Tak mi dobrze szło przez trzy tygodnie, że myślałam - zostanie tak, ale nie ma tak dobrze ! Diabeł łakomstwa dorwał mnie w swoje szpony i od wczoraj nie puszcza, bydlę rogate ! Nie daje się oszukać ani wodą ani sałatką, nawet sutym posiłkiem, gdzie brzuch już wypchany do granic możliwości.Do łez mnie doprowadza. Jak to jest , że tak drwiłam z niego przez tyle dni a teraz nie potrafię się powstrzymać ?
Może trzeba się stoczyć , upodlić, żeby znaleźć w sobie siłę, żeby tupnąć nogą i znów móc powiedzieć "nie dam się"?
Wolę chyba czytać wasze wpisy niż pisać, ale te moje dają mi rzeczywiście jakiś obraz postępów, więc zmuszam się , żeby skrobnąć choć parę słów.
Mimo potwora, który mnie dopadł schudłam 0,8 kg, w wymiarach prawie bez zmian, tylko w udach dwa centymetry.
Eh... życie kobiety... Weekendowe buziaki dla was
MagiaMagia
4 lutego 2017, 22:22tak czasem bywa... podobno je sie po to by zaspokoic glod. tylko czasem ten glod jest zbyt przenosny i przenosi nas w poblize lodowki. trzymaj sie!
dens71
4 lutego 2017, 22:45:D:D:D Uwielbiam taki humor :) Dzięki bardzo !!!!! :)