy nie znają umiaru. A z tego, co kojarzę z lekcji religii, "nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu" jest jednym z grzechów głównych :) Pozdrawiam serdecznie :)
Magdalena762013
8 kwietnia 2015, 06:27No coz. Czyli chodzi Ci o skrajnosci... Jednak mysle, ze przynajmniej czesc z tych osob pisze o tym, bo na spedzaly ich dni, po prostu. W innym czasie napisza cos innego. Tak samo jak Ty opisujesz co robisz, to i one to robia. Wątpię, zeby chodzilo o obnoszenie sie z wiarą, tylko raczej o opowiadanie tego, co sie robi. Bo nawet jak czytam wiele pamietnikow, w ktorych ktos sie odchudza, to czesto są przerwy na czas, niestety, wpadki albo są opowiesci, ze ktos poplynal. I zjadl to i zjadl tamto - a nie powinien. Wg mnie to to samo. Po prostu- zwykle problemy.... A ze akurat ostatnio byly swieta - to byly tematy i kosciola i jedzenia, i dla tego nazywasz to hipokryzja. Jednak np. Dzieki tym swietom wiele osob skorzystala z wolnego poniedzialku, a nie chodzi do kosciola. I jak to nazwac? Uff. Ale na pewno ciut racji w tym jest, ze dobry katolik powinien zastanawiac sie, co robi:)
Grubaska.Aneta
8 kwietnia 2015, 09:36Madzia oj zdecydowanie przypisuje się do twojego komentarza.
UlaSB
8 kwietnia 2015, 10:02Myślę, że nie ma co porównywać wolnego poniedziałku, z którego korzystali wszyscy bez względu na wiarę ze świątecznym obżarstwem pod kopułą instytucji KK. Na dni wolne ze względu na jakieś tam święta kościlene nie będziemy mieć wpływu dopóki nie rpozdzieli się państwa i Kościoła. A nie jestem na tle naiwna, żeby wierzyć, że to kiedyś nastąpi :) Myślę, że w kwestii, którą opisałam, jest tyle zdań, ilu ludzi i oczywiście najgłośniej będą krzyczeli ci, którzy tak właśnie się w te Święta zachowali (nie mam na myśli Ciebie, żeby nie było ;)). Po prostu uważam, że jeśli ktoś uważa się za dobrego katolika, to nie ma prawa wybierać sobie, które z doktryn i nakazów mu się podobają i będzie ich przestrzegał, tylko bierze wszystko albo nic. Mnie się polityka KK nie podobała i wystąpiłam z KK - przynajmniej mam czyste sumienie ;) Nie oczekuję od nikogo, że postąpi tak samo, tak jak pisałam wcześniej, wiara jest indywidualną sprawą każdego człowieka. Ale jeśli słowa i czyny takiego Katolika przez duże K różnią się od siebie tak diamentralnie, to dla mnie jest to po prostu żałosne :)
Grubaska.Aneta
8 kwietnia 2015, 15:46Mnie to już coraz bardziej zniechęca bycie na vitalii i ogólnie w necie kiedy się czyta co krok jaki jest ogrom ludzi nie wierzących. Ja osobiście nie bardzo chce przebywać w towarzystwie takich osób.
UlaSB
8 kwietnia 2015, 15:55Aneta, ale co ma wiara do Vitalii? Ja nie napisałam nigdzie, że jestem niewierząca. Napisałam, że nie należę do KK, a to różnica. Ale tu właśnie pojawia się to, o czym pisałam. Ty jesteś niestety jedną z osób nieprzyjmującą w żaden sposób krytyki - czego by ona nie dotyczyła. Od razu blokujesz, wyrzucasz ze znajomych. Wyrzuciłaś mnie, w porządku :) Mimo różnic zdań życzę Ci wytrwałości i trochę więcej luzu ;-)
EwaFit
7 kwietnia 2015, 22:42Zgadzam się z Tobą w temacie wiary i podejścia do wiary. Dla mnie, to jest indywidualna sprawa każdego człowieka. Człowiek pełny wiary nie epatuje miłością do Boga na zewnątrz, bo mocno wierzy i nie potrzebuje słów uznania od innych w odniesieniu do swojej wiary. A opowiadanie, że wierzy się w Boga a z drugiej strony, sączenie jadem na forach, albo jak piszesz, obżeranie się, to po prostu hipokryzja. Ja wyjątkowo spędziłam świeta podobnie jak Ty, w domu, z rodzinką, sami w czwórkę. W miłości do siebie. I chyba to stanowi cały urok świąt. Ale to moje zdanie. pzdr i życzę kolejnego spadku wagi :)
UlaSB
8 kwietnia 2015, 00:35Bardzo mi miło, że podizelasz moje zdanie :) To nawet nie chodzi o to, że w Święta jemy więcej - bo wiadomo jak jest :) Ale takie obżeranie się bez granic, że się nie można ruszyć akurat w przypadku tych osób wybitnie mnie drażni. A Święta w rodzinnej atmosferze uwielbiam - jakie by nie były, czy Wielkanoc czy Boże Narodzenie. Rzadko się widujemy, więc te dni mają podwójnie magiczną moc :) Pozdrawiam i nie dziękuję, żeby nie zapeszyć ;)
Wioletka23
7 kwietnia 2015, 22:42świetnie! tak trzymaj ;)
UlaSB
8 kwietnia 2015, 00:33Dziękuję bardzo! ^^
siczma
7 kwietnia 2015, 22:37Ula mam nadzieje, ze mi dasz jeszcze jedna szanse.... Haha od dawna nie komentowalam nic, ańi nie pisalam, ale mam urwanie glowy... Ale Ty wiesz, ze ja do Ciebie zawsze wroce, prawda? Co do swiat... To nie nazarlam sie wcale, ale nie zauwazylam tez kiedy te swieta byly ze wzgledu na to gdzie jestem ;(
UlaSB
8 kwietnia 2015, 00:33Ależ ja Cię trzymam w znajomych wszystkimi czterema kończynami, bo jesteś ze mną od początku :D I zawsze mam nadzieję, że wrócisz :) A co do Świąt - u mnie było podobnie, w Polsce pewnie tradycji stałoby się zadość ;)