Hej Drogie Panie.
Wpadłam w wir porządków, nie żeby mi zależało teraz jakoś na wręcz sterylnych porządkach przedświątecznych, to przyszło samo chyba ze złości, z bezsilności do obecnego stanu rzeczy. Wczoraj wstałam o 6.00 i tak do 20.00 leciałam okna, firany, serwety, szorowanie drzwi, prasowanie, pranie, ścieranie w każdej dziurze kurzy, na meblach pod meblami, dziś ciąg dalszy jak tylko dokończę zamówienia baranów, porządki w szafkach kuchennych, mycie szkliwa, prasowanie krochmalonych serwet, pranie pościeli, mycie dywanów i tak do wieczora. Tak tłumie czarne myśli, Boże.... Środa, czwartek, piątek, sobota, niedziela, poniedziałek do kościoła, może Bóg wysłucha moich próśb.
Tata od niedzieli znów w szpitalu (innym niż ostatnio) poprzedni to umieralnia, trafił z SORu na oddział urologiczny bo cewnik ciągle się przytykał skrzeplinami krwi, tata się strasznie męczył przez sobotnią noc, nadal nie chciał jeść, od niedzieli dają mu non stop płyn czyszczący pęcherz i sól fizjologiczną plus kolejne przetaczanie krwi. Do tego doszły silne bóle pleców, jest przykuty do łóżka ani się przejść by rozprostować kości, ani do wc. Byłam u Niego w niedzielę wieczorem, dość dobrze się czuł i miał spory smak do jedzenia, wczoraj był brat, też mówił że dobrze się czuł i jadł, a dziś jedzie siostra z mężem ale niestety przez noc tata strasznie cierpiał z bólu i stracił znów smak mimo że często dostaje przeciwbólowe środki. Ja pojadę jutro. Ordynator oddziału powiedział że raczej na święta nie wyjdzie chyba że tylko na przepustkę, chcą podleczyć i zbadać przyczynę zatrzymania moczu i krwiomocz.
Trzymajcie się cieplutko Kochane niech zdrowie dopisuje, bo jest najważniejsze. Na koniec mój kwiatuszek Kalanchoe tak sobie ponownie zakwitł na parapecie.
ckopiec2013
22 marca 2016, 10:20Oj, że to tak musi być akurat na święta, dużo zdrowia dla Taty!!!