Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jestem i dzialam dalej...


DZIEN 19

Jestem, jestem... dzialam ostro... zaczelam robic 30 days shreed... dzis dzien 7...
do tego godzinne lub 2 gdzinne spacerki i jakos idziemy do przodu.
Zaczelam rozniez regularnie sie balsamowac i pozadnie dbac o siebie... czuje sie o wiele, wiele lepiej. Do tego zdrowa dieta 4 do 5 posilkow dziennie. DUUUUUZO warzyw i owocow. Wody tylko moglabym pic wiecej bo nie pije wcale...  tylko kiedy mam trening taneczny to wtedy z 2 litry na dzien wypijam a pozostale dni NIC.

Jutro jade do Palermo na trening i zostaje do poniedzialku, musze moja psinke znajomemu zawiesc, bedzie miala dziewczyna 3 dniowe wakacje hihih.
W sobote wieczorem bede oficjalnie przedstawiona uczniom ze szkoly tanca mjego partnera jako jego nowa partnerka i wieczorem pedzimy wszyscy razem do restauracji z tancami.  

Teraz oczekuje na moich nowych uczniow z j. hiszpanskiego... maja przyjechac by obdgadac co im potrzeba, ponoc jakies egazminy maja zdawac. Zobaczymy co i jak. Do tego jakies tlumaczenie do zrobienia. Oby wszystko poszlo po dobrej mysli to w koncu zaczne cos sobie odkladac na nowe auto bo moje cos zaczyna niedomagac. 

We wtorek przylatuje do mnie gosc z Polski, moj dobry kolega i zostanie na 14 dni. Jedyna moja obawa to to, ze sie u mnie wynudzi, ja ostatnio zyje w ciaglym biegu. ZERO czasu wolnego. Do tego teraz jeszcze te lekcje o ile wypala. 


Ooooooch, jak ja uwielbiam ta wloska pnktualnosc... nie macie pojecia... O 9.00 mieli byc a tu ani widu ani slychu...