Cześć Kochani! Cóż dziś jak co niektórzy z Was również miałam apetyt niedźwiedzia, dołączyłam tylko do tego aktywność leniwca, czyli prawie nic. Pogoda za oknem denna, śnieg z deszczem, na zmianę z samym deszczem:-((( Do tego wiało jakby mi ktoś przed domem postawił suszarki giganty;-) A że rano z Jaśkiem ganiałam po salonie, i jakoś tak niefortunnie stanęłam, to poczułam ból kolana "na nowo", i nadal czuję:-( I się "unieruchomiłam"... do tego głowa mnie dziś boli, więc jak nic "dzień leniwca"... Ale chyba czasem trzeba mieć taki wieczór/dzień żeby odsapnąć, zwłaszcza jak się wstaje w nocy do małego Godzilli, i biega za nim od 7mej rano do co najmniej 20tej... I tak jakoś dziś wieczorem opadłam z sił. Aczkolwiek w dzień biegałam za małym, zrobiłam obiad i pranie... Także to co zawsze...
Z dietą też dziś średnio ponieważ wciągnęłam jeden chudy kawałek murzynka (za dobry zrobiłam niestety...taki wilgotny... z rodzynkami.... ech....), a potem wieczorkiem 150 ml budyniu waniliowego... Czyli jak nic miałam dziś niedźwiedzia na słodkie:-((( Rzadko w sumie to mam, raczej przed okresem, ale do okresu jeszcze troszkę więc ogólnie kicha. Ale jak Was ciut poczytałam to chyba nie ja jedna taki głupi, niedietetyczny dzień dziś miałam.
Generalnie pozbawiłam się kolacji, o, żeby nie było.
A jutro muszę się ogarnąć, żeby szlag nie trafił mojej boskiej 7ki z przodu:-)))) Taki to nasz los... Ciągła walka... Aczkolwiek nie jest to takie złe, a my nie jesteśmy takie "ostatnie"... Nasze wagi to pikuś, dziś oglądałam program w TV gdzie młoda 20letnia dziewczyna ważyła ponad 300 kg, ledwo stąpała o własnych siłach, a jej matka kupowała dla niej colę, ciasta, ciastka, frytki, WSZYSTKO po prostu, bo córuś smutna była... Horror, matce bym mózg wymieniła... Niom ale to w USA, dziewczę schudło 70 kg, i miała mieć operowany żołądek... Niestety te złe odżywianie to choroba, tylko w tym wypadku matka też wymagała leczenia...
A tu pokażę Wam jak ja jadłam, dziś tak na 75% :-(
koktajl 1/2 banana, 200ml mleka chudego
na obiad pęczotto:-) Pęczak z warzywami duszonymi na patelni na odrobince oleju, robiłam sporo- dla wszystkich (cukinia, pieczarki, kukurydza, groszek, marchewka, koncentrat pomid.)
A tu wymieszane:-)
Poza tym był jeszcze wczorajszy murzynek (mały kawałek), i mały budyń waniliowy:-(
Także ja dziś nie mam się czym "popisać", ale grzecznie się przyznaję, że należy mi opr. ;-)
Jutro obiecuję poprawę
Słodkich snów kochani!!!
pozdrawiam ciepło
Ania
ellephame
22 lutego 2016, 22:42Pęczotto muszę od Ciebie zgapić w najbliższym czasie bo wygląda mega apetycznie. Buziaki :*
Anulka_81
23 lutego 2016, 13:02Polecam bardzo,jesdt zdrowee i sycące:-)
Annabelle84
22 lutego 2016, 22:13Super pomysł z tym pęczotto, muszę wypróbować:) Zastanawiałam się dziś w sklepie, skąd ja kojarzę wzór na zastawie i teraz wiem, że to z Twoich zdjęć :)
Anulka_81
22 lutego 2016, 22:14Hahah ale fajnie, ale mi miło:-))) buziaki
xwxexrxoxnxixkxa
22 lutego 2016, 22:05Ale fajny ten obiadek :) !!! Jejku jaką mi narobiłaś ochotę na to ciacho aaaaaaa!!!!
Anulka_81
22 lutego 2016, 22:11A ty mi na granolę:-)))) buziaki serdeczne!!!
BeYou86
22 lutego 2016, 21:59Też dziś jadłam pęczak na obiad - b. go lubię :-) Pęczotto - hihi fajna nazwa:P A co do budyniu i murzynka, pomyśl, ze moglaś zjeśc go znacznie więcej, a skonczylo się na jednym kawałku, wiec jest OK! Jutro będzie nowy, lepszy dzień. Spij słodko, papa:-):**
Anulka_81
22 lutego 2016, 22:10Och też kocham pęczak:-)))) Dziś wyszedł cudnie sypki:-))) Tobie też słodkich!!!
BeYou86
22 lutego 2016, 22:55Mnie pęczak wychodzi lekko twardawy, ale to chyba taka jego natura?;)
Anulka_81
23 lutego 2016, 13:01Wiesz co, niekoniecznie.tzxn dobrze ze nie miękki,grunt żeby był sypki,zeby nie była "pacia"... Trzeba go gotować w odpowiedniej ilości wody,a potem oidstawić żeby wypił resztę i oiczywiście 1 lub2 łyżki oleju,żeby się nie sklejał:-)
doloress1988
22 lutego 2016, 21:54U mnie dziś deszczu i śniegu nie było ale jak wiatr zawiał to się Antek obalił więc kiepsko :(
Anulka_81
22 lutego 2016, 22:09A widzisz, pogoda pod "marnym psem" ;-) buziole serdeczne
EwaFit
22 lutego 2016, 21:48Aniu, nie biczuj się tak! Lepiej zjeśc kawałek murzynka od czasu do czasu, bo to sprzyja i nadaje harmonię w naszym życiu, niż rzucać się na blachę murzynka w desperacji ! Uwierz, przećwiczone na własnej skórze. Mowi o tym zasada 90/10, gdzie 90% to zdrowa, dobra dieta, a 10% to pozwolenie sobie na odstępstwa, np. raz w tygodniu, zeby człowiek nie zwariował :)
Anulka_81
22 lutego 2016, 22:09Święta prawda, w sumie plus, że mały kawałek a nie pół blachy :-))) buziaki
Nejtiri
22 lutego 2016, 21:47wszystko wyglada pysznie. czasem bywaja takie dni... ja dzis dla odmiany grzeczni...ale kolacja za pozno... doby mi nie starcza!
Anulka_81
22 lutego 2016, 22:08My kobity powinnyśmy mieć dobę 36 godzinną, z tymże praca zarobkowa standardowe 8 :-))) buziaki