A niestety z takimi przyszło mi żyć w jednym mieszkaniu do 19 grudnia...
Piszę ten post, aby gdzieś wyrzucić swoją irytację, a jeżeli Wy chcecie puknąć się kilka razy w głowę w zdumieniu jak dorosłe dziewczyny mogą być nieżyciowe - zapraszam do lektury.
1. W kranie jest ciepła woda - więc po co czekać aż się zagotuje w czajniku? Zalejmy herbatę/kawę wodą prosto z kranu! Jeszcze herbata jakoś naciągnie, ale za to w kawusi znajdziemy milion "glutków" (rozpuszczalna) i fusów na każdej wysokości (parzona) - drapmy się w głowę i próbujmy różnych sposobów - najpierw wsypujemy kawe i ja zalewamy, są glutki? To najpierw wlejmy wodę a potem wsypmy kawę... No patrzcie - jeszcze gorzej. Na moje wspomnienie tego, że kawę powinno zalewać się, może nie wrzątkiem, ale przynajmniej 90-stopniową wodą, zareagowały potężnym wytrzeszczem, a następnie mało się nie posikały ze śmiechu twierdząc że gorąca woda - to gorąca woda jak paruje i można się nią oparzyć to znaczy że jest gorąca i jej się nie rozróżnia na stopnie. Oj... Gupia ja
2. Niewłączony piekarnik nie jest ciepły?! Zrobiłam pewnego dnia stos naleśników - jak zwykle tak kombinowałam z idealnymi proporcjami że wyszło tego tyle że się nie dało przejeść. Mam tu fajnego kolegę T., zawsze pogada, pomoże itp, a znany jest z tego że naleśniki wciąga w ilościach hurtowych, więc piszę "Wanna some pancakes?", niestety, okazało się, że jest jeszcze na uczelni, będzie w akademiku za 3 godziny. Więc wzięłam talerz z naleśnikami i chciałam włożyć go do lodówki, tu wkroczyła z krzykiem Eleni (ta głupsza współlokatorka) - "No ale jak to do lodówki!? T. ma przyjść - niech ciepłe zje!!" i bach naleśniki do piekarnika - już miałam krzyczeć, że talerz może pęknąć od temperatury, ale ona wcale nie miała zamiaru włączać tego piekarnika. Odwróciła się na pięcie i zadowolona poszła do pokoju.
Nadszedł wieczór, T przyszedł na naleśniki, Eleni rozporządza się moim dziełem, szczęśliwa wyciąga naleśniki z piekarnika i nagle oczy jak 5 zł - bo naleśniki zimne No... No... Ale jak to?! Przecież były w piekarniku. Więc tłumaczę, ze żeby coś było ciepłe kiedy wyjmuje się to z piekarnika, piekarnik musi być włączony i temperatura nastawiona... Nie wcale nie! Piekarniki z natury są gorące... I znów gupia ja
3. Finlandia jak każdy wie, zimnym krajem jest.Więc po co przylatując tu na semestr zimowy, wziąć ze ciepłe rzeczy, typu kurtka, bluza, szalik? Spakuj - 3 miniówki, 3 długie spódnice, sandały, japonki, milion bluzek z odkrytym pępkiem, jedną bluzę, która nawet nie jest zapinana, ramoneskę z okrytym pępkiem i nerkami i 4 pary spodni, w tym 2 krótkie - płacz że w Grecji nie jest tak zimno. SERIO?! Płacz też, że chyba musisz sobie kupić kilka ciepłych rzeczy, ale wszystko taaaaakie drogie.
Na pytanie czy nie wiedziałaś że Finlandii jest zimno - odpowiedz że wiedziałaś, nawet nie możesz doczekać się śniegu. Na pytanie czy w Grecji nie używacie kurtek, bo w zimie jest ciepło - odpowiedz że używacie i masz kilka w domu. Na pytanie "to dlaczego do jasnej ciasnej nie wzięłaś żadnej?!" - odpowiedz z wielkim uśmiechem - "bo wolałam wziąć mandolinę, tablicę korkową, pudełko na pierdółki i 5 kartonów fajek."
