Waga - 62,6 kg
Jednym słowem szczęśliwie przestała spadać. Zmiana polegająca na jedzeniu owocu z białkiem zatrzymała spadek wagi. I bardzo dobrze, bo wyglądam jak szczupak. W pewnym wieku to nie jest korzystne.
We wtorek zjadłam obrzydliwą ucztę. Była to pizza, kupiona tam, gdzie poprzednio. Nie wiem z czego to obrzydlistwo zostało zrobione, ale nigdy więcej tam nic nie kupię. Dobrze, że chociaż pchełki (5 szt.) z cukierni staropolska mnie nie zawiodły. Wpadłam na pomysł, aby kolejną ucztę zrobić w piątek, z racji stołowania po za domem.Ten piątek też nie wypadł mi zbyt apetycznie zjadłam:
- 2 naleśniki z serem, śmietaną i musem owocowym (Boże mój żołądek nie wytrzymał tego tłuszczu ble),
- 4,5 gwiazdorka z goplany,
- 2 kawałki chleba pszennego z nutellą.
- napój słodki obrzydliwie z truskawek i mleka.
Powiem tak - tylko gwiazdorki z goplany były ok reszta - barachło. Muszę pójść po rozum do głowy. Uczty muszą być przemyślane. Te ostatnio ani zdrowe, ani smaczne. Czyli harmonogram do korekty:
1) poniedziałek - dzień skrobiowy
2) wtorek - uczta
3) środa - dzień skrobiowy
4) czwartek - dzień białkowy z protalu I
5) piątek - zwykły protal III, ale bez mięsa
6 ) sobota - uczta
7) niedziela - zwykły protal III
Myślę, że ten układ najbardziej mi odpowiada. Bardzo żałuję, że w piątek zrobiłam tą koszmarną ucztę. Kolejna - mam nadzieję, że apetyczniejsza już we wtorek.