Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


Ehh... No dzisiejszy dzień nie był sukcesem. Miałam okropną ochotę na coś słodkiego zjadłam z początku trochę mieszanki chipsów bananowych rodzynków i orzechów a potem już podjadałam cały wieczór... Ja nigdy nie umiem zjeść czegoś "trochę" - jak juz zaczne to nie mogę skończyć...

No ale nic trzeba myśleć pozytywnie i od jutra zacząć nowy dzień i jeść od rana zdrowo. Trochę mnie to irytuje że nie chudnę, dużo osób mi mówi że nie potrzbenie jestem na diecie bo przecież cellulitu i tak się nie pozbęde i tych kilo też pewnie nie zrzuce bo stracę motywacje (ja tak zawsze mam)... No ale walcze jeszcze... Sama się zaczęłam zastanawiać czy to ma sens, czy ktoś się w ogóle pozbył cellulitu... Zawsze jak czytam jakieś rady to jest: zacznij uprawiać regularnie jakiś sport to jest klucz do sukcesu...A ja uprawiam od dwóch lat 3-4 razy w tyg :/ Zastanawiam się czy może rzeczywiśćie u mnie isę tego nie da wyelczyć, a jeśłi się da to co jeszcze mogę zrobić...

Nie chce znów się wstydzić w wakcje, strasznie okropnie nie chce. Ja nie jestem zbyt ładna, bardzo niska i strasznie bym chciała chociaż nie musieć się wstydzić tego cellulitu i tych paru nadprogramowych kilogramów które teraz mam na sobie - żeby nie można było powiedzieć że "nie dość że brzydkie ciało to jeszcze nie zadbane". CHce żeby było widać że z tym co dostałam zrobiłam wszystko co mogłam. ehhhh.... No nic trzeba walczyć