4. List polecony. Do Eleni przyszedł list polecony, a właściwie paczka. Nie było nas cały dzień w mieszkaniu, więc w skrzynce znalazłam awizo. Daje jej, a ona ze zdziwioną miną mówi, ze ona czeka na paczkę, a nie jakiś świstek i co to jest? To tłumaczę jej, że to taki świstek, że Cię listonosz nie zastał i musisz iść na pocztę podpisać taki jeden dokument i dostaniesz swoją przesyłkę. WIECIE CO SKUBANA ZROBIŁA?! Podpisała to awizo, poszła na dół do skrzynki, wraca i do mnie z pretensjami że... TAM NIC NIE MA! Kurczaaaaki, znów gupia ja
5. Erasmus aka Orgasmus - Miłość między greczynką Anastasią a czechem L rozkwitła już w pełni po tygodniu od przyjazdu. Proszę bardzo, ja nikomu nie bronię, miłość jest piękna. Ale kiedy rano wychodzisz z pokoju w celu zjedzenia śniadania a na stole widzisz test ciążowy to powoli odechciewa ci się jeść... Najlepsze jest to że w kuchni znajdowały się 4 osoby- sama zainteresowana i jej czech, Eleni i jej fin (którego wyrwała na wakacjach, kiedy to on przyjechał na Kretę na wczasy), i siedzieli wokół stołu... Lecz kiedy ja zobaczyłam test... Anastasja urządziła mi piekielną awanturę że jakim prawem wyszłam z pokoju i zobaczyłam test ciążowy leżący na środku kuchni!? Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa... Następnym razem zapytam się czy mogę...
6. Jesteś ohydna! Posiadam płyn do higieny intymnej, duży i z pompką jako dozownik. Jak wiadomo te płyny to zwykłe żele do mycia, tylko że dużo łagodniejsze, czasami z jakimś składnikiem np przeciw podrażnieniom. Z racji tego, że ma pompkę, używam go czasami do mycia rąk, bo jest to wygodniejsze... Zobaczyła to Anastasja i do mnie "Ooooo! Kupiłaś mydło w płynie." - zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie, że to mój płyn do higieny intymnej... Dziewczę zbladło i dostało odruchu wymiotnego i z krzykiem że jestem ohydna, bo przecież to do.... wiadomego miejsca, więc jak ja mogę tym ręce myć?! A ja ohydna czasami nawet tym twarz myję
7. Obieraczką się obiera, więc wszystko co "przeciągniesz" obieraczką automatycznie staje się obierkiem, a nie rzeczą zdolną do jedzenia... W skrócie, czasami, kiedy potrzebuję bardzo cienkich plasterków czegoś, przeciągam po tym obieraczką do warzyw i viola! Plasterek gotowy. Tak zrobiłam ostatnio z marchewką - obrałam - obieraczką, potem opłukałam i marchewkę i obieraczkę i "posiekałam" ją na cieniutkie plasterki. Wrzucam ją na patelnie a Eleni z krzykiem "Co ja robie?!" Mówię - będę robiła ryż z warzywami i jednym z nich jest marchewka - no ale przecież to są obierki! Nie to nie są obierki, obierki są już w śmietniku, to są plasterki zrobione obieraczką, bo są dużo cieńsze niż jakbym robiła je nożem. No ale właśnie! Obieraczką! Obieraczką robi się obierki. Gupia ja razy 1000
8. Ale za to nóż to nóż. Obieram przedwczoraj ziemniaki. Opłukane, ale nadal niezbyt czyste - Eleni prosi mnie o ten właśnie oto nóż, bo chce pokroić ogórka - proszę bardzo - przecież nie mamy 4 innych ostrych noży... Bierze nóż... (przypominam po ziemniakach, brudnych, takich jeszcze trochę z ziemią)... I kroi ogórka. Mówię że może by opłukała, bo jest brudny, a jak nie potrafi (już jej zaczynam ostatnio wrzucać przez tą jej głupotę) to ja to zrobię. No ale o co mi chodzi?! Przecież nóż to nóż... Nie trzeba do myć po każdym użyciu!! A ja GUPIA wodę marnuję
Mogłabym tak pisać i pisać. Ale opisałam te największe głupoty, po których zawsze robiłam pięknego,
ogromnego,
klasycznego
"Facepalma"...
