Kochane z okazji świąt Wielkanocnych, chciałabym Wam życzyć cudownej rodzinnej atmosfery, pyszności na stole- ale oczywiście z umiarem:) (żeby nie było za dużej nadwyżki na wadze po świętach) oraz baardzo mokrego-pryma-aprylisowego dyngusa:)
Dla mnie te święta...jak zresztą każde od kilku lat...będą ciężką przeprawą, walką ze sobą, ciagłym liczeniem kalorii....Będzie cholernie ciężko przetrwać....ale taki już nędzny los osób z zaburzeniami odżywiania....
Buziaki;* ( w wolnej chwili wrzuce kilka fotek jedzenia:))
laauraa
8 kwietnia 2013, 21:17Wiesz coo... ja też się w pewnym momencie zapędziłam z dietą i byłam bliska zaburzeń odżywiania. Wiem co to znaczy, wiem jak chore można mieć myślenie. I tak, to są tylko myśli, które sami tworzymy w swojej głowie. Trzeba się zastanowić i zadać sobie pytanie: czy jesteśmy szczęsliwi tkwiąc w tym? Wątpię. Czy chcemy to zmienić? I wszystko jest w naszych rękach. Najlepsza terapia: zjeść raz coś "niedozwolonego", później drugi, trzeci i zobaczyć że to nie powoduje tycia. Powinnaś spróbować tych naleśników! Mogłaś przecież nawet poprosić by ich nie podsmażać! Niepodsmażane z twarogiem smakują równie dobrze! ;) Chciałabym abyś kiedyś z tego wyszła!!
Belldandy1
3 kwietnia 2013, 21:29Co u Ciebie słychać po świętach? wytrwałaś ?;)
laauraa
31 marca 2013, 10:56Przetrwasz! Chciałabym abyś odnalazła w świętach coś więcej niż tylko kalorie, nie warto tracić na to życia... pewnie to wiesz, ale ciężko się od tego uwolnić... Mimo wszystko tego Ci życzę, szczęścia, bez analizowania zawartości talerza. Trzymaj się ;)