Mam nadzieję, że ktoś skusił się na poczytanie i dostarczył sobie wieczorną dawkę śmiechu
aleksface
10 października 2015, 20:09Wiem ze istnieja takie..... inteligenty :D powiem ci szczerze ze z opisu takie same jak Irlandki :D :D
portofinka
10 października 2015, 20:06Za moich czasow, czyli ok. 10 lat temu na erazmusa jezdzili najlepsi studenci na roku. Teraz widze, ze kazdy debil moze sobie zalatwic taki wyjazd:(
bonne_nuit
10 października 2015, 20:31Heh... Teraz trzeba mieć średnią PRZYNAJMNIEJ 3,5 o.O i zdać egzamin językowy... Myślę że w Grecji są jeszcze luźniejsze zasady...
chrupkaaaa
10 października 2015, 19:48Az musiałam mężowi przeczytać. Ale ci się trafila niezla ekipa. Trzymaj się dzielnie
123czarnula
10 października 2015, 19:29Dziewczyno, ale mnie rozbawilas. Proponuje, zbierz wiecej takich historii i wydaj.
bonne_nuit
10 października 2015, 19:41Wracam do Polski 19 grudnia... Czuję że się nazbiera jeszcze wieeele, wieeele :)
e1272
10 października 2015, 19:20A jak te mądrale dostały się na Erazmus?Jeśli one sobie jaj nie robią, to porażka totalna. Ale na szczęśćie nie wszyscy Grecy tacy są. Ja mam znajomych Greków, którzy do Polski przyjechali na początku roku. Nie ma mowy o takich zachowaniach, normalni ludzie. Tafiłaś chyba na "wyjątkowe" osoby. Moze spróbuj zmienić pokój, jejku współczuję Ci. Mam nadzieję, że oprócz T. masz tam kogoś jeszcze przyjaznego, a na te dwie uważaj.
bonne_nuit
10 października 2015, 19:31Niestety, pokoju nie zmienię, bo są z góry przypisane w biurze i nie mogę nic zrobić bo stracę 200euro kaucji :( Na szczęście każda z nas ma pokój "jedynkę" w mieszkaniu, więc mogę się zaszyć w spokoju... Dopóki nie zaczną słuchać greckich szlagierów na full... A z innych przyjaznych osób, to "chłopak" Anastasji też uważa że są tępe, szczególnie panna Eleni i się z niej zbija czasem puszczając do mnie oczka lub nawiązując "porozumiewawczy kontakt wzrokowy".
Happy_SlimMommy
10 października 2015, 19:19Powiem Ci tak - albo masz talent, i zmyslasz piękne historie które warto by było wydać;) napewno bym kupiła książkę ;)) albo to jest serio prawda i masz mega tempe współlokatorki xD - dawno sie tak nie uśmiałam xD haha chce do Was na melanż ;))
bonne_nuit
10 października 2015, 19:24Uwierz mi, chciałabym, żeby to było zmyślone... Ale niestety czoło mam już całe obolałe od strzelania ciągłych facepalmów ;)
Happy_SlimMommy
10 października 2015, 19:29To wesoło masz;) ale i ciezko zarazem ;) jedno mnie jeszcze interesuje one tez studiują?? Jakie kierunki?
bonne_nuit
10 października 2015, 19:32Pracę socjalną na Uniwersytecie w Heraklionie
YoungAnna
10 października 2015, 19:10Dziewczyno, zabiłaś mnie... No z taką żelazną logiką jak ta owych dziewoj nie śmiałabym dyskutować. I pomyśl, że one idą przez życie, studia kończą, znajdują mężów, mnożą się, i potem tłumaczą swoim dzieciom zasady rządzące naszym światem. Darwin się w grobie przewraca. Pozdrawiam Cię, trzymaj się tam - mnie by już dawno pewnie wyskoczył jakiś fatal error w głowie...
bonne_nuit
10 października 2015, 19:34Fatal error, facepalm, zwątpienie w życie, uzmysłowienie sobie dlaczego "dzisiejsza młodzież" taka jest, chęć wyrzucenia jednej z nich, lub samej siebie przez okno, zmrożenie mózgu, nerwowe ticki... Wszystko już było, co będzie następne?! ;)
YoungAnna
11 października 2015, 01:17Tak wyobrażam sobie ten Twój nerwowy tik na takie sytuacje... Oj, najważniejsze to nie tracić poczucia humoru! Przynajmniej masz co opisywać :)) always look on the bright side of life... :)
kawuka
10 października 2015, 19:04o mamo! nie wierzę, że można być aż tak niewydolnym umysłowo :D wesoło tam masz!
Nadiaa..
10 października 2015, 18:48Poprawiłas mi humor :D Czasem się zastanawiam czy Ci ludzie naprawde tacy sa, czy udają..
spelnicmarzenie
10 października 2015, 17:29ja pracuje z osobami uposledzonymi i takich pomysłów nie maja. powodzenia :)
bonne_nuit
10 października 2015, 17:44"Nieogarnięcie życiowe" czasami jest chyba gorsze od upośledzenia...
izabela19681
10 października 2015, 17:27Nie wierzę, że istnieją takie idiotki. Współczuję współlokatorek.
bonne_nuit
10 października 2015, 17:41Ja nie wierzę, że mają tyle lat na ile się deklarują (22 i 21)...
grubciaakasia
10 października 2015, 17:27ale się uśmiałam, dawno się tak nie rozbawiałam :P no to masz przeboje, przynajmniej ci się nie nudzi. a z drugiej strony jeszcze się pomęczysz. pozdrawiam
bonne_nuit
10 października 2015, 17:42Oj pomęczę, pomęczę... Ja je uważam za głupie, a one mnie za bohatera i nad wyraz inteligentną :O ale to w następnym "odcinku" ;)
grubciaakasia
10 października 2015, 17:51to niech się uczą od ciebie :) ale głupoty sie nie da pozbyć...
bonne_nuit
10 października 2015, 17:57Niestety, nauczyć się nie nauczą, bo choć widzą, że ja mam często rację, kłócą się go upadłego, że to ja jestem gupia :P
RybkaArchitektka
10 października 2015, 17:24To jest inna mentalnosc. Ja tez wielokrotnie sie irytowalam i nadal irytuje takimi odmiennosciami. Moja tesciowa pol Wloszka pol Francuzka wielokrotnie zalewala mi kubek z zimna woda, podobnie kawe. Chociaz wielokrotnie prosilam ja, aby nie wylaczala czajnika i nie tykala mojego kubka. Sruu, tylko wyszlam na chwile z kuchni, to nie tylko wylaczyla czajnik, ale zalewala mi natychmiast letnia woda kawe czy herbate. Bylo wiele takich spiec...Kupilam 12 jajek, to nazywala mnie glupia, bo przeciez chyba na rok kupilam. Gdy kupilam 10 kg ziemniakow, to robila awanture z wrzaskiem, w moim wlasnym mieszkaniu, ze jestem glupia i mam to oddac. Podobnie z kapusta itd...bo to parobki jadaja co pracuja w stajni, albo na polu. Po 4 latach sluchania tej oszolomki, zerwalam z nia kontakt zupelnie i juz nie ma wstepu do naszego mieszkania. Nie miala nawet na tyle taktu, zeby to robic poza zasiegiem moich uszu. Stukala sie w glowe za kazdym razem i mowila na oczach mojego meza i dzieci: Twoja zona jest glupia. Oj bylo tych sytuacji i bylo. Nie pozwalaj sobie. Polacy sa naprawde wyksztalconym i inteligentnym narodem. Ale mentalnie jestesmy inni. Nie Ty jedna i nie ja jedna przechodzi takie zgrzyty.
bonne_nuit
10 października 2015, 17:40A najgorsze jest to, że to dorosłe osoby, a tak się zachowują... A ja nie mam cierpliwości do takich osób, bo nie wiem dlaczego, ale twierdzę, że osoby w taki wieku powinny być trochę bardziej ogarnięte :O
RybkaArchitektka
10 października 2015, 18:00To nie o wiek chodzi...Inne czynniki. Byc moze sa uprzedzone, wiesz wiele osob mysli, ze Polska jest daleko za Murzynami. I ze u nas jest bieda. W ten sposob sie wyladowuja i pokazuja swoja wyzszosc. Za to nigdy nie mialam podobnych sytuacji z ludzmi, Francuzami ktorzy byli w Polsce. Niezwykle serdecznie sie odzywaja i mowia w jakim wspanialym kraju mieszkam i ze taki zaawnsowany
bonne_nuit
10 października 2015, 18:06W żadnym z tych wypadków nie pokazują swojej wyższości :P Wręcz jeszcze lepiej, jestem uznawana za bohaterkę w tym mieszkaniu i osobę baaardzo inteligentną, opiszę to niedługo ;)
RybkaArchitektka
10 października 2015, 18:25Ok, to czekam zatem na Twoje kolejne wpisy. Ciezko powiedziec o kims kogo sie nie zna i na podstawie kilku zdan :)